sobota, 18 listopada 2017

[PRZEDPREMIEROWO] RECENZJA - "Terapia" Kathryn Perez




Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu istniały tematy, których po prostu się nie poruszało. Tematy trudne, bolesne, nierzadko skandalizujące, a już na pewno niezbyt wygodne. TABU, o którym nie można było mówić, pisać, a nawet myśleć.
Dziś - na całe szczęście! - ten trend powoli się zmienia i pojawia się coraz więcej autorów, którzy głośno mówią o tym, co boli i dręczy, co nie pozwala normalnie żyć i cieszyć się każdym dniem. Odważnie piszą o samobójstwie, uzależnieniach, depresji czy samookaleczaniu, nierzadko czerpiąc przy tym z własnego doświadczenia.
Tak jak Kathryn Perez i jej opowieść o Jess.
Opowieść, której główną bohaterką jest depresja.






Jessica nie lubi siebie.
Jest inna, dręczą ją jej własne demony, a sytuacja w domu i rodzina w niczym nie pomaga.
Jess nie lubi siebie, a inni to wykorzystują.
Nastolatka staje się obiektem licealnych prześladowań; zaszczutą niczym lis ofiarą, która wzbudza nawet nie litość, a salwy śmiechu, i która radzi sobie z przemocą w jedyny znany jej sposób - okaleczając się.
Gdy okrucieństwo oprawców Jess osiąga apogeum, pomocną dłoń wyciąga do niej  ktoś, po kim najmniej by się tego spodziewała. Jace. Pan Popularny, obiekt westchnień całej szkoły i chłopak jej największej prześladowczyni.
Gdyby życie było bajką, Jessica i Jace zostaliby parą i żyli długo, i jeszcze szczęśliwiej, w otoczeniu gromadki dzieci i z dala od prześladowań.
Życie to jednak nie bajka. A demony Jess nie chcą odpuścić.






Zanim sięgniecie po "Terapię" musicie wiedzieć jedno - to naprawdę nie jest przyjemna książka. Drażni, irytuje, męczy i nie daje o sobie zapomnieć. Tak samo zresztą miejscami irytuje główna bohaterka, a jej działania wydają się zupełnie pozbawione logiki. Jessica bez ustanku kręci się między "chcę", "muszę", a "nie powinnam", nienawidzi siebie i stale krzywdzi, widząc w bólu jedyną szansę na - choćby chwilową - ucieczkę. Zachowuje się irracjonalnie, a każdy związek, w który wchodzi, okazuje się być toksyczny.  Mając zerowe poczucie własnej wartości, nieustannie poszukuje akceptacji i miłości, przy czym nie potrafiąc wejść w żadną zdrową relację, z premedytacją rani ludzi, którym na niej zależy. Kathryn Perez stworzyła na wskroś prawdziwą bohaterkę, która zmaga się z depresją, której meandry umysłu nieraz zaskakują, a jeszcze częściej skrajnie dołują. Osobę, która nie wie jak radzić sobie z rzeczywistością (a przecież takich ludzi pośród nas jest multum!), ale która powoli uczy się jak żyć i jak doceniać dobre dusze wokół niej. Ukazuje nam proces zdrowienia i wyboistą drogę, którą trzeba pokonać, by podjąć samą choćby decyzję o leczeniu. Przede wszystkim jednak pokazuje nam prawdę. Udowadnia, że choroba psychiczna to nie wymysł znudzonej życiem osoby,  że  nie jest czymś, czego należy się wstydzić i co trzeba ukrywać; że zaburzenia osobowości można - a nawet powinno się! - leczyć. Że nie powinniśmy zadowalać się życiem w kolorze sepii, a już absolutnie nie powinniśmy bać się prosić o pomoc w jego pokolorowaniu.

Gdybym miała oceniać "Terapię" pod kątem walorów stylistycznych (a więc stricte technicznym), to nie nazwałabym  jej mianem "świetnej", tudzież "fenomenalnej". Nie nazwałabym jej nawet "bardzo dobrą". Kathryn Perez nie operuje wyszukanym słownictwem, często się powtarza, a "szmaty" i "suki" - niczym trupy w kryminale - ścielą się NAPRAWDĘ gęsto.  Nie tworzy też długich, skomplikowanych zdań, nie zarzuca nas metaforami ani nie szokuje wysublimowanymi porównaniami. Teoretycznie jest to coś, co wpływa na odbiór książki i zazwyczaj znacząco obniża - a przynajmniej w moich oczach - jej ocenę. W przypadku "Terapii" jednak, warsztat techniczny autorki ma drugo(albo i trzecio-)rzędne znaczenie. Jej zadaniem nie jest wzbogacenie naszego słownictwa czy zagwarantowanie szóstki na szkolnej rozprawce; ona ma przede wszystkim wywołać emocje, przeczołgać przez różne poziomy bólu i sprawić, że Ci, którzy bagatelizują problemy ze zdrowiem psychicznym, w końcu otworzą oczy i odnajdą w sobie niezbędne pokłady empatii.
Gdybym więc miała oceniać "Terapię" pod kątem jej przekazu i ładunku emocjonalnego (a więc w jedyny słuszny sposób) to bez wątpienia powiem, że ta książka jest dobra. Naprawdę dobra.
I że zdecydowanie powinniście ją przeczytać ;)





Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu istniały tematy, których po prostu się nie poruszało. Tematy, o których trzeba było mówić i które powinno się rozgłaśniać, a już na pewno takie, których nie powinno się ukrywać.
Całe szczęście, że dziś mamy autorów takich jak Jennifer Niven, Matthew Quick czy John Green. Całe szczęście, że to szacowne grono nad wyraz odważnych osób stale się powiększa.
I całe szczęście, że dołączyła do nich Kathryn Perez.





















Za egzemplarz dziękuję



18 komentarzy :

  1. Jedna z niewielu premier tej jesieni po którą na pewno sięgnę. Książka zbiera dobre opinie, a do tego ja bardzo lubię książki które poruszają takie trudne i i ciężkie temat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno przeczytam. To jedna z tych książek, które chcę przeczytać jak najszybciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się obiecująco. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to książka, którą obowiązkowo muszę przeczytać, ale cąłkiem mnie intryguje :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  5. Tematyka godna uwagi, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo przeczytasz nie tylko recenzje, ale i samą książkę :)

      Usuń
  7. To była piękna i wartościowa książka. Autorka udowodniła, że zwykłym i prostym językiem, można napisać coś co zostanie w człowieku na stałe. Bo "Terapia" właśnie taka będzie. Zostanie w mojej pamięci i jestem pewna, że do niej jeszcze wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nazwałabym jej piękną, ale wartościową jak najbardziej ;)

      Usuń
  8. Hmm... Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale naprawdę mnie zainteresowała. Zwykle chętnie sięgam po powieści poruszające trudne tematy chorób psychicznych, a bohaterka wykreowana przez autorkę Terapii jest wyjątkowo prawdziwa - tak jak sama napisałaś, ludzi takich jak ona, jest mnóstwo i przecież każdy z nas czasem gubi się w swojej rzeczywistości. Będę miała tą powieść na oku i postaram się ją zdobyć, kiedy tylko nadarzy się okazja :)

    Pozdrawiam!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to debiut nowiutkiego wydawnictwa ;) Swoją drogą - radzę mu się bliżej przyjrzeć, bo ma w planach naprawdę dobre (i przez wielu długo oczekiwane) powieści ;)

      Usuń
  9. Wow, naprawdę solidnie przemyślana i dobrze spisana recenzja! Jestem pewna, że przeczytam tę książkę, bo raz że temat depresji akurat pod kątem psychologicznym bardzo mnie interesuje, a dwa, że skupienie się głównie na emocjach, a nie warsztacie pisarskim autorki jest w tym przypadku jak dla mnie dużym plusem. Czegoś takiego oczekiwałabym od książki poruszającej ten temat, który ma dotrzeć do czytelnika poprzez czysty przekaz i odbiór.

    Pozdrawiam cieplutko,
    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie