E-czytanie to nie czytanie. Prawdziwy książkoholik gardzi e-bookami. Czytnik? A na co to komu?
Brzmi znajomo?
Dla mnie brzmiało. Ba, sama nawet tak myślałam.
Żeby czytać, trzeba było czuć ciężar opasłego tomiska w rękach. Musiałam mieć możliwość powąchania książki i musiałam móc przewracać (papierowe!) strony.
Coś się jednak zmieniło.
Kupiłam czytnik.
I... przepadłam.
Jak do tego doszło?
Stopniowo. Etapami.
Najpierw zaczęłam czytać na telefonie. Bo dostałam przedpremierowego e-booka od wydawnictwa, bo koleżanka podzieliła się swoim zakupem, bo mogłam czytać na nudnych wykładach i było to mniej ostentacyjne niż siedzenie ze standardowym papierowym egzemplarzem.
Problem był jeden - czytanie na telefonie jest - najzwyczajniej w świecie - niezbyt wygodne. Strony w PDF-ie na małym dosyć ekranie trzeba przewijać w nieskończoność, jeśli zależy nam na w miarę czytelnej czcionce. Do tego, nie ukrywajmy, wgapianie się godzinami w ekranik komórki nie jest najlepszym, co można zafundować swoim oczom.
Zaczęłam więc myśleć o czytniku. Z tygodnia na tydzień coraz intensywniej. W pewnym momencie potrzeba jego posiadania stała się tak paląca (słowo daję!), że nie dało się jej dłużej ignorować.
Wtedy pomocną dłoń wyciągnął do mnie Amazon, który postanowił obniżyć cenę swojego elektronicznego flagowego produktu na nieco bardziej przystępną dla studenckiej kieszeni. Jako że nigdy nie brałam pod uwagę innej firmy aniżeli Kindle, to decyzję o zakupie podjęłam w naprawdę ekspresowym tempie (a wiedzcie, że z czym jak z czym, ale z podejmowaniem szybkich decyzji mam mały kłopot :D ). Tym oto sposobem, zamiast kolejnego regału, stałam się posiadaczką iście eleganckiego Kindle Paperwhite 3. I wiecie co? To chyba mój najlepszy zakup EVER.
Oczywiście musiałam pochwalić się na fanpage'u :D |
Dlaczego?
No to posłuchajcie tylko...
Po pierwsze:
Mogę czytać w łóżku, pod kołderką i bez okularów, a mimo to wszystko widzę (aż chce się powiedzieć "MAGIC!"). Ci z sokolim wzrokiem pewnie mnie nie zrozumieją, ale kreciki takie jak ja już tak. Mogę dopasować sobie czcionkę, mogę czytać w egipskich niemal ciemnościach i w jakiejkolwiek chcę pozycji, nie musząc przy tym obawiać się o drętwiejącą rękę (ach, te powieści 300+ :D ).
Cóż to za wygoda! ;)
Argument nr 2:
Lżejsza torba! Kindle jest leciutki, malutki i baaaardzo poręczny. I już nie muszę rezygnować z książki tylko dlatego, że taszczenie jej na uczelnię mogłoby skończyć się naderwanym ścięgnem czy zwichniętym ramieniem :D
Powód trzeci:
Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale bądźmy szczerzy, wiele osób tak robi. Nie wiem jak Wy, ale sama dziwnie czuję się w komunikacji miejskiej czy nawet na uczelni, trzymając pod pachą "Pięćdziesiąt twarzy Greya" czy inną niskich lotów literaturę. Nie mówię, że jej nie czytam (bo owszem, czytam :D ), ale niekoniecznie chcę, by każdy o tym wiedział.
Czytnik daje mi ten komfort.
Czytnik daje mi ten komfort.
Poza tym...
Zawsze mam co czytać <3 Nie muszę się martwić, że właśnie kończę ostatnią książkę z biblioteki, a nie mam czasu wybrać się po kolejną; nie muszę dozować sobie lektury w czasie wakacyjnych wojaży w obawie, że zbyt szybko ją skończę i zostanę z niczym - na kindle'u mam x powieści, a moja walizka wciąż waży mniej niż przeciętna papierowa książka.
Po piąte i ostatnie:
Czytnik sprawia, że czytam szybciej. Poważnie! :o Nie wiem skąd się to bierze i z czego wynika, ale fakt faktem, że najwięcej książek przeczytałam w styczniu, gdy zachłysnęłam się swoim nowiutkim kindlem. Przeciętnie pochłaniałam 6-7 książek w miesiącu, teraz, dzięki czytnikowi, rzadko schodzę poniżej dziesięciu, zaś we wspomnianym styczniu przeczytałam aż 16 powieści (w czasie sesji, zauważcie! :D ). Całkiem sporo, prawda? ;)
Podsumowując - czytnik to genialny, genialny wynalazek. Co zaś tyczy się książek papierowych... Nadal je lubię.
I wciąż czytam :>
A Wy? ;)
Jesteście fanami czytników?
A może elektroniczna wersja książki nijak do Was nie przemawia?
Dajcie znać ;)
Ja też długo się zastanawiam, ale gdy wada wzroku zaczęła ograniczać mnie w czytaniu. Im dłuże wpatrywałam się w małe litery książki tym bardziej cierpiałam, bo oczy bolały, bo serce bolali, przecież jeszcze z 2 rozdziały by się chciało a tu nie da rady. Po za tym do książek papierowych potrzebne jest światło, niestety nie mam takiej wygody i mieszkam z innymi osobami, którym zwyczajnie światło przeszkadza. Czytnik kest bardziej wygodny niż mi się wydawało :) no i przy kontuzji barku, która wyslała mnie na dłuuuugie L4, czytnik okazał się zbawicielem i uratował mnie od bezsensownego wgapiania się w tv lub sufit :) Ja mam Pocketbook Awua 2 i jest rewelacyjny,a do tego nielimitowane Legimi :) Raj !
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja jestem zachwycona tym małym urządzeniem :)
UsuńZ jednej strony marzę o regale pełnym książek, a z drugiej nie mogę się doczekać aż uzbieram na Kindle'a! Tak czy siak wszędzie będą książki :D E-booki nie są takie złe! Polecam :D
OdpowiedzUsuńMożna mieć i regał z książkami, i czytnik, po co się ograniczać? :D
UsuńJa właśnie zbieram się do kupna czytnika. Dużo czytam na laptopie a to nie jest zdrowe dla oczu. Tylko jeszcze nie wybrałam modelu. Ale skłaniam się ku Pocketbook Aqua
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam oczywiście Kindle, ale Pocketbook podobno też daje radę ;)
UsuńLżejsza torba - fakt. Mam czytnik od dawna, z poczatku czytałam na nim więcej, z czasem stopniowo chęci mnie opuszczały. Dlaczego? Zauważyłam że faktycznie na czytniku czyta się znacznie szybciej ale też szybciej wylatuje z głowy, po kilku dniach nie potrafiłam powiedzieć o czym dokładnie była dana książka, jakby dziura w pamięci. Dodatkowo dla mnie czytnik jest niewygodny, nie wiem, jak go ułożyć, od trzymania boli mnie ręka, a książkę zawsze sobie gdzieś kładę (np na kolanach) i jest okej 😔 denerwowalo mnie też przewijanie stron, klikanie co chwilę xdd mam dość specyficzny sposób czytania (np czytam cały dialog po czym wracam do opisów pomiędzy które ominęłam, albo czytam od dołu, nie wiem dlaczego, tak po prostu czasem mi się zdarza) no i czytnik w tym wypadku się nie sprawdza xd haha
OdpowiedzUsuńTwój specyficzny sposób czytania jest... specyficzny 😄 A zresztą... Każdy ma swoje dziwactwa :D ;)
UsuńJa wykorzystuję czytnik wyłącznie do czytania przedpremierowych egzemplarzy.
OdpowiedzUsuńCzyli się przydaje ;)
UsuńKindla kupił mi mój małż. Pierwszy miał jeszcze guziczki, ale choć bardzo go lubiłam miał pewien mankament, który w zasadzie nie wynikał z jego winy. Ponieważ budzę się wcześnie rano w weekendy to chciałam wtedy czytać, a nie mogłam, bo nie chciałam włączać światła, by małżowi w spaniu nie przeszkadzać. W związku z czym sprezentował mi też Paperwhite, bo ten już miał podświetlanie. I teraz mogę czytać praktycznie o każdej porze :)Choć na początku też byłam sceptycznie nastawiona, to dość szybko się przekonałam, że czytniki są naprawdę przyjaznym urządzeniem dla moli książkowych i nie gryzą.
OdpowiedzUsuńOtóż to :) A podświetlany ekran to strzał w dziesiątkę ;)
UsuńWłaśnie uważałam, że czytnik to kompletnie nie potrzebna rzecz, ale teraz...masz rację. Muszę się poważnie zastanowić nad zakupem.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Polecam, naprawdę ułatwia życie ;)
UsuńJa nie mogę się przekonać. Zdecydowanie wolę książki. Lepiej się też robi im zdjęcia
OdpowiedzUsuńWciąż lubię i te papierowe ;) Co do zdjęć - bezdyskusyjnie :D ;)
UsuńKindle jest cudowny. ♥ Czasami czytam tylko na nim przez długi czas, a potem przerzucam się na same książki. ;D Mój nie jest podświetlany, ale mi to nie przeszkadza i uważam, że jest to lepsza opcja dla oczu. xd
OdpowiedzUsuńJools and her books
Podświetlany ekran w czytniku to coś zupełnie innego niż w telefonie/komputerze, nie szkodzi oczom ;)
UsuńJa swój pierwszy i jedyny czytnik zakupiłam jakieś 5-6 lat temu i służy mi do tej pory. Trochę już szwankuje i powoli zastanawiam się nad nowym, ale ogólnie był to świetny zakup. Wcześniej głównie czytałam na laptopie i moje oczy wołały o pomoc ;) Najbardziej w moim starym modelu brakuje mi podświetlanego ekranu. Kiedyś dorobię się Kindla :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Z całego serducha polecam, jest cudowny :)
UsuńNa czytniki długo patrzyłam przez szybkę, aż przyszła pora osiemnastek i zażądano ode mnie określenia się, co chcę. Od razu zabłyszczały mi oczy i rzuciłam: Kindle'a! Miałam podobnie jak Ty, koniecznie musiał to być amazonowy wyrób. Nie zwróciłam uwagi, czy czytam szybciej. Chyba zależy, z jaką literaturą się mierzę. A propos noszenia go w torebce - nawet na imprezę zdarzy mi się z przyzwyczajenia wrzucić czytnik :D Niestety, nie mam podświetlanego ekranu, może kiedyś dorobię się następnego z tak cennym bajerem...
OdpowiedzUsuńHahahah, też go biorę dosłownie wszędzie :D
UsuńJa byłam zatwardziałą przeciwniczką, dopóki mąż mi nie kupił. Faktycznie, też zauważyłam, że czytam na nim szybciej:) Nadal czytam papierowe, niemniej równie często sięgam po czytnik.
OdpowiedzUsuńFajny mąż! ;)
UsuńDo mnie również miłość do czytnika przychodziła etapami, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. :) Zgadzam się ze wszystkimi powodami i dorzuciłabym również fakt, że nie mam ani pokoju, ani portfela z gumy, więc mam ten komfort, że nie muszę gromadzić wszystkich przeczytanych pozycji na półkach i kupować jedynie te ulubione. <3
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteka-wspomnien.blogspot.com
*kupować w wersji papierowej oczywiście, w ebooki też trzeba przecież inwestować ;)
UsuńPrawda, za nic nie pozbyłabym się swojego kindle'a :D ;)
UsuńMam czytnik i czasem go używam. Ale przyznaję, że sięgam po niego zdecydowanie rzadziej niż po papierowe książki. Jakoś tak... przyjemniej mi się czyta tradycyjnie;) A czytnik sprawdza się w podróży i w tych przypadkach, kiedy nie mogę zdobyć papierowego wydania książki, a bardzo chcę ją poznać.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to czytniki mają jedną wadę - zdecydowanie gorzej wypadają na zdjęciach niż zwykłe książki;)
To ostatnie to prawda, ale cóż, nie można mieć wszystkiego :D
UsuńGratuluję zakupu!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie mam swojego czytnika, ale miałam okazję czytać na koleżanki urządzeniu. Genialne ważenie i przede wszystkim szybko!
Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Kindle jest ze mną od grudnia, ale hm, dzięki? :D
UsuńBardzo dużo ciekawych informacji dowiedziałem się na tym blogu.
OdpowiedzUsuńU mnie tez to trwalo etapami, aż w koncu okazało się, że wakacyjne walizki mają limit wagowy i przewożenie dużej ilości książek staje się problemem. A Kindle miesci dużo książek, jest leciutki i wszędzie bez problemu można go zabrac! ;)
OdpowiedzUsuńMa tyle zalet, że naprawdę trudno się w nim nie zakochać ;)
Usuń