Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czym powinien charakteryzować się dobry thriller? Jasnym jest, że powinien trzymać w napięciu; że im bardziej mroczny i duszny jest jego klimat, tym lepiej i że cała fabuła (tudzież koncept na historię ) powinna być spójna, logiczna i po prostu ciekawa.
Wydawać by się mogło, że spełnienie tych raptem kilku punktów nikomu nie powinno sprawiać trudności i rynek winien wręcz ulec zalaniu samymi świetnymi thrillerami.
Rzeczywistość jest jednak - niestety! - zgoła inna, czego (kolejnym już) przykładem jest najnowsza powieść Anny Snoekstra, "Laleczki".
Colmstock to mała i na pozór spokojna mieścina, w której każdy się zna, a policja przeważnie śmiertelnie się nudzi. Rose, w odróżnieniu od innych mieszkańców Colmstock, ma ambicje; pragnie wyrwać się z tej zapadłej już niemal dziury; chce zostać uznaną dziennikarką i osiągnąć sukces.
Kiedy najpierw dochodzi do tragicznego pożaru, w którym ginie powszechnie lubiany nastolatek, a później ktoś (pedofil? morderca? wariat?) podrzuca małym dziewczynkom przerażająco podobne do nich lalki, Rose zaczyna widzieć w tych sensacjach szansę na wyrwanie się ze swego małego światka.
Dziennikarskie śledztwo to jedno, a Rose akurat średnio przejmuje się tym, jakie niebezpieczeństwa odkryje to policyjne...
Poprzednia książka Anny Snoekstra (której nie miałam okazji poznać), zebrała mnóstwo pozytywnych opinii, dlatego złakniona dobrej, trzymającej w napięciu historii, postanowiłam dać autorce szansę i spróbować przegryźć się przez jej najnowszą powieść. Nie wiem czy pierwsza książka była równie "świetna" jak "Laleczki", ale jeśli tak, to wiem już, że nie ma co po nią sięgać, bo ów rodzaj świetności w najmniejszym nawet stopniu do mnie nie przemawia.
Choć opis "Laleczek" nie do końca mnie ujął, uznałam jednak, że motyw bliźniaczo podobnych do prawdziwych osób lalek ma naprawdę spory potencjał. I owszem, sam pomysł był dobry, ale jego wykonanie... Ech.
Mam wrażenie, że w tej historii nic nie trzyma się przysłowiowej kupy. Autorka zaczyna kilka różnych wątków, ale żadnego tak naprawdę nie rozwija - a co najważniejsze, nie rozwija głównego, który miał stanowić oś książki. Najistotniejsza bohaterka, Rose, niby ma prowadzić śledztwo, rozwikłać zagadkę i wyjawić prawdę, podczas gdy jedyne, co faktycznie robi, to błądzenie po omacku i uleganie chorej ambicji. Pozostali bohaterowie nie są wcale lepsi - nie idzie pozbyć się uczucia, że ich istnienie jest w gruncie rzeczy pozbawione sensu. Są płytcy, a ich działania okrutnie nielogiczne, jak zresztą i cała książka. Zero w niej emocji, zero napięcia, że już nie wspomnę o portretach psychologicznych bohaterów i pobudek, które nimi kierują (tak, moi drodzy, ich też tu nie uświadczycie). Do tego dochodzą liczne powtórzenia, błędy i wszechobecny chaos, a już wyjaśnienie sprawy tytułowych "Laleczek" (która, swoją drogą, zepchnięta została niemal na margines) woła o pomstę do nieba. Jest tak...idiotyczne/durne/absurdalne, że aż brak słów.
I to ma być dobry thriller?
No przepraszam, ale nie.
Nie wiem, co poszło nie tak. Wiem za to, że "Laleczki" to okropnie słaba książka, w której nie ma za grosz logiki. Jest naprawdę, naprawdę słaba; pełna błędów, niedomówień i nagłych zwrotów... nie, nie akcji, a pomysłów autorki. Jeśli lubicie czytać kiepskie powieści to śmiało po nią sięgajcie, jeśli jednak macie alergię na nic nie wnoszące do życia i źle napisane historie, to... Odłóżcie ją na półkę.
Oszczędzicie i czas, i swoje nerwy.
Oszczędzicie i czas, i swoje nerwy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Ostatnio czytałam negatywną opinię o książce, a teraz znowu, i żadnej pozytywnej :D także myślę, że jednak nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzyli rzeczywiście jest z nią jakiś problem :D
UsuńSkutecznie mnie zniechecilas rzadko sięgam po coś w rodzaju thrillera a już na pewno odpuszczam sobie takie słabe :p
OdpowiedzUsuńI słusznie! :D
UsuńHmm... Nie podoba mi się zarówno okładka jak i znikający w tłumie sam pomysł na tę historię, więc mam zamiaru sięgać po tę pozycję.;))
OdpowiedzUsuńNajlepsza decyzja, jaką mogłaś podjąć :D
UsuńRównież przyznaję, że ta pozycja mnie zawiodła i to bardzo. Debiutancka powieść autorki pt. "Córeczka" jest wyśmienita! Polecałam ją wszystkim swoim znajomym i faktycznie wszystkim się podobała. No ale "Laleczki" to już coś zupełnie innego. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytanie Naszym Życiem
O, czyli mówisz, że jednak warto sięgnąć po inną jej książkę? :o Szczerze mówiąc średnio miałam na to ochotę, biorąc pod uwagę ten koszmarek.
UsuńPo "Córeczkę " mam zamiar sięgnąć ale jest podobno znacznie lepsza☺
OdpowiedzUsuńTak właśnie słyszałam :)
UsuńW takim razie wiem, jakiej książki unikać. Zdecydowanie szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szkoda ;)
UsuńNa szczęście nie gustuję w takich książkach, ale gdybym przypadkiem zaczęła, będę trzymać się od tej pozycji z daleka. :)
OdpowiedzUsuńHahah, popieram! :D ;)
UsuńKiedyś nawet zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale ostatecznie zrezygnowałam: nie wiem, dlaczego, ale lalki w thrillerach lub horrorach trochę mnie przerażają :D Teraz przynajmniej wiem, że niczego nie straciłam. Będę się trzymać od Laleczek z daleka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Ha, mnie też przerażają 😄 Zazwyczaj. "Laleczki" akurat w nawet najmniejszym stopniu nie były straszne.
Usuń