
Jest 4 grudnia, 2015 roku. Studencki żywot zaczyna powoli (i znowu!) przyprawiać o ból głowy, a upiór zwany "Sesją" coraz śmielej i zuchwalej pojawia się przed oczyma niemal każdej, dwudziestokilkuletniej, duszy.
Jest 4 grudnia, 2015 roku. Dzień, w którym pewna niedoszła blogerka postanawia pokonać swój legendarny słomiany zapał i - w końcu! - zostać Blogerką przez wielkie "be". Znajduje więc w kalendarzu przyjemnie wyglądającą datę (30 stycznia prezentuje się nad wyraz elegancko) i trzydzieści razy zakreśla ją czerwonym niczym ewentualny przyszły rumieniec wstydu mazakiem.
Po 56. dniach zastanawiania się nad treścią pierwszego wpisu, kilogramach wątpliwości, łyżce wstydu i litrach wypitej kawy, pojawia się TEN post.
I "Półka na książki" zaczyna żyć.