czwartek, 9 stycznia 2020

RECENZJA - "Złe spojrzenia" Darii Orlicz




Od mojego ostatniego spotkania z Darią Orlicz minęły już (chociaż nie, wróć, raczej "dopiero" :D ) dwa miesiące, a mnie powoli zaczynała imać się tęsknota za jej powieściami. Na moje szczęście pani Orlicz pisze (i wydaje) swoje powieści w tempie iście ekspresowym, dlatego też styczeń rozpoczęłam jej kolejną książką, piątą już częścią cyklu "Stracone dusze".
Czy mi się podobała?
Ha.
Uznajmy to za pytanie retoryczne.



Boże Narodzenie. Czas, który powinno się spędzać z rodziną; czas pełen miłości, troski i ciepła; czas dobroci. Tymczasem na okolicznym cmentarzu zostaje znaleziony trup. 11-letni chłopiec z poderżniętym gardłem. Z pobliskiego domu dla trudnej młodzieży zbiega jeden z wychowanków, ginie także niepełnosprawna intelektualnie pomoc kuchenna.
Choć opinia społeczna wydała już wyrok i za śmierć chłopca obwiniła młodego wikarego, a porwanie dziewczyny przypisano zbiegłemu nastolatkowi, policja wciąż błądzi we mgle.
Podejrzanych jest coraz więcej, a prawda staje się coraz trudniejsza do odkrycia.




Kolejny już raz z ogromną przyjemnością powróciłam do świata "Straconych dusz". Tym bardziej, że "Złe spojrzenia" w mojej ocenie wypadają znacznie lepiej niż poprzedni tom, "Cudze grzechy". Ciekawsza jest - jakby to makabrycznie nie zabrzmiało :D - i główna zbrodnia (wraz z jej okolicznościami), i wszystkie kryminalne wątki, choć tych drugich jest znacznie mniej niż we wszystkich poprzednich tomach. Wraz z pozbyciem się z grona bohaterów Bugaja, zniknął bohater pierwszoplanowy - i, jak już wcześniej mówiłam, było to genialne posunięcie. Zamiast kolejnych podbojów bawidamka i łajdaka otrzymujemy ciekawie rozbudowane wątki obyczajowe dotyczące członków naszej policyjnej grupy. Co do stylu pani Orlicz - wciąż szalenie mi się podoba, jest lekki, niesamowicie przystępny i po prostu przyjemny. Jedyne, co nieco mnie rozczarowało, to rozwiązanie zagadki mordercy 11-latka - poszło po prostu za szybko i - niestety - za banalnie. Poza tym nie mam się do czego przyczepić. No, może jeszcze do tego, że - wnioskując po zakończeniu - mam przedziwne wrażenie, że powoli zbliżamy się do finału całej serii.
Czy to jedynie ułuda, czy fakt przekonamy się pewnie już niedługo ;)




"Złe spojrzenia" to bezdyskusyjnie pozycja obowiązkowa dla każdego fana powieści kryminalnych z solidnie zarysowaną warstwą obyczajową. To idealna lektura na nieco przydługie wieczory i kawał naprawdę fajnej literatury.
Niezmiennie więc polecam :>



























Za egzemplarz dziękuję

4 komentarze :

  1. Jestem jak najbardziej na tak. Z przyjemnością w wolnej chwili bardziej zainteresuję się tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczości pani Orlicz nie znam, ale książka wydaje się mocna :O

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie