sobota, 4 lutego 2017

[PRZEDPREMIEROWO] RECENZJA - "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" Stephanie Garber




Debiut, który przedpremierowo zdobywa setki pochwał; który oczarował producentów filmowej wersji "Niezgodnej"  na tyle, że właśnie przygotowują jego ekranizację i który pojawi się w blisko 20. krajach świata.
Debiut, który - ponoć! - zniewala, zachwyca i intryguje.
Brzmi bardzo, BARDZO zachęcająco, prawda?
Ha.
Obietnica dobrej książki to niestety jedyne, co może zaoferować Wam "Caraval".




Scarlett ma osiemnaście lat i od dawna jedno pragnienie - odwiedzić legendarny Caraval i wziąć udział w grze, dzięki której dostanie niepowtarzalną szansę na realizację swego marzenia. Wychowywana przez ojca-tyrana, wiecznie odpowiedzialna za młodszą (i bardziej szaloną) siostrę i przeznaczona hrabiemu, którego nigdy nie widziała, nagle, za sprawą pewnego żeglarza, zostaje wyrwana z tego może nieidealnego, za to doskonale znanego sobie świata.
Zostaje gościem honorowym Legendy, Mistrza Caravalu i zaczyna grę, o której śniła od lat.
A wtedy...
Ginie Tella.
Scarlett, chcąc znaleźć siostrę, decyduje się na współpracę z Julianem, przystojnym i nieobliczalnym żeglarzem, któremu nie chce i chyba nie powinna ufać. Legenda zaczyna niebezpiecznie przypominać szaleńca, Telli wciąż nigdzie nie ma, a sama gra powoli przestaje być tylko grą.
Bo właściwie gdzie kończy się fantazja, a zaczyna rzeczywistość?




Blisko pół roku temu miałam okazję przeczytać dwa pierwsze rozdziały "Caravalu", które mnie zaintrygowały i sprawiły, że z niecierpliwością oczekiwałam na chwilę, gdy w końcu poznam całą historię stworzoną przez Garber. Początek powieści jest naprawdę dobry, problem w tym, że... jedynie on, bo im dłużej czytamy, tym większą mamy ochotę
a) rzucić książką o ścianę,
b) potrząsnąć durną bohaterką,
c) odłożyć ją i litościwie przestać się dręczyć i męczyć.
Choć pomysł na fabułę był i ciekawy, i dosyć innowacyjny, to jego realizacja poszła koszmarnie. 
Po pierwsze - bohaterowie. Tak strasznych, tak głupich, tak lekkomyślnych i pozbawionych jakiejkolwiek logiki w działaniu nie spotkałam już dawno. Scarlett, opisywana jako rozsądna, okazuje się pogubioną w swoich (niezbyt ciekawych, dodam) przemyśleniach dziewczynką, która w trzy sekundy jest w stanie zmienić obiekt zainteresowań i choć deklaruje ogromną miłość do siostry, to w chwili próby podejmuje tak absurdalne decyzje, że wywołują one jedynie litościwy śmiech. Jej brak konsekwencji przyprawia o ból głowy, a głupota z całą siłą bije po oczach. Mówiąc o głupocie nie sposób nie wspomnieć o Telli, siostrze naszej Karmazynki. I o ile Scarlett jest tylko "głupia", to Tella jest najzwyczajniej w świecie tępa. Trzpiotowata, wiecznie chichrająca się (a przynajmniej taką się wydaje) i notorycznie uganiająca się za stadem mężczyzn dziewucha, która nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i ślepo wchodzi w ogień, nawet jeśli wie, że ten mocno ją poparzy. Kolejnym absurdem jest Julian, postać, która według mnie jest totalnie zbędna. Wiadomo, w każdej powieści MUSI ( ;) ) być przynajmniej jeden męski bohater, będący potencjalnym źródłem westchnień czytelniczek, ale Julian... Nie. Zdecydowanie nie jest takim bohaterem. Pojawia się nagle, zachowuje dziwnie i w sumie niewiele wnosi do samej fabuły. Tym bardziej więc nie rozumiem podtytułu, jaki został przypięty "Caravalowi" przez wydawnictwo - chłopak, który smakował jak północ jest nikim innym jak tylko zwykłym, nieistotnym dla powieści, człowieczkiem.
Wydarzenia w "Caravalu" nudzą. Nie zaskakują ani przez chwilę, a co najgorsze, warsztat autorki też nie należy do rewelacyjnych. Stephanie Garber nie potrafi malować słowem, a niestety, w przypadku takiej książki jak "Caraval", gdzie dzieje się  (a raczej "gdzie powinno dziać się") dużo, gdzie pełno jest (albo prędzej "gdzie powinno być") koloru, barw i emocji, jest to konieczne. W przeciwnym razie powstaje zwykłe czytadło, które nie wzbudza nic więcej niż tylko lekką irytację.
I właśnie czymś takim jest "Caraval".



Jeśli należycie do Potterhead i z wytrwałością godną niedźwiedzia, który zwęszył słoik miodu, poszukujecie kolejnej pełnej magii i tajemnic książki to zaklinam Was, nie sięgajcie po "Caraval" i oszczędźcie sobie paskudnego smaku gorzkiego rozczarowania.
"Caraval" nie ma w sobie ani krzty magii, której tak wiele jest chociażby w "Cyrku nocy" Erin Morgenstern czy "Wróżbiarzach" Libby Bray. To nudna, mało ciekawa książka z niewyobrażalnie bezmyślnymi bohaterami, która pochwalić może się jedynie ładną okładką.
A to chyba troszkę za mało, by tracić na nią czas.



















Za egzemplarz serdecznie dziękuję
http://omgbooks.pl/



34 komentarze :

  1. Uuuuu Pani kochana, pojechałaś xD Ale powiem Ci, że każda książka, która jest trochę rozkrzyczana przed premierą i "czekają na nią wszyscy", zwykle jest po prostu przereklamowana. Podobnie miałam z Prawdodziejką, wszyscy zachwalali itd., a ja nie mogłam przez nią przebrnąć i moim zdaniem była koszmarnie niedopracowana ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, myślę, że mogłam jeszcze bardziej :D
      Co do reszty Twojego komentarza - smutne to, ale bardzo prawdziwe :/ Przy okazji dzięki za krótką opinię o "Prawdodziejce", wiem już, czego unikać ;)

      Usuń
  2. Chętnie przeczytam i ocenię sama :D
    Pozdrawiam Justyna z wszystkococzytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, kiedy ktoś wyżywa się na książkach, więc tę recenzję przeczytałam z przyjemnością. I jak widać- nie warto ufać pierwszym rozdziałom i okładce :D Gdzieś w styczniu bardzo chciałam przeczytać "Caraval", ale to już druga recenzja, w której czytam, że bohaterowie są bezmyślni. A zatem- odpuszczę sobie męki i zabiorę się za coś lepszego.
    Pozdrawiam,
    Helena z ksiazkinocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu "wyżywa", napisałam tylko samą prawdę 😄
      PS. Światna decyzja! :)

      Usuń
  4. Zastanawiam się czy ją czytać, opinie są strasznie podzielone. Chyba jednak na razie dam sobie spokój i wezmę się za coś, co na pewno mi się spodoba. :)
    http://itsabookgeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, nie spodziewałam się takiej recenzji xD Chociaż nie wiem czemu... to pierwsza recenzja Caraval, jaką czytam xD Ale nie zniechęciłaś mnie (no, może troszkę xD), ciągle jestem ciekawa tej pozycji :D I mam nadzieję kiedyś sama się przekonać, jaka ta książka jest ^_^

    http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj wybieram książki, o których wiem, że raczej mi się spodobają, stąd niewielka ilość negatywnych recenzji na blogu ;)

      Usuń
  6. Wow ! Spodziewałam się kolejnej pozytywnej recenzji, a tutaj taka niespodzianka. Zastanawiam się teraz, czy naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. Ostatnio mam alergię na irytujące bohaterki, więc może lepiej sobie daruję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem (co już raczej wiesz ;) ) absolutnie nie warto. Polecam za to wspomnianych "Wróżbiarzy" ;)

      Usuń
  7. Zauważyłam, że ostatnio popularne są książki z motywem jakiejś "gry". Na szczęście mnie do tego kompletnie nie ciągnie i nawet nie zwróciłam większej uwagi na "Caraval" :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I całe szczęście! :D
      Chociaż wiesz, w "Igrzyskach śmierci" też wykorzystano ten motyw, a były świetne ;)

      Usuń
  8. O widzisz, a ja tę książkę sobie zapisałam na chciejkę, a tu taka krytyka. XD Ale właśnie kilka już podobnych opinii widziałam i trochę mój zapał do tej historii opadł. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko przez to, że jest bardzo reklamowana :D Myślę, że to historia w stylu "Dziewczyny z pociągu" - trzeba stworzyć wokół niej spory medialny szum, który ukryje niedostatki samej powieści :D

      Usuń
  9. Już czytając zapowiedz spodziewałam się, że ta książka może być kolejną niby-świetną, a jednak, w najlepszym wypadku, mocno średnią młodzieżówką. Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby po nią sięgać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, czytając wcześniej te pierwsze rozdziały nastawiłam się na fajną książkę, więc spodziewałam się czegoś zupełnie innego niż Ty :(

      Usuń
  10. Nastawiasz się na pełną emocji (czy magii) książkę, a tu kit, nie hit. No niestety, zazwyczaj trzeba się samemu przekonać, a i nie zawsze podobają nam się powieści cenione przez ogół :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy pierwszy raz przeczytałam opis tej książki, stwierdziłam, że to musi być ciekawe. Teraz słyszę coraz więcej negatywnych opinii na temat tej książki, więc nie będę się na nią "rzucać". Poczekam, może pojawi się kiedyś w bibliotece :)
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm... Niby chciałabym to przeczytać, ale spotykam coraz częściej niezbyt pozytywne opinie :/ Jak trafi się okazja to przeczytam. Ale na siłę jej chyba szukać nie będę.
    Pozdrawiam!
    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie rozumiem tego wielkiego bum na tę książkę, bo sam opis średnio zachęca, bo to już po prostu było. Pomysł ma może w sobie trochę nowości, ale zdecydowanie nie przeczytam, szkoda mi czasu.
    Pozdrawiam!
    sunny-snowflake.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat opis nie jest według mnie najgorszy ;) Ale co do przeczytania samej książki - popieram, szkoda życia na słabe książki ;)

      Usuń
  14. Najpierw zobaczyłam okładkę za granicą i przyznaję, od razu poleciałam sprawdzić recenzje na Goodreads ;) Później doszłam do wniosku, że już sam opis nie brzmi za ciekawie, a wątek miłosny wydaje się być bardzo znaczący w tej książce, więc mój początkowy entuzjazm wyparował. I z tego co widzę, to dobrze, bo tak irytujących bohaterów, a w szczególności tej siostry głównej bohaterki, na pewno bym nie zniosła. I czy tylko mnie zastanawia ten podtytuł dodany przez wydawnictwo? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie tylko Ciebie, o tym też wspominałam :D
      Gdyby jeszcze miał jakikolwiek sens, ale on... On nie ma żadnego :D

      Usuń
  15. Na początku miałam ochotę na tę opowieść, nie okłamujmy się- okładka jest całkiem całkiem. Jednak twoja recenzja nie jest pierwszą negatywną więc raczej książkę sobie odpuszczę :D
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale pojechałaś. Lubię czytać takie recenzje, przyznaję :P Ja sama miałam okazję czytać książkę przedpremierowo i chociaż plusy miała, to ostatecznie wypadła kiepsko. Recenzję już napisałam, teraz tak się będzie kisić do początku marca....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah :D
      Czekam więc na Twoją recenzję, chętnie sprawdzę, co za plusy masz na myśli ;)

      Usuń
  17. Słyszałam o tej książce mnóstwo opinii - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Miałam ją w planach, jednakże teraz mam mieszane uczucia i myślę, że jeszcze poczekam aż minie szał, a kiedyś... może sama spróbuję :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem dobra opcja :) Wiesz, może akurat Tobie się spodoba 😊

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie