"New adult najczęściej jest schematyczne, nieco rzadziej przewidywalne i zwykle pisane na tzw. jedno kopyto" - przyzna to każdy, nawet fan tego gatunku. Zdarzają się jednak na tyle dobre powieści (jak te Colleen Hoover czy Kim Holden), że cały ten banał przestaje mieć znaczenie, a jedyne, co się liczy to Ty i książka. Przestajesz zauważać, że Twój nowy wybranek to w gruncie rzeczy kolejny bad boy; że Twoja nowa książkowa przyjaciółka to szara (i piękna, oczywiście) myszka; że któreś z nich zaraz umrze, a Ty znowu wylejesz trzy wiadra łez.
Dobry autor obroni wszystko, nawet zużyty do cna temat. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy po oklepane motywy sięga ktoś, kto nie ma w zanadrzu żadnego asa w rękawie. Kto jedynie powiela to, co wszyscy doskonale już znamy i w efekcie zamiast zainteresować czytelników, zanudza ich niemal na śmierć. Tak też - niestety - stało się w przypadku Kirsty Moseley i jej drugiego już "Chłopaka...".
Jamie Cole nie miał łatwego życia. Pozbawiony odpowiedzialnych rodziców, naznaczony tragedią i uzależniony od adrenaliny, bardzo szybko znalazł się tam, gdzie nie powinien. Żył na krawędzi, otoczony ludźmi, którzy notorycznie zadzierali z prawem. Jamie też zadarł. Na tyle skutecznie, że w końcu skończył w poprawczaku.
Kilka lat później opuszcza ośrodek resocjalizacyjny i postanawia zacząć od nowa. Poznaje Ellie, która szybko zdobywa jego serce i sprawia, że chce być lepszy. Jak się jednak okazuje, nie tak łatwo jest odwrócić się od przeszłości, kiedy ta non stop wali w drzwi.
Może przeznaczeniem niektórych jest stanie po złej stronie mocy...?
Nie czytałam debiutanckiej powieści Moseley i mimo że natknęłam się na kilka niepochlebnych jej recenzji, z ochotą sięgnęłam po drugą, zdawać by się mogło, że poważniejszą, książkę autorki. Nie wiem czy "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" był aż tak infantylny jak mówią/piszą, ale ten, który chciał zacząć od nowa, powagą NA PEWNO nie grzeszył. To kolejna do bólu schematyczna bajka dla nastolatek. Ona jest piękna i mądra, on zły i chcący się zmienić (inna sprawa, że stale mu to nie wychodzi...), poznają się i nim zdążymy się spostrzec czy chociażby przewrócić stronę, już padają rażeni strzałą Amora. Rzadko irytują mnie bohaterowie młodzieżówek (bo nie ukrywajmy, zwykle to bohaterki są królowymi dramy), ale Jamie, o bogowie, to wyjątkowy osobnik. Narzeka na swoją przeszłość i niby chce się od niej odciąć, dziwnym trafem jednak zawsze znajduje się w samym środku jakichkolwiek kłopotów. On ich nawet nie szuka, on po prostu z uporem godnym osła się w nie pcha. Ellie to też "ciekawa" postać - myśli jedno, mówi drugie, a robi trzecie. Mistrzyni wytrwałości i konsekwencji, padająca w ramiona chłopaka, o którym nic nie wie i stale wykręcająca się tekstem "Przecież ja nie szukam związku!".
Cała historia jest niezwykle prosta i przewidywalna, a plot twist był dla mnie równie dużym zaskoczeniem, co styczniowe opady śniegu. Styl Moseley nie jest tragiczny, zwykle unika przydługich opisów czy kilometrowych rozważań głównych bohaterów, mam jednak wrażenie, że trafi raczej do młodszych czytelników. Sama książka również nie jest wybitnie zła, jestem nawet w stanie uwierzyć, że komuś się (s)podoba. To powieść, którą polubić może osoba po raz pierwszy sięgająca po New Adult; taka, która nie zna jeszcze najczęściej powielanych tam motywów. Jeżeli jednak, drogi czytelniku, jesteś starym wyjadaczem i na pamięć znasz fragmenty z powieści Hoover, Holden czy Kennedy to lojalnie uprzedzam, Kirsty Moseley i jej powieść najprawdopodobniej Cię znudzi - nie dzieje się w niej nic nowego, a już na pewno nic zaskakującego.
Cała historia jest niezwykle prosta i przewidywalna, a plot twist był dla mnie równie dużym zaskoczeniem, co styczniowe opady śniegu. Styl Moseley nie jest tragiczny, zwykle unika przydługich opisów czy kilometrowych rozważań głównych bohaterów, mam jednak wrażenie, że trafi raczej do młodszych czytelników. Sama książka również nie jest wybitnie zła, jestem nawet w stanie uwierzyć, że komuś się (s)podoba. To powieść, którą polubić może osoba po raz pierwszy sięgająca po New Adult; taka, która nie zna jeszcze najczęściej powielanych tam motywów. Jeżeli jednak, drogi czytelniku, jesteś starym wyjadaczem i na pamięć znasz fragmenty z powieści Hoover, Holden czy Kennedy to lojalnie uprzedzam, Kirsty Moseley i jej powieść najprawdopodobniej Cię znudzi - nie dzieje się w niej nic nowego, a już na pewno nic zaskakującego.
"Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to książka jakich wiele. Z pospolitymi bohaterami, nieco nudną fabułą i niczym niewyróżniającą się autorką. Książka, która być może zachwyci świeżych miłośników gatunku i która może być dobrym przerywnikiem między bardziej wymagającymi lekturami. Lekka opowiastka, którą można przeczytać w jeden wieczór i z której raczej (albo i na pewno) nie wyciągnie się żadnych wniosków.
Czy polecam? Cóż, mnie znużyła, ale może spodoba się Tobie ;)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Przeczytałam wcześniejszego "Chłopaka..." i było tam tak cukierkowo i dramatycznie, że ojeju. xd
OdpowiedzUsuńTę książkę chyba sobie daruję. :P
Nie będę Cię zmuszać ani zachęcać, bo to naprawdę nic specjalnego ;)
UsuńWitaj Paulino :)
OdpowiedzUsuńNiedawno zobaczyłam tę książkę w empiku i tak trochę nad nią myślałam. Ale raczej zrezygnuję skoro mówisz, że jest nużąca oraz ma słabych bohaterów.
Pozdrawiam!
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Witaj 😊
UsuńJest multum lepszych książek ;)
Czytałam poprzedniego Chłopaka i jestem wśród tych nielicznych, którym on się podobał :) Może nie była to wybitna lektura, ale bardzo przyjemna :) Z chęcią więc spróbuję w przyszłości sięgnąć i po tego Chłopaka :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Skoro pierwsza książka autorki Ci się podobała to faktycznie i ta powinna zdobyć Twoje uznanie ;)
UsuńCzytała właśnie podobną książkę. Myślę, że takie lekkie książki można czasem przeczytać by oderwać się od innych.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Jasne, że są potrzebne. Akurat ta średnio mi się podobała, ale może Tobie przypadnie do gustu ;)
UsuńAkurat czytam tę książkę i mam podobne odczucia, ale w sumie nie oczekiwałam od tej książki niczego innego ;)
OdpowiedzUsuńW sumie też nie oczekiwałam zbyt wiele, ale jednak myślałam, że będzie ciut lepsza.
UsuńO nie, nie, od tego trzymam się z daleka! :>
OdpowiedzUsuńHah, mądra decyzja 😊
UsuńOwszem, poprzedni Chłopak był tak infantylny jak piszą (wiem, bo czytałam) i uwierz mi, że większość Twoich słów można by zastosować również do tamtej powieści :D. Dlatego też, skoro tu nie jest ani trochę lepiej, ja twórczości autorki mówię stanowcze nie i planuję już więcej się z nią nie spotkać ;).
OdpowiedzUsuńTy nie siegniesz po tego, a ja na pewno nie zerknę w stronę poprzedniego 😄
UsuńMam ją na półce i jeszcze dzisiaj planuję się za nią zabrać. Nie oczekuję zbyt wiele, bo po Twojej recenzji sądzę, że mnie raczej też nie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zagubiona w słowach
Chętnie przeczytam później Twoją recenzję, może znajdziesz w niej więcej plusów ;)
UsuńJa już trochę czytam młodzieżówki, więc schematy Young Adult znam. Książkę raczej sobie odpuszcze c; Jestem bardziej zainteresowana jej drugą powieścią. Może tam bohaterowie będą lepsi? I ta fabuła mniej przewidywalna?
OdpowiedzUsuńNominowałam cię także do tagu c;
Pozdrawiam cieplutko
zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com
Może ;)
UsuńDzięki za nominację 😊
Przeczytałam wczoraj pierwsze 50 stron i mnie się póki co podoba ;) Lubię takie lekkie książki.
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
To dobrze :)
UsuńJuż opis wskazywał na książkę, która raczej mnie nie zainteresuje, a im dalej w recenzję, tym bardziej się utwierdziłam w tym przekonaniu. Odpuszczam sobie. ;/
OdpowiedzUsuńKilka razy trafiłam na świetną książkę, która miała beznadziejny opis, dlatego średnio im ufam ;) W tym przypadku - zrobiłam to chyba na swoją zgubę :D
UsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania, ale bardzo mi się podoba. Mój blog
OdpowiedzUsuńTo super! ;)
Usuń