Seria "Niezgodna" - pomimo wad - stała się światowym bestsellerem, a jej kolejna, niezależna już, powieść, spodobała się nawet tym, którzy na historię Tris i Cztery wylali wiadro pomyj.
O Veronice Roth powiedzieć można wiele, ale na pewno nie można odmówić jej umiejętności skupiania na sobie uwagi i pisania książek, o których po prostu jest głośno.
Dziś, po ponad rocznej przerwie, Roth powraca ze "Spętanymi przeznaczeniem", kontynuacją opowieści rozpoczętej w "Naznaczonych śmiercią". Kontynuacją, która bardzo szybko obwołana została światowym fenomenem.
Tylko czy słusznie?
Jej dotyk rani każdego, ale nie jego.
Akos i Cyra, spętani przeznaczeniem i skazani na los, którego nie da się uniknąć. On należy do podbitego narodu, ona zaś ma narodami władać.
Wtedy jednak powraca - niemal zza grobu - ojciec Cyry, żądny krwi, władzy i dziwnie pojętej sprawiedliwości.
Zaczyna się wojna, którą wygrać może tylko jedno z nich.
Minęło już trochę czasu odkąd przeczytałam "Naznaczonych śmiercią", wciąż jednak pamiętam, że pierwsza część dylogii Roth naprawdę mi się podobała i że z ciekawością wyglądałam daty premiery tomu drugiego. Okazuje się, że czekałam na marne, bo kontynuacja "Naznaczonych..." jest zwyczajnie słaba.
Miałam ogromny problem z napisaniem drugiego akapitu, z założenia mającego być króciutkim opisem fabuły. Wiecie dlaczego? Bo, do licha ciężkiego, ta książka tak naprawdę nie ma fabuły :o Jakiekolwiek wydarzenia (że o tych znaczących już nie wspomnę) policzyć można na palcach jednej ręki, choć przecież historia liczy prawie 500 stron. Wszystko rozwleczone jest tu do granic możliwości; brakuje akcji, za to nie brakuje nikomu niepotrzebnych i po prostu zbędnych opisów. Roth pogubiła się w swoim własnym świecie, nie skupia się na istotnych i mających potencjał wątkach (jak chociażby relacja Akosa z Cyrą czy pobudki Lazmeta - swoją drogą ciekawie byłoby poznać sprawę z jego punktu widzenia), a na... Nawet nie wiem na czym; nie mogę pozbyć się wrażenia, że ta książka jest - DOSŁOWNIE - o niczym. Nie ma tu ani porywającej fabuły, ani ciekawych rozwiązań, ani nawet charakternych bohaterów. Akos stał się mdły i nijaki, a Cyra, która wcześniej dała się poznać jako wojowniczka, teraz jest po prostu irytującą dziewuchą. Brakowało mi soczystego przedstawienia miejsca, w którym dzieje się akcja - o ile w poprzednim tomie Roth dobrze oddała atmosferę Thuvhe, tak w "Spętanych przeznaczeniem" panuje wielki chaos. Statki kosmiczne, zdrady, nagrania, konflikty i rozstania (bez powodu, tak naprawdę) - brak tu logiki, brak spójności i przede wszystkim, brak sensu.
Niestety.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Roth goniły terminy. Że wydawcy domagali się kontynuacji (dobrych, skądinąd) "Naznaczonych śmiercią", a ta - mimo że nie miała ani pomysłu, ani weny na pisanie dalszej części tej historii - uległa presji. Szkoda.
"Spętani przeznaczeniem" są zwyczajnie słabi.
Równie słabi, co reklamowanie ich sloganem "Najlepsza powieść Veroniki Roth".
Bo nie, moi drodzy, to NA PEWNO nie jest najlepsza powieść pani Roth.
Dziś, po ponad rocznej przerwie, Roth powraca ze "Spętanymi przeznaczeniem", kontynuacją opowieści rozpoczętej w "Naznaczonych śmiercią". Kontynuacją, która bardzo szybko obwołana została światowym fenomenem.
Tylko czy słusznie?
Jej dotyk rani każdego, ale nie jego.
Akos i Cyra, spętani przeznaczeniem i skazani na los, którego nie da się uniknąć. On należy do podbitego narodu, ona zaś ma narodami władać.
Wtedy jednak powraca - niemal zza grobu - ojciec Cyry, żądny krwi, władzy i dziwnie pojętej sprawiedliwości.
Zaczyna się wojna, którą wygrać może tylko jedno z nich.
Minęło już trochę czasu odkąd przeczytałam "Naznaczonych śmiercią", wciąż jednak pamiętam, że pierwsza część dylogii Roth naprawdę mi się podobała i że z ciekawością wyglądałam daty premiery tomu drugiego. Okazuje się, że czekałam na marne, bo kontynuacja "Naznaczonych..." jest zwyczajnie słaba.
Miałam ogromny problem z napisaniem drugiego akapitu, z założenia mającego być króciutkim opisem fabuły. Wiecie dlaczego? Bo, do licha ciężkiego, ta książka tak naprawdę nie ma fabuły :o Jakiekolwiek wydarzenia (że o tych znaczących już nie wspomnę) policzyć można na palcach jednej ręki, choć przecież historia liczy prawie 500 stron. Wszystko rozwleczone jest tu do granic możliwości; brakuje akcji, za to nie brakuje nikomu niepotrzebnych i po prostu zbędnych opisów. Roth pogubiła się w swoim własnym świecie, nie skupia się na istotnych i mających potencjał wątkach (jak chociażby relacja Akosa z Cyrą czy pobudki Lazmeta - swoją drogą ciekawie byłoby poznać sprawę z jego punktu widzenia), a na... Nawet nie wiem na czym; nie mogę pozbyć się wrażenia, że ta książka jest - DOSŁOWNIE - o niczym. Nie ma tu ani porywającej fabuły, ani ciekawych rozwiązań, ani nawet charakternych bohaterów. Akos stał się mdły i nijaki, a Cyra, która wcześniej dała się poznać jako wojowniczka, teraz jest po prostu irytującą dziewuchą. Brakowało mi soczystego przedstawienia miejsca, w którym dzieje się akcja - o ile w poprzednim tomie Roth dobrze oddała atmosferę Thuvhe, tak w "Spętanych przeznaczeniem" panuje wielki chaos. Statki kosmiczne, zdrady, nagrania, konflikty i rozstania (bez powodu, tak naprawdę) - brak tu logiki, brak spójności i przede wszystkim, brak sensu.
Niestety.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Roth goniły terminy. Że wydawcy domagali się kontynuacji (dobrych, skądinąd) "Naznaczonych śmiercią", a ta - mimo że nie miała ani pomysłu, ani weny na pisanie dalszej części tej historii - uległa presji. Szkoda.
"Spętani przeznaczeniem" są zwyczajnie słabi.
Równie słabi, co reklamowanie ich sloganem "Najlepsza powieść Veroniki Roth".
Bo nie, moi drodzy, to NA PEWNO nie jest najlepsza powieść pani Roth.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Kończę pomału tę książkę. Zostało mi niecałe sto stron i niestety muszę się w wielu punktach zgodzić z Tobą. Szkoda, że potencjał tego świata został tak niewykorzystany.
OdpowiedzUsuńI ja żałuję :(
Usuń"jej dotyk rani każdego, ale nie jego." brzmi jak opis Dotyku Julii Tehereh Mafi :o ogólnie nie mam ochoty poznawać twórczości Roth. Próbowałam z Niezgodna i nie doczytałam, próbowałam obejrzeć ekranizacje i też jakoś nie poszło... Nie dla mnie chyba :c
OdpowiedzUsuńMnie też skojarzyło się z "Dotykiem Julii", nawet wspominałam o tym przy recenzji pierwszego tomu :D
UsuńTeż próbowałam z ekranizacjami. I o ile "Niezgodna" jeszcze ujdzie, to kolejne części... No nie :/
Jakoś szczególnie mnie nie ciągnie do twórczości tej autorki.
OdpowiedzUsuńI chyba nie masz czego żałować :/
UsuńJakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej autorki. Może dlatego, że o jej książkach jest głośno, ale zazwyczaj nie jest to dobra sława, a słychać raczej negatywne opinie. P te serię też więc na pewno nie sięgnę. Upewniłaś mnie, że nie warto. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kulturalny rozgardiasz
"Naznaczeni śmiercią" byli naprawdę w porządku, nie wiem co się stało, że ta część jest tak słaba :/
UsuńA mnie się bardzo podobała <3
OdpowiedzUsuńNo i widzisz, to świetnie ;)
Usuń"Dotyk Julii"? XD
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniejszej książki autorki, więc i po powyższą nie sięgnę. Szkoda, że nie wyszła pani Roth ta kontynuacja. ;/
Jools and her books
Hahahah, też mi się z nim skojarzyło :D
UsuńO kurczę, przykro słyszeć, że w książce nic tak naprawdę się nie dzieje, tym bardziej, że ma ona całkiem sporą liczbę stron. Nie czytałam jeszcze Naznaczonych śmiercią, ale w ostatnim czasie mam ich na celowniku i wkrótce chyba pokuszę się na ich zakup. Może skoro kontynuacja jest tak słaba, poprzestanę jednak na pierwszym tomie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Dobry pomysł, "Spętani przeznaczeniem" trochę zatarli moje dobre zdanie o "Naznaczonych śmiercią" :/
Usuń