niedziela, 23 września 2018

5# NIEKSIĄŻKOWO : Co mi w duszy (i w telefonie) gra




Jeszcze kilka lat temu nie rozumiałam osób, które słuchały muzyki ot tak, dla zabicia czasu. Z dziwną fascynacją i sporym zdumieniem patrzyłam na przyjaciółkę znającą niemal każdą piosenkę "na czasie". A później coś się zmieniło.
I zrozumiałam.
Dziś uwielbiam dobrą muzykę. Potrafię godzinami (ha, albo nawet dniami, tygodniami i miesiącami :D ) męczyć kawałek, który wpadnie mi w ucho. I nie, nigdy mi się nie nudzi :D
Moja playlista na Spotify to ponad 120 utworów, ale spokojnie, będę rozsądna i opanowana, i mam nadzieję, że jakoś się powstrzymam i pokażę Wam tylko garsteczkę moich ulubieńców.
A w każdym razie spróbuję :D ;) 








Castle On The Hill
Ed Sheeran


 





Nie byłam fanką Eda.
Nie wyczekiwałam na jego koncert, a ten w Polsce, w 2015 roku średnio mnie zainteresował. Kojarzyłam oczywiście "Give me love", baaaaardzo lubiłam "Thinking out loud", ale... To by było na tyle.
Do czasu.
A konkretniej do 5 stycznia, 2017 roku.
W serwisach muzycznych i na youtube pojawiły się dwa nowe single Sheerana, zapowiadające kolejny krążek, tym razem o wdzięcznej nazwie "Divide". I choć "Shape of you" jest świetne (no błagam, nie da się przy nim usiedzieć spokojnie ;) ), to moje serducho podbiła ta nieco spokojniejsza i mniej lubiana druga piosenka. "Castle on the Hill" jest WSPANIAŁE! A wiecie jak cudownie śpiewa się refren w czasie jazdy samochodem? Słowo dają, czuję się wtedy jak Kubica w spódnicy i władca szos :D
"Castle on the hill" zapoczątkowało mojego pierdzielca na punkcie Sheerana. Kolejnego koncertu (sierpień 2018) nie mogłam już przegapić. Byłam, wydzierałam się, a na pierwszym kawałku (tak, tak, "Castle..." właśnie ;) ) prawie wyskoczyło mi serce.
MAGIA.






Barcelona
Ed Sheeran








Myślałam, że "Castle on the hill" będzie najdłużej męczoną przeze mnie piosenką, ale nie, okazało się, że można mieć jeszcze większą obsesję :D UWIELBIAM  "Barcelonę". Uwielbiam ją śpiewać, uwielbiam do niej tańczyć, przypomina mi wakacje i zawsze poprawia humor. Słuchałam jej z tak dużą częstotliwością, że domownicy nieomal wyrzucili mnie z domu, a pierwsze takty wywoływały u nich odruch wymiotny. Rzecz jasna nie powstrzymało mnie to przed setnym jej odtworzeniem. I znowu. I jeszcze raz. A później kolejny :D

Ubolewam, że podczas tegorocznej trasy koncertowej Eda zabrakło "Barcelony", pocieszam się jednak myślą, że za rok też gra koncerty, w tym między innymi w samej Barcelonie.
Czujecie? Posłuchać "Barcelony" w Barcelonie? Marzenie! <3






2002
Anne-Marie (+Ed Sheeran)








Wieść, że jednym z supportów Eda podczas trasy 'Divide" będzie Anne-Marie, nie wywołała we mnie większych emocji. Ot, kojarzyłam jedynie jedną jej piosenkę, "Friends", która ni to mnie grzała, ni ziębiła. Kiedy jednak zobaczyłam ją na scenie, kiedy poczułam jej niespożytą energię i gdy zobaczyłam jak szalenie pozytywną jest osobą... Przepadłam. Już w czasie koncertu polubiłam w zasadzie wszystkie jej utwory, ale jeden szczególnie mocno zapadł mi w serducho. A wersja akustyczna, wykonana z panem Sheeranem... Brak słów.
Piosenka, którą aktualnie (i od 12 sierpnia) słucham minimum kilka razy dziennie.
Coś wspaniałego <3

(PS. Tak, wiem, że Ed ma żonę. I tak, wciąż shippuję Anne i Eda :D )







Your song
Rita Ora (+Ed Sheeran)






Zgadza się, znowu Ed :D Obiecuję jednak, że już po raz ostatni (a przynajmniej w tym wpisie... :P ).
"Your song" usłyszałam przypadkiem, kiedy to podsunął mi go dziwny algorytm youtube'a. Posłuchałam i... O rany, jakie to dobre! No sami posłuchajcie, tego nie da się nie nucić :> Wersja studyjna też jest całkiem niezła, ale ta akustyczna, nagrana wspólnie z Edem.... Majstersztyk. Uwielbiam i śpiewam niezależnie od tego, gdzie akurat jestem i kto jest obok.






Torn
w wykonaniu One Direction







One Direction to moje malutkie guilty pleasure. Lubię większość ich piosenek, ale do znudzenia męczyłam tylko dwie - "Little things" (w końcu zerknijcie na autora tekstu... :D) i "Torn", które niby nie jest ich, ale którego wersję w domu jurorskim w X factorze zrobili tak dobrze, że mogę go słuchać w nieskończoność. Być może to sprawka Harry'ego ( <3 razy milion!), któremu przypadła w udziale większa część piosenki i do którego od dawna wzdycham (tylko bez osądzania, proszę! :P ).
Baaaaardzo możliwe.

PS. Jeśli jesteście niecierpliwi i nie chcecie oglądać całości - piosenka zaczyna się w 1:28 ;)






There you'll be
Faith Hill






Oglądaliście "Pearl Harbor"?  Sama zrobiłam to dopiero po tym, gdy przez miesiąc, dzień w dzień, namiętnie odsłuchiwałam "There you'll be". Szalenie lubię piosenki filmowe. Lubię, gdy utwór ma jakiś większy sens, gdy opowiada jakąś historię i gdy jest dopełnieniem całości. Ten właśnie taki jest. Smutny. Klimatyczny. A teledysk zlepiony z filmowych scen... Nic już nie mówię, ale Affleck i Hartnett są baaaardzo przyjemni dla oka :D









At the beginning
Richard Marx & Donna Lewis






Wiecie już, że kocham bajki. Nie wiecie jednak, że jestem równie wielką fanką piosenek z nich pochodzących. O ile większość z nich ma swoją polską wersję, o tyle ta ostatnia z "Anastazji" już nie. Trochę mnie to zastanawia, biorąc pod uwagę, że "At the beginning" to naprawdę, naprawdę dobra piosenka. Wsłuchajcie się tylko w tekst, toż to przecież cudo *_*





Satisfied
z musicalu Hamilton

 





Z ręką na sercu przyznam, że nie lubiłam "Hamiltona". Rapowany musical? Kto wymyśla takie cuda, przecież to się nie może udać -_-
Wszystko zmieniło się w momencie, w którym studio Accantus wypuściło swoją wersję "Helpless" (jako "Tonę"). Po nitce do kłębka i zabrnęłam w internetowe czeluści. Znalazłam "Satisfied", a więc niejako odpowiedź na "Helpless" i przepadłam. Tyle emocji, bólu, altruizmu w jednym utworze <3
 Polecam przesłuchać oba te utwory, żeby znać kontekst i w pełni pojąć tragedię Angeliki ;)

PS. "Satisfied" ukazało się również w Accantusowej wersji jako "Czegoś brak". I tak, ją też bardzo lubię i polecam ;)





 Rewrite the stars
Zac Efron & Zendaya Coleman





"Król rozrywki" to - w mojej opinii - jeden z najbardziej niedocenianych musicali. Okrutnie boli mnie fakt, że "This is me", mimo nominacji, nie otrzymało Oscara (a przecież, cholera jasna, należało się! -_- ). Soundtrack z filmu znam w zasadzie na pamięć i choć lubię każdą (dosłownie każdą!) piosenkę z niego pochodzącą, to "Rewrite the stars" wręcz uwielbiam. Lubiłam ten utwór jeszcze zanim zobaczyłam film, a gdy dopełniłam go obrazem i tańcem na linach... Ach, KOCHAM <3  Ogromnie brakowało mi Zaca w śpiewanych rolach, tutaj naprawdę, naprawdę daje radę.
Z całego serducha polecam Wam i film, i samą piosenkę ;)







Uff, udało się!
KONIEC :D
Mam nadzieję, że choć część z moich ulubieńców spodoba się i Wam ;)
A może zechcecie podzielić się swoimi ulubionymi utworami; tymi, których non stop słuchacie?
Chętnie się z nimi zapoznam ;)
       


 

16 komentarzy :

  1. Ja w zeszłym roku miałam fazę na Shape of you ;) Przeszło trochę, ale dalej lubię ten utwór.
    Sama ostatnio się zasłuchuję w Doing it to death autorstwa The Kills.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go wciąż lubię :)
      Puściłam sobie "Doing it to death" - ciekawy teledysk! :D

      Usuń
  2. Ojeju Edzio! I moi młodzi chłopcy, tęsknię za nimi :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam muzykę z Gratest Showman, cudowny film :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hamilton to cudo <3 Ja również na początku nie byłam przekonana, a trafiłam na ten musical przypadkiem, przez parodię. Potem jednak się zakochałam, dzisiaj znam niektóre piosenki na pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również uwielbiam Satisfed i również dzięki Accantusowi :D U mnie w słuchawkach ostatnio prawdziwa mieszanka gatunków i wykonawców ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Eda Sheerana :) a Anne-Marie czasami słucham. Aktualnie zasłuchuje się w debiutanckim albumie Halsey, który jest dużo lepszy od nowego albumu, oraz z płytą Laurel, która serdecznie polecam! 💓 Mało kto ją zna, a dziewczyna ma ogromny potencjał i oryginalny styl.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Większość znam i non stop słuchałam, zwłaszcza ''2002'' Anne-Marie <3

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej, nie uwierzysz, ale jesteś zlepkiem tego co słucham ja i moja przyjaciółka <3
    Ona wychwala Hamiltona pod niebiosa, a ja śpiewam sobie piosenki Eda i 1D (tak nadal ich słucham i uwielbiam). Tez byłam na koncercie, na który długo czekałam. Genialni są!
    <3
    Super post - cieszę się, że gdzieś na świecie jest duszyczka, która lubi to samo co ja <3
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie