wtorek, 16 kwietnia 2019

RECENZJA - "Odcień północy" L.J. Shen




Nie lubię typowych erotyków. Nie lubię książek, w których historia ma drugorzędne znaczenie, a na pierwszy plan wysuwa się sprzęt (i to nie byle jaki, rzecz jasna) naszego jurnego bohatera. Bohatera, który zwykle nie grzeszy rozumem, dodam. 

Nie lubię typowych erotyków, a od powieści z półnagimi Romeami na okładce zazwyczaj trzymam się z daleka. No chyba że mają intrygujący opis.
Wtedy jestem skłonna iść na niewielkie ustępstwa.






Ona na gwałt potrzebowała pieniędzy, a on w zasadzie się w nich kąpał.
On szukał kogoś, kto powstrzyma go przed używkami i wszelkim złem współczesnego świata, a ona... Ona była dobra i konsekwentna. I niewinna.

Alex Winslow. Gwiazda rocka, łamacz niewieścich serc, a także alkoholik i narkoman.
Indigo Bellamy. Jego opiekunka i anioł stróż.
Razem wyruszają w trasę koncertową po większej części świata.
W trasę, która uratuje upadającą gwiazdę i która rozszarpie serce nieświadomej złego dziewczyny.




To moje pierwsze spotkanie z L. J. Shen i prawdę powiedziawszy jestem naprawdę, naprawdę pozytywnie zaskoczona. Opinie o "Odcieniu północy" na "Lubimy czytać" są mocno średnie (a nawet słabe! :o ), czego w sumie nie rozumiem. Już pierwsze zdanie całkowicie mnie kupiło, a dalej... Dalej było tylko lepiej ;) Oczywiście jest tu od zatrzęsienia schematów; mamy bad boya i grzeczną dziewczynkę, którą ten natrętnie i namiętnie gorszy; mamy problemy w raju i gorące noce, ale wszystko to jest okraszone tak ogromną dawką humoru (te dialogi, uwielbiam! :D ), że bez trudu idzie przymknąć na to oko. Jestem też pod wrażeniem, jeśli o konstrukcję bohaterów chodzi - w zasadzie każdy z nich został szczegółowo scharakteryzowany i każdy dźwiga jakiś krzyż, przez co nawet jeśli jest postacią negatywną, to wzbudza w nas współczucie i inne ludzkie odruchy. Fabuła (co zresztą już zaznaczyłam ;) ) nie należy do najbardziej odkrywczych, ale - jak to mówią - diabeł tkwi w szczegółach. To właśnie one, lekkie pióro Shen, wzbudzający sympatię bohaterowie i genialne poczucie humoru autorki sprawiają, że "Odcień północy" zdecydowanie wyróżnia się na tle całej masy romantyczno-erotycznych powieści.
Czy wspominałam o zgrabnych i ze smakiem napisanych "scenach dla dorosłych"? Jeśli boicie się powtórki z 50 twarzy pana Szarego to spokojnie, L. J. Shen nie ma absolutnie nic wspólnego z E. L. James .
No, może prócz niechęci do posługiwania się pełnym imieniem ;)






Jeśli macie ochotę na niezbyt angażującą intelektualnie, ale wciąż emocjonalnie książkę; jeśli znudziły Wam się klasyki Austen i grube tomiszcza Dostojewskiego, i jeśli szukacie chwilowego wytchnienia od codziennego zgiełku to... Wiecie, co robić ;)  L. J. Shen będzie Waszym strzałem w dziesiątkę ;)






















Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu


6 komentarzy :

  1. Mnie chyba jednak nie przekonuje ta książka, ale fajnie, że Ci się podobała. :D

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią "jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził". Jak widać tyczy się to też książek ;)

      Usuń
  2. Nie przekonuje mnie, jednak wolę jak ksiązki angazują zarówno moje zmysły jak i umysł;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Sama lubię od czasu do czasu sięgnąć po nieco mniej ambitną, a wciąż dobrą książkę ;)

      Usuń
  3. Zaskakujące! Podobnie jak Ty, nie przepadam za erotykami, ale od czasu do czasu lubię dla odmóżdżenia po takowe sięgnąć, byle nie były tak zupełnie ogłupiające. Będę miała tę książkę na oku, bo Twoje słowa mnie przekonały :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie