poniedziałek, 8 kwietnia 2019

RECENZJA - "Inna Blue" Amy Harmon




Jestem wielką fanką Amy Harmon. Mam za sobą kilka jej powieści i żadna, dosłownie żadna, mnie nie zawiodła. Kiedy więc zorientowałam się, że wydawnictwo Editio wypuszcza na polski rynek jej kolejną książkę, wiedziałam, że prędzej czy później (z naciskiem na "prędzej" :D ) po nią sięgnę.
Rzeczywiście, sięgnęłam.
Czy i tym razem się nie zawiodłam?
Ha.
Amy to w końcu Amy ;)





Blue Echohawk jest tajemnicą.
Także dla samej siebie.
Miała raptem dwa lata, gdy matka-narkomanka podrzuciła ją do samochodu obcego mężczyzny. Mężczyzny, który - dzięki Bogu! - miał dobre serce i który wychował ją jak własną córkę. Tyle że mężczyzna w pewnym momencie nagle zniknął. A Blue... Blue została sama.
Kilka lat później Blue jest prawie dorosła. Nikomu nie ufa, a pod wyzywającym wizerunkiem ukrywa zranioną duszę. Gdy do jej szkoły trafia Wilson, młody nauczyciel, wydaje się, że jako jedyny próbuje zrozumieć zagubioną dziewczynę. I tak zaczyna się przedziwna przyjaźń.
Przyjaźń, która przyniesie Blue ukojenie albo im obojgu zgubę.






Amy Harmon to wyjątkowa pisarka - i myślę, że powie to każdy, kto ma za sobą choć jedną jej książkę. Jest subtelna i pełna prawdy, a do tego wzrusza równie mocno co Costner w kluczowych scenach "Bodyguarda". "Inna Blue" to Amy w swoim najlepszym wydaniu - serwuje nam bowiem do bólu prawdziwą opowieść o poczuciu zagubienia i o próbie odnalezienia własnego miejsca w świecie, o próbie zdefiniowania własnej osoby i o tym, ile znaczą więzy krwi, a ile te, które sami stworzyliśmy. Jestem zachwycona młodym Wilsonem, jego dobrocią, szczerością i całą postawą. Blue... Blue to specyficzna postać. Jej zachowanie może miejscami irytować, może wydawać się przesadne czy na wskroś teatralne, ostatecznie jednak zawsze ma jakieś uzasadnienie. Nie jestem w stanie zrozumieć jednej, szalenie ważnej decyzji, którą podjęła (w niemal pięć sekund, dodam), ale sposób, w jaki walczyła z jej konsekwencjami... No, Amy, brawo - to był istny rollercoaster emocji. Zresztą akurat nimi przesycona jest cała powieść. Szalenie podobał mi się też motyw z opowiastką o ptaszku, który tworzyła Blue - ach, ileż w tej historii było symboliki! <3
To już kolejna książka Harmon, którą przeczytałam.
I kolejny raz jestem urzeczona ;)






"Inna Blue" to pięknie skonstruowana opowieść o odnajdywaniu drogi do domu. O tym, że przeszłość wcale nie definiuje naszej przyszłości i nie skazuje nas z góry na porażkę. To także historia prawdziwej przyjaźni i obraz trudnej, wyboistej drogi do pogodzenia się z samym sobą.
Z całego serducha polecam.





















Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

15 komentarzy :

  1. Gdy skończyłam ją czytać, wróciłam i od początku przejrzałam same dialogi. ♥ Dawno tak nie miałam z książką. xd Ja dopiero poznałam dwie powieści tej autorki, ale trzy inne posiadam na półce, także z pewnością się za nie zabiorę. A Wilson był genialny i ta ich relacja. <3 Chociaż nie rozumiem, jak Blue mogła zapomnieć o tej postaci, która diametralnie zmieniła jej życie, a decyzja podjęta naprawdę szybko została. :/


    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dialogi są cudne <3
      Co do decyzji - nie rozumiem, nie akceptuję i w sumie trochę się dziwię :/

      Usuń
  2. Czytałam ją jakiś czas temu, genialna książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie niestety Pani Harmon kilkukrotnie zawiodła, jedna ciągle do niej wracam, więc coś musi w tym być ;) Pewnie i na tę powieść w końcu się skusze.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeka na mojej liście do przeczytania, już dużo pozytywów słyszałam na jej temat :)

    Pozdrawiam,
    Fantastic Chapter

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja. "Inna Blue" już znajduje się na mojej liście książek do przeczytania :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprawdź konto w zagranicznym banku na tajne konto bankowe

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprawdź czym jest regeneracja silnika hydraulicznego - regeneracja pompy hydraulicznej

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie