
Każda nowa książka spod szyldu wydawnictwa Filia (a te z serii Love Matters zwłaszcza!) jest dla mnie "must read". Każda to gwarantowane emocje i kawał solidnej lektury (no, z drobnymi wyjątkami :D ). A gdy rzeczona książka oferuje jeszcze smaczki w postaci choćby muzyki jako motywu przewodniego - ha, wtedy jestem w siódmym niebie.
Tak też miało być w przypadku "Drive", debiutującej w wydawnictwie Kate Stewart.
No właśnie.
Miało.