W październiku ukazał się post, w którym wspólnie oglądaliśmy dziwnie podobne do siebie okładki.
Bardzo Wam się spodobał, a ja w ciągu minionych miesięcy znalazłam kolejne "powtarzajki". Czemu więc miałabym się nimi z Wami nie podzielić? :)
Duble zobaczycie za trzy, dwa... :>
* Poprzedni post o okładkowych dublach do przejrzenia TUTAJ
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
Przychodzą Wam do głowy kolejne przykłady okładek, które dziwnym trafem przypominają inne, obecne już na rynku? ;)
To z książką Amy Harom to faktycznie całkowicie takie same zdjęcie, jedynie trochę pobawili się kolorami. Dziwie się, że jakoś wcześniej sama nie skojarzyłam ,,Making faces'' z ,,Układem'', bo obie te książki znałam. Pozdrawiam, Wielopasja
OdpowiedzUsuńCzasem nam coś po prostu umyka, zdarza się :)
UsuńŚwietna seria! Mi okładka "Czarnego klucza" Amy Ewing strasznie przypomina okładki "Rywalek". :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie! ;) Są dosyć podobne.
UsuńW niektórych przypadkach aż chce mi się śmiać - przecież to są centralnie te same zdjęcia na okładkach, tylko odwrócone! To dosyć dziwne, tak jakby wziąć jedno zdjęcie z internetu i włożyć je na okładkę książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
BOOKS OF SOULS
Nieco dziwne, za to najtańsze ;)
Usuńświetny pomysł na cykl :D podobne mogą być, ale żeby używać tego samego zdjęcia? troszkę przegięcie. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBiorą je ze wspólnej bazy, nie łamią w żaden sposób prawa czy reguł... No ale kiedy to samo zdjęcie pojawia się na naprawdę wielu okładkach to jest to już słabe :D
UsuńŚwietne zestawienie! Rzeczywiście graficy się nie popisali... Zwykle korzystają z baz zdjęć i pewnie czasem im się zdublują. Trochę słabe, no ale cóż... :D
OdpowiedzUsuńSłabe, tym bardziej, że przecież takie zdjęcia (nawet jeśli się powtarzają) można trochę zmienić, zedytować. I tak np. "Gus" i "In ruins" nie razi mnie tak jak Hoover z pierwszego przykładu.
UsuńUcieczka Ewy Sitarek ma taką samą okładkę jak te książki pod numerem 3.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Rzeczywiście :o Dzięki, dodam ją do zestawienia ;)
UsuńFajny pomysł z tą serią i naprawdę ciekawy!
OdpowiedzUsuńKarolina z bloga Bookwormscity
Książki ,,Układ" i ,,Making faces" strasznie denerwują mnie tymi samymi okładkami -,- W książce ,,Układ" ta okładka przynajmniej pasuje, bo w ,,Making faces" jest jak dla mnie kompletnie nie do treści >< A teraz czytam i wpadam w szał jak widzę okładkę XD Śliczne wydanie IŚ *.* Z chęcią bym takie przygarnęła na półkę. ,,Niezgodną" w takim wydaniu zresztą też :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Jestem trochę rozczarowana okładką "Making faces", bo myślałam, że zrobią ją w podobnym stylu co "Prawo Mojżesza" i "Pieśń Dawida" :/ Pomijam już, że ta zaproponowana przez wydawnictwo nie jest zbyt ładna :D
UsuńOkładki Veronici Roht przypominają mi okładki z serii ,,Wodospady cienia" C.C Hunter.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest ;)
UsuńOkładkę "Układu" to rzeczywiście widziałam trochę za dużo razy. To przykre, że wydawnictwa się nie starają i idą na łatwiznę z okładkami, bo niekiedy mogli by stworzyć coś bardzo oryginalnego.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
To prawda :<
UsuńBardzo cenię Bukowy Las, bo akurat okładki robią świetne i oryginalne (ta "Wszystkich jasnych miejsc" to minimalistyczne mistrzostwo! ;) ).
Od razu mi się odechciewa czytać te książki, jak widzę jak podobne mają okładki. Te z podpunktu drugiego to już przegięcie, przecież został zmieniony tylko kolor! Za to muszę przyznać, że okładki "Igrzysk Śmierci" i "Niezgodnej" choć bardzo podobne, to świetnie się prezentują. Szkoda, że nasze polskie tak nie wyglądają...
OdpowiedzUsuńUważam tak samo :/ O ile drobna inspiracja (czy nawet użycie tego samego zdjęcia, pod warunkiem, że zostanie poddane ciekawej obróbce) jest w porządku, to wypuszczanie na rynek niemal identycznej okładki, co już istniejąca (czy, co gorsza, istniejące) jest słabe.
UsuńKiedy brak ci pomysłu na okładkę, haha. Jest jeszcze sporo innych okładek po prostu zjechanych z innych, wystarczy pójść do jakiejś większej księgarni i trochę poszukać. Bardzo fajny post ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Nie poddawaj się" Rainbow Rowell: https://herbaciane-recenzje.blogspot.com/2017/01/o-czarodziejach-wampirach-i-drugim.html
:D
UsuńDzięki! ;)
Rozumiem, gdy okładki są podobne do siebie, ale nigdy nie zrozumiem totalnego zżynania nie tylko motywu ale i całego zdjęcia :|
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
Wydaje mi się, że to nie zżynanie, po prostu korzystają z tej samej bazy zdjęć, a że nie przeczesują rynku w poszukiwaniu książki, na której okładce już użyto wybrane przez nich zdjęcie... Cóż ;)
UsuńSytuacja nr 2 mnie załamuje, bo zdjęcie jest koszmarne i na każdej z okładek wygląda ohydnie. A szkoda, bo Making faces ma taką piękną oryginalną okładkę, że aż szkoda, że jej nie wykorzystano, bądź chociaż utrzymano stylistykę z poprzednich dwóch książek autorki. ;/ Co do 6 i 8, to ani trochę mi to nie przeszkadza, bo to akurat motywy, które lubię na okładkach i takie inspiracje są całkiem fajne. ;)
OdpowiedzUsuńSprawdziłam oryginał - naprawdę ładna :<
UsuńO ile podobne są motywy, to to rozumiem, bo tyle jest książek, że trudno jest się czymś nie inspirować :) ale zrzynania nie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńHm, to niekoniecznie jest zrzynanie ;) Wydawcy po prostu nie obserwują rynku pod kątem okładek, a że korzystają z jednej bazy zdjęć... To właśnie efektem tego są takie perełki :D
UsuńCzasami zastanawia mnie, dlaczego zdjęcia z okładek książek się powielają, czy ktoś nie może zająć się wymyśleniem czegoś oryginalnego, lub chociaż sprawdzeniem, czy ktoś już tego nie wykorzystał... :)
OdpowiedzUsuńKto by chciał marnować na to czas :D
UsuńA, no tak. Książkoholicy :D
Taaa i już chyba wiem, dlaczego nie mogę skojarzyć danego tytułu z okładką. XD
OdpowiedzUsuńTe ostatnie są takie śliczne. <33 ♥
Jools and her books
Hahahahah, teraz wszystko jest jasne :D
UsuńSą <3 Zresztą chyba wszystkie zagraniczne wydania IŚ są piękne ;)
Faktycznie kopie ;)
OdpowiedzUsuńJak Ty się tylu przykładów doszukałaś?
http://justboooks.blogspot.com/
Mam dobrą pamięć, więc jeśli widzę drugi raz to samo zdjęcie na innej okładce, to jakoś zawsze potrafię powiedzieć na czym widziałam je wcześniej ;)
UsuńO ile pierwsze trzy zestawy rzeczywiście są zdublowane, o tyle w kolejnych nie ma tych samych zdjęć, a jedynie podobne motywy, które nijak się nie łączą. Nie nazwałabym ich duble'ami.
OdpowiedzUsuńTakie duble to w sumie nic nowego. Nie od dziś wiadomo, że wydawnictwa biorą zdjęcia do okładek z darmowych stron ze stockami. A takich są dziesiątki. ;)
Pozdrawiam,
Koneko z recenzje-koneko.blogspot.com
Moje "duble" to nie tylko książki z identycznymi zdjęciami, zbieram wszystko to, co przypomina mi inne wydania albo różne fotografie, które trafiają na okładki, a ewidentnie pochodzą z jednej sesji ;) Generalnie to, co wywołuje w naszych głowach lawinę myśli i stwierdzenie "Ale ja już to gdzieś widziałam/em" ;)
UsuńUwielbiam takie posty, świetnie, że dzielisz się swoimi obserwacjami :) Patrzę, patrzę i zastanawiam się, czy faktycznie tak trudno pokusić sie na coś bardziej wyszukanego :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się podoba :)
UsuńPrawda? :D Ostatnio w zapowiedziach pojawiła się kolejna książka pani Rodzeń, która - znów! - do złudzenia przypomina powieści Kim Holden. Przypadek? :D
Świetny post. Wcześniej nawet się nie zorientowałam, że "making faces" i "układ" mają taką samą okładkę. :D
OdpowiedzUsuńhttp://itsabookgeek.blogspot.com/
:D
UsuńDlatego stoję na straży i pokazuję Wam takie "nowinki" :>
Pokazałaś coś, co mi zawsze umyka! :) Nigdy nie zwracałam na to nawet uwagi, he he :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńAkurat mam pamięć do tytułów i okładek 😊