Debiut, który przedpremierowo zdobywa setki pochwał; który oczarował producentów filmowej wersji "Niezgodnej" na tyle, że właśnie przygotowują jego ekranizację i który pojawi się w blisko 20. krajach świata.
Debiut, który - ponoć! - zniewala, zachwyca i intryguje.
Brzmi bardzo, BARDZO zachęcająco, prawda?
Ha.
Obietnica dobrej książki to niestety jedyne, co może zaoferować Wam "Caraval".
Brzmi bardzo, BARDZO zachęcająco, prawda?
Ha.
Obietnica dobrej książki to niestety jedyne, co może zaoferować Wam "Caraval".
Scarlett ma osiemnaście lat i od dawna jedno pragnienie - odwiedzić legendarny Caraval i wziąć udział w grze, dzięki której dostanie niepowtarzalną szansę na realizację swego marzenia. Wychowywana przez ojca-tyrana, wiecznie odpowiedzialna za młodszą (i bardziej szaloną) siostrę i przeznaczona hrabiemu, którego nigdy nie widziała, nagle, za sprawą pewnego żeglarza, zostaje wyrwana z tego może nieidealnego, za to doskonale znanego sobie świata.
Zostaje gościem honorowym Legendy, Mistrza Caravalu i zaczyna grę, o której śniła od lat.
A wtedy...
Ginie Tella.
Scarlett, chcąc znaleźć siostrę, decyduje się na współpracę z Julianem, przystojnym i nieobliczalnym żeglarzem, któremu nie chce i chyba nie powinna ufać. Legenda zaczyna niebezpiecznie przypominać szaleńca, Telli wciąż nigdzie nie ma, a sama gra powoli przestaje być tylko grą.
Bo właściwie gdzie kończy się fantazja, a zaczyna rzeczywistość?
Blisko pół roku temu miałam okazję przeczytać dwa pierwsze rozdziały "Caravalu", które mnie zaintrygowały i sprawiły, że z niecierpliwością oczekiwałam na chwilę, gdy w końcu poznam całą historię stworzoną przez Garber. Początek powieści jest naprawdę dobry, problem w tym, że... jedynie on, bo im dłużej czytamy, tym większą mamy ochotę
a) rzucić książką o ścianę,
b) potrząsnąć durną bohaterką,
c) odłożyć ją i litościwie przestać się dręczyć i męczyć.
a) rzucić książką o ścianę,
b) potrząsnąć durną bohaterką,
c) odłożyć ją i litościwie przestać się dręczyć i męczyć.
Choć pomysł na fabułę był i ciekawy, i dosyć innowacyjny, to jego realizacja poszła koszmarnie.
Po
pierwsze - bohaterowie. Tak strasznych, tak głupich, tak lekkomyślnych i
pozbawionych jakiejkolwiek logiki w działaniu nie spotkałam już dawno.
Scarlett, opisywana jako rozsądna, okazuje się pogubioną w swoich
(niezbyt ciekawych, dodam) przemyśleniach dziewczynką, która w trzy
sekundy jest w stanie zmienić obiekt zainteresowań i choć deklaruje
ogromną miłość do siostry, to w chwili próby podejmuje tak absurdalne
decyzje, że wywołują one jedynie litościwy śmiech. Jej brak konsekwencji
przyprawia o ból głowy, a głupota z całą siłą
bije po oczach. Mówiąc o głupocie nie sposób nie wspomnieć o Telli,
siostrze naszej Karmazynki. I o ile Scarlett jest tylko "głupia", to
Tella jest najzwyczajniej w świecie tępa. Trzpiotowata, wiecznie chichrająca się (a przynajmniej taką się wydaje) i notorycznie uganiająca się za stadem mężczyzn dziewucha, która nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i ślepo wchodzi w ogień, nawet jeśli wie, że ten mocno ją poparzy. Kolejnym absurdem jest Julian, postać, która według mnie jest totalnie zbędna. Wiadomo, w każdej powieści MUSI ( ;) ) być przynajmniej jeden męski bohater, będący potencjalnym źródłem westchnień czytelniczek, ale Julian... Nie. Zdecydowanie nie jest takim bohaterem. Pojawia się nagle, zachowuje dziwnie i w sumie niewiele wnosi do samej fabuły. Tym bardziej więc nie rozumiem podtytułu, jaki został przypięty "Caravalowi" przez wydawnictwo - chłopak, który smakował jak północ jest nikim innym jak tylko zwykłym, nieistotnym dla powieści, człowieczkiem.
Wydarzenia w "Caravalu" nudzą. Nie zaskakują ani przez chwilę, a co najgorsze, warsztat autorki też nie należy do rewelacyjnych. Stephanie Garber nie potrafi malować słowem, a niestety, w przypadku takiej książki jak "Caraval", gdzie dzieje się (a raczej "gdzie powinno dziać się") dużo, gdzie pełno jest (albo prędzej "gdzie powinno być") koloru, barw i emocji, jest to konieczne. W przeciwnym razie powstaje zwykłe czytadło, które nie wzbudza nic więcej niż tylko lekką irytację.
I właśnie czymś takim jest "Caraval".
I właśnie czymś takim jest "Caraval".
Jeśli należycie do Potterhead i z wytrwałością godną niedźwiedzia, który
zwęszył słoik miodu, poszukujecie kolejnej pełnej magii i tajemnic
książki to zaklinam Was, nie sięgajcie po "Caraval" i oszczędźcie sobie
paskudnego smaku gorzkiego rozczarowania.
"Caraval" nie ma w sobie ani krzty magii, której tak wiele jest chociażby w "Cyrku nocy" Erin Morgenstern czy "Wróżbiarzach" Libby Bray. To nudna, mało ciekawa książka z niewyobrażalnie bezmyślnymi bohaterami, która pochwalić może się jedynie ładną okładką.
A to chyba troszkę za mało, by tracić na nią czas.
"Caraval" nie ma w sobie ani krzty magii, której tak wiele jest chociażby w "Cyrku nocy" Erin Morgenstern czy "Wróżbiarzach" Libby Bray. To nudna, mało ciekawa książka z niewyobrażalnie bezmyślnymi bohaterami, która pochwalić może się jedynie ładną okładką.
A to chyba troszkę za mało, by tracić na nią czas.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję
Uuuuu Pani kochana, pojechałaś xD Ale powiem Ci, że każda książka, która jest trochę rozkrzyczana przed premierą i "czekają na nią wszyscy", zwykle jest po prostu przereklamowana. Podobnie miałam z Prawdodziejką, wszyscy zachwalali itd., a ja nie mogłam przez nią przebrnąć i moim zdaniem była koszmarnie niedopracowana ;/
OdpowiedzUsuńHahah, myślę, że mogłam jeszcze bardziej :D
UsuńCo do reszty Twojego komentarza - smutne to, ale bardzo prawdziwe :/ Przy okazji dzięki za krótką opinię o "Prawdodziejce", wiem już, czego unikać ;)
Chętnie przeczytam i ocenię sama :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z wszystkococzytam.blogspot.com
Zaryzykuj :D
UsuńLubię, kiedy ktoś wyżywa się na książkach, więc tę recenzję przeczytałam z przyjemnością. I jak widać- nie warto ufać pierwszym rozdziałom i okładce :D Gdzieś w styczniu bardzo chciałam przeczytać "Caraval", ale to już druga recenzja, w której czytam, że bohaterowie są bezmyślni. A zatem- odpuszczę sobie męki i zabiorę się za coś lepszego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Helena z ksiazkinocy.blogspot.com
Od razu "wyżywa", napisałam tylko samą prawdę 😄
UsuńPS. Światna decyzja! :)
Zastanawiam się czy ją czytać, opinie są strasznie podzielone. Chyba jednak na razie dam sobie spokój i wezmę się za coś, co na pewno mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsabookgeek.blogspot.com
To jakiś pomysł ;)
UsuńOoo, nie spodziewałam się takiej recenzji xD Chociaż nie wiem czemu... to pierwsza recenzja Caraval, jaką czytam xD Ale nie zniechęciłaś mnie (no, może troszkę xD), ciągle jestem ciekawa tej pozycji :D I mam nadzieję kiedyś sama się przekonać, jaka ta książka jest ^_^
OdpowiedzUsuńhttp://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/
Zazwyczaj wybieram książki, o których wiem, że raczej mi się spodobają, stąd niewielka ilość negatywnych recenzji na blogu ;)
UsuńWow ! Spodziewałam się kolejnej pozytywnej recenzji, a tutaj taka niespodzianka. Zastanawiam się teraz, czy naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. Ostatnio mam alergię na irytujące bohaterki, więc może lepiej sobie daruję...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem (co już raczej wiesz ;) ) absolutnie nie warto. Polecam za to wspomnianych "Wróżbiarzy" ;)
UsuńZauważyłam, że ostatnio popularne są książki z motywem jakiejś "gry". Na szczęście mnie do tego kompletnie nie ciągnie i nawet nie zwróciłam większej uwagi na "Caraval" :D.
OdpowiedzUsuńI całe szczęście! :D
UsuńChociaż wiesz, w "Igrzyskach śmierci" też wykorzystano ten motyw, a były świetne ;)
O widzisz, a ja tę książkę sobie zapisałam na chciejkę, a tu taka krytyka. XD Ale właśnie kilka już podobnych opinii widziałam i trochę mój zapał do tej historii opadł. ;/
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez to, że jest bardzo reklamowana :D Myślę, że to historia w stylu "Dziewczyny z pociągu" - trzeba stworzyć wokół niej spory medialny szum, który ukryje niedostatki samej powieści :D
UsuńJuż czytając zapowiedz spodziewałam się, że ta książka może być kolejną niby-świetną, a jednak, w najlepszym wypadku, mocno średnią młodzieżówką. Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby po nią sięgać. :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, czytając wcześniej te pierwsze rozdziały nastawiłam się na fajną książkę, więc spodziewałam się czegoś zupełnie innego niż Ty :(
UsuńNastawiasz się na pełną emocji (czy magii) książkę, a tu kit, nie hit. No niestety, zazwyczaj trzeba się samemu przekonać, a i nie zawsze podobają nam się powieści cenione przez ogół :)
OdpowiedzUsuńWiadomo :)
UsuńGdy pierwszy raz przeczytałam opis tej książki, stwierdziłam, że to musi być ciekawe. Teraz słyszę coraz więcej negatywnych opinii na temat tej książki, więc nie będę się na nią "rzucać". Poczekam, może pojawi się kiedyś w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńbookwithhottea.blogspot.com/
Bo opis faktycznie jest całkiem w porządku :D
UsuńHmm... Niby chciałabym to przeczytać, ale spotykam coraz częściej niezbyt pozytywne opinie :/ Jak trafi się okazja to przeczytam. Ale na siłę jej chyba szukać nie będę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zabookowany świat Pauli
To całkiem dobra decyzja :)
UsuńNie rozumiem tego wielkiego bum na tę książkę, bo sam opis średnio zachęca, bo to już po prostu było. Pomysł ma może w sobie trochę nowości, ale zdecydowanie nie przeczytam, szkoda mi czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
sunny-snowflake.blogspot.com
Akurat opis nie jest według mnie najgorszy ;) Ale co do przeczytania samej książki - popieram, szkoda życia na słabe książki ;)
UsuńNajpierw zobaczyłam okładkę za granicą i przyznaję, od razu poleciałam sprawdzić recenzje na Goodreads ;) Później doszłam do wniosku, że już sam opis nie brzmi za ciekawie, a wątek miłosny wydaje się być bardzo znaczący w tej książce, więc mój początkowy entuzjazm wyparował. I z tego co widzę, to dobrze, bo tak irytujących bohaterów, a w szczególności tej siostry głównej bohaterki, na pewno bym nie zniosła. I czy tylko mnie zastanawia ten podtytuł dodany przez wydawnictwo? :D
OdpowiedzUsuńNie, nie tylko Ciebie, o tym też wspominałam :D
UsuńGdyby jeszcze miał jakikolwiek sens, ale on... On nie ma żadnego :D
Na początku miałam ochotę na tę opowieść, nie okłamujmy się- okładka jest całkiem całkiem. Jednak twoja recenzja nie jest pierwszą negatywną więc raczej książkę sobie odpuszczę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam c:
Mądra decyzja :D
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Ale pojechałaś. Lubię czytać takie recenzje, przyznaję :P Ja sama miałam okazję czytać książkę przedpremierowo i chociaż plusy miała, to ostatecznie wypadła kiepsko. Recenzję już napisałam, teraz tak się będzie kisić do początku marca....
OdpowiedzUsuńHahahah :D
UsuńCzekam więc na Twoją recenzję, chętnie sprawdzę, co za plusy masz na myśli ;)
Słyszałam o tej książce mnóstwo opinii - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Miałam ją w planach, jednakże teraz mam mieszane uczucia i myślę, że jeszcze poczekam aż minie szał, a kiedyś... może sama spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Całkiem dobra opcja :) Wiesz, może akurat Tobie się spodoba 😊
Usuń