poniedziałek, 15 maja 2017

RECENZJA - "Mroczna toń" A.J. Banner




Ostatnimi czasy coraz trudniej jest mnie zaskoczyć. Większość książek zdaje się być bliźniaczo do siebie podobnych, a czytanie po raz enty w gruncie rzeczy tej samej historii jest potwornie nużące. O ile jestem w stanie przymknąć na to oko w przypadku obyczajówek czy literatury młodzieżowej, o tyle absolutnie nie akceptuję powielania schematów w kryminałach i thrillerach, gatunkach z założenia trzymających w napięciu.
Pierwsza powieść A. J. Banner, "The Good Neighbor", zebrała świetne opinie i była porównywana do "Zaginionej dziewczyny" - po prawdzie jedynej powieści, szarpiącej moje nerwy struna po strunie i minuta po minucie. Chociaż nie miałam okazji jeszcze jej poznać, to entuzjastycznie podeszłam do "Mrocznej toni", kolejnej książki autorki. Niestety chyba zbyt entuzjastycznie.
"Mroczna toń" nie tylko wykorzystuje raz użyty już tytuł (bo Tricia Rayburn była szybsza), ale i pomysły innych, z S.J. Watsonem na czele.



Kyra Winthrop jest biologiem morskim i szczęśliwą mężatką, która postanowiła uciec od zgiełku i w tym celu zamieszkać na wyspie. A przynajmniej tak mówią inni, bowiem sama Kyra niewiele pamięta. Wie, że jakiś czas temu zdarzył się wypadek, na skutek którego straciła pamięć i że non stop zadręcza Jacoba, swojego męża, pytaniami o przeszłość. Z czasem Kyrze przestają wystarczać półprawdy, którymi karmi ją Jacob i stopniowo odkrywa, że rzeczywistość nie do końca wyglądała tak, jak to jej przedstawiono.
Czy dręczące ją sny i wspomnienia są tylko wytworem oszalałej wyobraźni? Kto jest - albo kto był - trzecim nurkiem?
I kim tak naprawdę jest jej mąż...?





"Mroczna toń" jest niestety przewidywalna. Już po trzech rozdziałach byłam w stanie oszacować zakończenie całej historii i to, na czym polegał będzie plot twist (muszę dodawać, że się nie myliłam? :D ). Kyra, główna bohaterka, jest szalenie irytująca - rozumiem, cierpi na amnezję i czuje się co najmniej dziwnie (i tak też ma prawo się zachowywać), ale postawa, którą przyjmuje w stosunku do swojego męża i jej drętwe wypowiedzi powodują, że nijak nie idzie jej polubić. Nie sposób jest się z nią utożsamić czy jej współczuć, a jej losy w gruncie rzeczy nawet nie zapadają w pamięć. Ogromnym minusem powieści jest chaos, który autorka wprowadziła - jak przypuszczam - nieświadomie. W żaden sposób nie rozdzieliła ani nie zaznaczyła przeskoków między wspomnieniami Kyry a rzeczywistością, co spowodowało, że niejednokrotnie musiałam wracać do przeczytanej już strony, a wciąż nie miałam pojęcia, gdzie nasza bohaterka obecnie się znajduje. Było to męczące, dezorientujące i po prostu denerwujące.
Jeśli chodzi o plusy - mogę śmiało powiedzieć, że Banner buduje naprawdę ciekawy i mroczny klimat; atmosferę pełną niepokoju i zagubienia. Umiejętnie przenosi czytelnika na wykreowaną przez siebie wyspę i sprawia, że niemal czujemy chłodną bryzę, którą przynosi ze sobą morze. 
Nie mogę pozbyć się wrażenia, jakoby A. J. Banner troszkę zbyt mocno zainspirowała się "Zanim zasnę" S. J. Watsona - uczucie czytania dosłownie kalki jego powieści towarzyszyło mi niemal przez całą lekturę powieści Banner. Bardzo mnie to raziło i zdecydowanie zaważyło na ocenie i odbiorze książki, zwłaszcza że  "Mroczna toń" wypada w tym porównaniu dosyć blado. 




Powieść A.J. Banner to kolejny już, tak ostatnio popularny, thriller psychologiczny, który próbuje osiągnąć sukces i jako wabik używa słów "amnezja następcza". Nie jest ani odkrywczy, ani szokujący i na pewno niczym nie wyróżnia się ze stosu podobnych mu książek.
Myślę jednak, że spodoba się fanom "Dziewczyny z pociągu" (bo według mnie i akcja rozwija się tam w podobnym tempie, i bohaterowie mają ze sobą wiele wspólnego) i właśnie im ją polecam.




















Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu


8 komentarzy :

  1. Rzadko czytam thrillery, a jak już to robię, to musi być on naprawdę bardzo dobry, więc ten sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skutecznie mnie zniechęciłaś. Rzadko sięgam po thrillery, choć staram się to zmieniać, ale tego na pewno nie tknę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam za to "Zaginioną dziewczynę", jest świetna :)

      Usuń
  3. Chyba nie mam ochotę na tę książkę, irytująca bohaterka i przewidywalność mnie odstraszają.
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym zacząć czytać coś z tego gatunku. Ale ta książka ani trochę mnie nie zachęciła.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o thrillery chodzi - nieustannie polecam "Zaginioną dziewczynę" Gillian Flynn. Wiele osób zachwyca się też Rachel Abbott ;)

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie