piątek, 18 października 2019

RECENZJA - "Cudze grzechy" Darii Orlicz




Minął dokładnie rok od momentu, w którym sięgnęłam po "Diabelski młyn", pierwszą część nowego cyklu zupełnie nieznanej mi wtedy Darii Orlicz (czy też może Katarzyny Misiołek).
Od tego czasu pani Orlicz zdążyła napisać i wydać trzy kolejne części swej kryminalnej serii (szykuje się nam chyba Remigiusz Mróz w spódnicy :D ), i zyskać ogrom mojej sympatii.
Dlaczego?
Ech. I znowu będę musiała się powtarzać ;)



Pełnia letniego sezonu i jej mroczne sekrety od kilku dobrych tygodni są już jedynie echem przeszłości. Aż nagle...
Z małego i niezbyt eleganckiego ośrodka wczasowego znika niemal bez śladu - dosłownie sprzed nosa swego męża  i kilkuletniej córki - kobieta w zaawansowanej ciąży. W Trójmieście z kolei aspirant Jaromirski próbuje rozwikłać sprawę pobicia pewnej młodej dziewczyny, o które to oskarżono jego przyjaciela.

Źli ludzie (i licho!) nie śpią, a kilkoro z nich ma wyimaginowane sprawki do wyrównania.





Daria Orlicz ponownie mnie nie zawiodła. "Cudze grzechy" to kolejna już - i równie dobra co poprzednie - część cyklu "Stracone dusze". Jest równie mrocznie, jest intrygująco i jest - bardzo, bardzo! - interesująco. Brak głównego bohatera (co miało miejsce w dwóch pierwszych tomach) zdecydowanie zadziałał na korzyść - zamiast erotomana i dziwkarza (znanego też jako Bugaj Krzysiek) mamy Jaromirskiego, mamy pana Kicińskiego z małżonką i mamy Hankę, policjantkę borykającą się ze zbuntowaną nastoletnią córką. Zwiększenie liczby "stałych" bohaterów było genialnym posunięciem ze strony autorki - umożliwiło jej poszerzenie problematyki powieści i dało szansę na wprowadzenie zupełnie nowych (obyczajowych, rzecz jasna) wątków. Jeśli zaś chodzi o te kryminalne - i tym razem trzymają poziom. Bardzo się cieszę, że nie zabrakło tak lubianych przeze mnie retrospekcji, choć nie ukrywam, średnio podobało mi się uzasadnienie ich obecności - ot, nagle pod koniec powieści, zupełnym przypadkiem, policja trafia na ślad grubszej afery, która została odkryta w zasadzie tylko i wyłącznie dzięki intuicji jednej z funkcjonariuszek.
Troszkę kręcę też nosem na samo zakończenie książki - ja rozumiem, że pani Orlicz chciała zostawić sobie szeroko otwartą furtkę, żeby móc pociągnąć kolejne części serii, ale to, co wydarzyło się na finiszu "Cudzych grzechów" zaczęło już trącić nieco groteską.
Całość czyta się jednak wybitnie przyjemnie - a to jest dla mnie ważniejsze niźli kilka maleńkich minusików na samej już końcówce ;)
Czekam więc z niecierpliwością na kontynuację, bo do czego jak do czego, ale do "Straconych dusz" zawsze wracam z wielką ochotą.







"Cudze grzechy" to pozycja obowiązkowa dla fanów kryminalnych obyczajówek i dla każdego, kto ceni sobie krótką, bo krótką, ale bardzo wciągającą lekturę.
Idealnie wpasuje się panującą obecnie jesienną aurę i wiernie potowarzyszy Wam w (kilku)godzinnych posiadówkach pod najgrubszym z grubych kocyków.
Z czystym serduchem polecam ;)













Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

4 komentarze :

  1. Cieszę się, że spędziłaś dobre chwile z tą serią. Ja akurat nie siedzęw tym gatunku i zupełnie nie mam ochoty po nią sięgać. Może kieydś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to ciekawa pozycja nie tylko dla fanów gatunku ;) Może kiedyś się jednak skusisz :>

      Usuń
  2. A odkrycie tej autorki nadal przede mną :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie