piątek, 19 lutego 2021

RECENZJA - "Layla" Colleen Hoover

 



Lubię Colleen Hoover i nie od dziś twierdzę, że jej obyczajówki są o stokroć lepsze od tak popularnych młodzieżówek. Jak jednak autorka wypada w thrillerach czy innych gatunkach nie miałam pojęcia, wszak nie było mi dane przeczytać chociażby powieści "Coraz większy mrok".
"Layla" jednak brzmiała ciekawie. Na tyle ciekawie, że postanowiłam dać jej szansę.
I... Nawet nie macie pojęcia, co się tam zadziało... :o



Layla była urzekająca. Jej śmiech, radość, bezpretensjonalność i swobodny sposób bycia w trymiga oczarowały Leedsa.
Miłość kwitła, wszystko zmierzało w dobrym kierunku, aż nagle... Wszystko się skończyło.
Ktoś próbował zabić Laylę.
I choć dziewczyna ocalała, to zamach na jej życie odcisnął na niej ogromne piętno.
Layla zmienia się nie do poznania, a Leeds jest bezradny. W ostatnim przypływie nadziei zabiera swą ukochaną do starego pensjonatu; miejsca, w którym rozkwitła ich miłość.Ma nadzieję, że dobre wsp
omnieni uleczą rany Layli, ale niestety - jest coraz gorzej.
Na domiar złego w domu zaczynają dziać się naprawdę DZIWNE rzeczy...





Jestem pozytywnie zaskoczona, choć nie ukrywam, że przez moment albo dwa (nim zrozumiałam czym gatunkowo w gruncie rzeczy jest ta książka) poczułam lekkie zażenowanie.
Bardzo podobała mi się konstrukcja powieści - większa jej część jest bowiem ogromną retrospekcją, z rzadka przerywaną jedynie wstawkami z "przesłuchania" w czasie teraźniejszym. Nieco brakowało mi narracji ze strony samej tytułowej bohaterki, choć rozumiem, że byłaby to spora przeszkoda w późniejszym plot twiście.
Fabuła wciąga od dosłownie pierwszych stron, a cała intryga do szaleństwa wręcz rozbudza ciekawość czytelnika. Przyznam, że Hoover udało się idealnie odwzorować atmosferę starego, dusznego pensjonatu. Co więcej, nie jeden i nie dwa razy udało jej się mnie totalnie zaskoczyć i momentami sama nie dowierzałam, że nie byłam bardziej uważna i że dałam się tak wyprowadzić w pole :D
Oczywiście powieść nie jest idealna i dla wyjadaczy gatunku może stanowić źródło pełnego politowania uśmiechu, ale jak na gatunkowy debiut Colleen Hoover poradziła sobie bardzo dobrze.
Przed przystąpieniem do lektury warto wiedzieć, że "Layla" to nie klasyczny romans czy - co ostatnio bardziej popularne w książkach Hoover - dobra obyczajówka, a powieść z nurtu paranormal romance.
Myślę, że wielu potencjalnym czytelnikom pozwoli uniknąć to rozczarowania ;)





"Layla" to naprawdę ciekawa i dosyć innowacyjna jak na Colleen Hoover książka. Angażuje, intryguje i momentami szokuje. Czyta się ją błyskawicznie, a sami bohaterowie - choć może nie wzbudzą w nas miliona emocji - są dosyć sympatyczni.
To bezapelacyjnie obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów romansów w stylu paranormal i dla tych z Was, którzy lubią przyjemne i szybko czytające się książki.













Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu



8 komentarzy :

  1. Ja ją czytam, powoli przyznam, ale cieżko mi idzie. Mam wrażenie, że w tej ksiażce jest spory chaos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połknęłam ją w dwa pracujące dni i co jak co, ale chaosu nie zauważyłam :D Ale wiadomo, co człowiek to opinia ;)

      Usuń
  2. Jakoś nie umiem dać szansy tej autorce. Raz mnie zawiodła i teraz jestem zrażona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, szkoda! Jej niektóre powieści są wręcz świetne. Polecam zwłaszcza "Wszystkie nasze obietnice" i "It ends with us"

      Usuń
  3. Jako wierna fanka Colleen Hoover na pewno przeczytam tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pora się wreszcie przekonać do Colleen Hoover! Muszę się wreszcie zabrać za jej książki ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie