środa, 4 grudnia 2019

Z pamiętnika filmowego freaka - LISTOPAD




Ostatni jesienny miesiąc już za nami :o
Już za momencik, dosłownie za sekundkę, z głośników w każdej galerii popłynie "Last Christmas", a ludzi ogarnie przedświąteczna gorączka.
Nim jednak do zaćmienia umysłu przejdziemy, pozwólcie, że najpierw elegancko podsumujemy listopad :>
Zatem... do dzieła! ;)






Narzeczony mimo woli
 reż. Anne Fletcher, 2009







Oglądam ten film czwarty już chyba raz i za każdym mam z niego dokładnie tyle samo radochy ;) Ja wiem, że to nic ambitnego i nic wybitnego, ale cóż mogę poradzić na to, że szalenie lubię Reynoldsa? Sami rozumiecie, siła wyższa :D
Fabuła w gruncie rzeczy to wariacja na temat klasycznej bajki, a finał jest równie realistyczny co wodny koń Elsy, nijak nie zmienia to jednak faktu, że to bardzo przyjemna (i naprawdę zabawna!) komedia romantyczna.
Co ciekawe, także do oglądania we dwoje ;)












Rodzina Addamsów
 reż. Conrad Vernon, Greg Tiernan, 2019






Nigdy nie obejrzałam w całości żadnej produkcji o rodzinie Addamsów, dlatego gdy zobaczyłam, że tworzy się jej animowana wersja, wiedziałam, że pójdzie ona na pierwszy ogień. I cóż... Chyba jestem odrobinę rozczarowana. Generalnie nie było najgorzej, choć początek (a pisząc "początek" mam na myśli pierwsze 20 minut) okazał się nudnawy i zwyczajnie słaby. Dalej zrobiło się na szczęście lepiej i momentami zdarzało mi się nawet zaśmiać, choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że animacja nastawiona jest jednak na młodszych odbiorców niźli na dorosłych fanów upiornej rodzinki.
Podsumowując? Można obejrzeć, ale szału absolutnie nie ma.












Kraina lodu 2
 reż. Jennifer Lee, Chris Buck, 2019






"Kraina lodu" - ach, co to był za szał! Gadżety z Elsą, pierdółki z Olafem, plasterki z całą ferajną i śpiewające "Mam tę moc" (nie tylko! :D ) małe dziewczynki  - trudno więc się dziwić, że zapadła decyzja o stworzeniu drugiej części. I choć oczekiwanie na nią trwało ponad 6 lat to myślę, że było warto ;)
Na początku czułam się nieco, hm, skonfundowana, widząc akcję zimowej opowieści, która toczy się - tym razem! - mocno kolorową jesienią. Gdy już się jednak do tego przyzwyczaiłam, zachwyciłam się bogactwem barw i piękną grafiką. Fabuła była - przynajmniej moim zdaniem - nieco bardziej rozbudowana niż ta w pierwszej części i nastawiona bardziej na starszych widzów. Ciekawą kwestią było również - bodaj po raz pierwszy w bajce Disney'a :D - kilkukrotne zmienianie strojów i fryzur (!!!) przez obie siostry. Nie zabrakło smutnych  (Olaf! :( ) i przezabawnych scen (też Olaf, tym razem w połączeniu z Samanthą :D ), a teledysk Kristoffa rodem z przełomu lat 80' i 90' rozłożył mnie na łopatki :D
Jedyne, co mnie trochę rozczarowało to piosenki - były zdecydowanie mniej chwytliwe niż te z pierwszej części i żadna niestety nie ma potencjału, by powtórzyć sukces "Let it go".
Poza tym drobnym szczególikiem - jestem usatysfakcjonowana ;)











I kto to mówi
 reż. Amy Heckerling, 1989






Film co prawda już nie jest najnowszy, ale szalenie go lubię i chętnie do niego wracam. Uroczy i zabawny. ilekroć bym go nie oglądała, zawsze bawią mnie te same teksty :D
Poza tym... Ciekawie jest obserwować Travoltę - wciąż młodego, ale już nie tak nieopierzonego jak w "Grease" :D












Le Mans '66
 reż. James Mangold, 2019





Czaiłam się na ten film od momentu, w którym zobaczyłam go w filmwebowych zapowiedziach. Czułam, że może być dobry, ale to, co dostałam... No, kochani, to przerosło moje oczekiwania.
"Le Mans '66" to majstersztyk. Zarówno jeśli chodzi o sprawy techniczne (ach, te ujęcia, te zbliżenia na pędzącego swą rakietą Bale'a! <3 ), jak i fabularne. Twórcy skupili się nie tylko na tytułowym wyścigu, ale i cudownie "obudowali" historię szczegółami z życia obu panów (choć przede wszystkim jednak Milesa). Duet Damon&Bale? R E W E L A C J A, moi drodzy. Rewelacja.
Film jest mocny, bardzo dynamiczny, momentami też smutny... Z całego serducha polecam :>










1800 gramów
 reż. Marcin Głowacki, 2009






O ile średnio przepadam za paździerzowymi komediami romantycznymi made in Poland, o tyle mam dziwną słabość do filmów świątecznych naszej produkcji (chociaż nie, wróć, ja mam dziwną słabość do WSZYSTKICH świątecznych filmów :D ).
Choć "1800 gramów" nijak ma się do "Listów do M.", to i tak uważam, że to jeden z ciekawszych polskich filmów w tym gatunku. Brawa dla twórców za poruszenie niełatwej problematyki i za całkiem zgrabną całość, a także za naprawdę fajnie obsadzone role.
Troszkę wadziła mi pewna luka logiczna dotycząca małej Nutki i jej biologicznej matki, ale... Święta za pasem, kto by się czegoś czepiał? :D











Finito, kochani :>
A Wy jak spędziliście listopad? ;)



6 komentarzy :

  1. Jestem bardzo ciekawa filmu 1800 gram.

    OdpowiedzUsuń
  2. To dla mnie z kolei piosenki z drugiej części "Krainy Lodu 2" były o wiele bardziej chwytliwe od pierwszej części! Słuchałam ich maniakalnie, a tych z pierwszej... no, niekoniecznie :P

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego, co mi się przypomina (tak, mam krótką pamięć :P) nie obejrzałam ani jednego filmu w listopadzie! :O

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie