środa, 6 marca 2019

Z pamiętnika filmowego freaka - LUTY




Dzień dobry, moi mili, kolejny miesiąc za nami i kolejna porcja filmowych (nie zawsze) nowości ;)
Gotowi na króciutkie podsumowanie lutego?
Zapnijcie pasy i... Zaczynamy! ;)




 
Kluseczka 
 reż. Anne Fletcher, 2018






Zdaje się, że Netflix za cel postawił sobie zdobycie sympatii wśród nastolatków i fanów młodzieżowych historii. Choć sama nie jestem już nastolatką od... No, od pewnego czasu ( :P ), to namiętnie oglądam te opowieści. Widziałam "The kissing booth" i "Do wszystkich chłopców, których kochałam" (lubię! Polecam! ;) ) i widziałam też - niestety! - słabiutką Sierrę, która ponoć jest przegrywem. Do "Kluseczki" podeszłam więc troszkę jak do jeża i chyba dzięki temu się nie zawiodłam.
Powiedzmy sobie od razu - nie są to Himalaje reżyserskich, scenariuszowych czy nawet aktorskich możliwości (ale czy ktoś w ogóle tego oczekuje od lekkich netflixowych produkcji?), ale ogląda się to naprawdę nieźle ;) Oczywiście fabuła jest do bólu przewidywalna, a nasz Kopciuszek w wersji XXL zdobywa nie tylko szacunek, ale i księcia; ale... Nie ma sensu się tego czepiać. Jedyne zaś, co naprawdę mi przeszkadzało to rola Jennifer Aniston - i nie, nie chodzi mi o jej grę aktorską, ale o całą postać. Jest przerysowana i mocno karykaturalna. Poza tym "Kluseczka" daję radę i myślę, że w sam raz nadaje się na sobotni wieczór pod kocem i z popcornem w łapce ;)












Król rozrywki
 reż. Michael Gracey, 2017






Mówiłam to już chyba sto razy, ale powtórzę raz sto pierwszy - uwielbiam ten film i jestem wobec niego całkowicie bezkrytyczna. Mało która produkcja tak długo siedziała mi w głowie i w sercu ("Narodziny gwiazdy"! <3 ), i mało którą mogę oglądać wciąż i wciąż, i wciąż, a i tak będzie mi mało.  Był czas, gdy to oglądania "Króla rozrywki" zmuszałam prawie każdego (w tym momencie mrugam do mojego chłopaka, który niedawno także dostąpił tego zaszczytu :D).
Uwielbiam Hugh, uwielbiam Zaca, uwielbiam ten film.
Mam nadzieję, że Ty go widziałaś/eś...? 











Planeta singli 3
 reż. Sam Akina, Michał Chaciński, 2019






Przyznaję - mam dziwną słabość i do "Listów do M.", i do "Planety singli". Większość polskich komedii romantycznych to niestety chłam, ale te dwie serie naprawdę dają radę.
Choć zwiastun części trzeciej nie napawał mnie przesadnym optymizmem, to - na całe szczęście - sam film utrzymał poziom jedynki. Cóż poradzę,  uwielbiam duet Ani i Tomka, i szalenie bawi mnie humor i ton, w jakim utrzymuje się ta seria ;) Tak jak i poprzednio nie zabrakło ani wzruszających scen (i szczerze mówiąc zdaje mi się, że w tej części było ich najwięcej), ani takich, przy których można było boki zrywać. Karolak (którego po prawdzie średnio lubię) w rozmowie z drzewem to mistrzostwo świata, mało brakowało, a popłakałabym się ze śmiechu (moja przyjaciółka świadkiem! :D ).
Fajny, lekki i przyjemny film. Czegóż chcieć więcej od komedii romantycznej? ;)











Green Book
 reż. Peter Farrelly, 2018






Przyznam, że pierwsze 10, może 15 minut mnie nie zachwyciło. Bałam się, że będzie wiało nudą, że będzie to kolejny do cna przegadany film. Tymczasem nic bardziej mylnego, kochani, to naprawdę dobry (a nawet DOBRY ;) ) obraz.
Przede wszystkim - świetna rola Viggo Mortensena (gdzie do niego Malekowi, pytam? -_- ) i naprawdę solidnie napisany scenariusz. Genialne ujęcie problemów społecznych i segregacji rasowej, a do tego piękny obraz prawdziwej przyjaźni. "Green book" to okrutnie wzruszający, ale absolutnie nie ckliwy film, w którym nie brakuje momentów, w których widz może - kolokwialnie mówiąc - kwiczeć ze śmiechu. Szalenie się cieszę, że to właśnie on zdobył nagrodę dla "Best Picture" podczas tegorocznej gali w Dolby Theatre.
Po wydarzeniach z minionego roku można było bowiem spodziewać się wszystkiego.













Nowe szaty króla
 reż. Mark Dindal, 2000







Bezapelacyjnie jedna z najzabawniejszych produkcji Disneya, z jednym z najzabawniejszych czarnych charakterów. A Kronk... Kronk to istne złoto, ach, uwielbiam gościa :D Jestem też wielką fanką młodego (no, powiedzmy, że młodego, wszak typ starszy jest ode mnie o dobre dwie dekady) Stuhra i polskiego dubbingu do tej bajki. Oglądałam ją x razy i za każdym śmieję się jak szalona, za każdym razem z niecierpliwością czekam też na zabawne wstawki montażystów.
Ubolewam, że wiele osób nigdy nie słyszało o tej animacji i że tak wiele osób wciąż jej nie widziało... :/
Hej, ale Ty widziałeś. Prawda? :P










Jak wytresować smoka 3
 reż. Dean DeBlois, 2019





Mówiłam już, że kocham bajki?
Mówiłam, że mam na ich punkcie prawdziwego pierdzielca?
A więc tak. Mam.
Pierwsza część "Jak wytresować smoka" mnie zachwyciła. Dosłownie. Druga była.. Nie ma się co oszukiwać - druga była zwyczajnie słaba. Trzecia za to... Ha, trzecia - dzięki Bogu! - znów trzyma poziom.
Losy Szczerbatka i jego nieudolne umizgi, których celem była Biała Furia to istne perełki - naprawdę, choćby dla nich warto wybrać się do kina ;) Słyszałam co prawda głosy lekkiego rozczarowania, ale jak dla mnie to naprawdę udane zamknięcie smoczej trylogii. Końcowa scena... Ach, aż łezka się może zakręcić w oku (i nie, nie tylko takim nadwrażliwcom jak ja :P).











Faworyta
 reż. Giorgos Lanthimos, 2018







O bogowie, jakie to było dobre! Fabuła nie była co prawda zbyt skomplikowana, ale co tam fabuła, moi drodzy, nie ona jest tu najważniejsza. Pod względem technicznym "Faworyta" to istny majstersztyk. Powiedzieć, że jestem zachwycona, to mało. Genialne zdjęcia, fenomenalne ujęcia (ach, ta gra świateł na twarzach aktorów! :o <3 ), świetny montaż dźwięku, przecudne kostiumy i scenografia - dosłownie niebo dla estetów. Skandalem (powtarzam, skandalem!) jest jeden tylko Oscar przy 10 aż nominacjach, a już rabunkiem w biały dzień jest pozbawienie statuetki czy to Stone, czy to Weisz - obie zagrały tak rewelacyjnie, że w zasadzie byłam pewna, że triumfować będzie jedna z nich. Zwycięstwo Reginy King skwituję milczeniem (na razie -_- ).
Podsumowując - "Faworyta" to prawdziwa uczta dla zmysłów, gorąco polecam ;)











Finito! ;)
Widzieliście którykolwiek z tych filmów?
Jak wrażenia? ;)






8 komentarzy :

  1. Niestety nie oglądałam żadnego. Mam bardzo mało czasu na filmy :( ostatnio obejrzałam "Ojca roku". Polecam :) uśmiałam się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na "Planetę singli 3", tylko muszę najpierw obejrzeć drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że widziałam "Nowe szaty króla". :D
    Mam ochotę na "Planetę singli 3", "Green Book", "Faworytę" i oczywiście "Jak wytresować smoka 3". :))

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja przyjaciółka, która jest fanką Zaca Efrona, wciąż namawia mnie do obejrzenia Króla rozrywki, a ja wciąż odkładam to w czasie, mimo że jest to dokładnie ten typ filmu, który uwielbiam. Czuję, że gdy już w końcu go obejrzę, zakocham się na zabój.
    Gdy oglądałam Green Book w kinie, nieustannie przychodziły mi do głowy porównania do Nietykalnych (którzy są moim zdaniem zdecydowanym zwycięzcą w pojedynku tych dwóch produkcji). Ogólnie film mi się podobał, ale nie było to nic, co miałabym wspominać po latach. Cieszy mnie jednak Oscar za drugoplanową rolę dla Mahershali Aliego :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DOMINIKA! Czym prędzej oglądaj "Króla rozrywki", CZYM PRĘDZEJ! :D

      Nie widzę tego podobieństwa "Green Booka" do "Nietykalnych" - no może prócz tego, że tematem przewodnim jest przyjaźń między dwójką mężczyzn. I choć "Green book" bardzo mi się podobał, to zgadzam się z Tobą - "Nietykalni" byli jeszcze lepsi ;)

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie