wtorek, 17 października 2017

RECENZJA - "Na krawędzi wszystkiego" Jeffa Gilesa




Nie będę się zaklinać, że nie czytuję romansów, bo
a) byłoby to wierutne kłamstwo,
b) czytam je zdecydowanie częściej niż "często".
Zwykle są oklepane, dość mocno przewidywalne i ulatują z pamięci szybciej niż zapach wakacji w pierwszy wrześniowy poranek. Mimo to po nie sięgam, co więcej - naprawdę je lubię.
Ale...
Nigdy w życiu nie czytałam TAKIEGO romansu.  




Ten rok zdecydowanie nie należał do ulubieńców Zoe.
Najpierw straciła ojca, a później dwójka mieszkających nieopodal staruszków, będących dla niej jak rodzina, zniknęła. Tak po prostu.
I kiedy niemal doszła już do ładu ze swoimi emocjami; kiedy prawie ukoiła oszalałego z rozpaczy braciszka, ten - w pogoni za psami - gubi się podczas burzy śnieżniej. Zoe w akcie heroicznej odwagi rusza mu na ratunek, nie spodziewając się nawet, że z bohaterki stanie się ofiarą.
Tyle że wtedy pojawia się on.
I
K
S




Myślałam, że to lekka młodzieżówka. Że będzie w niej trochę wątków przygodowych, że być może pojawi się jakieś infantylne uczucie, że szybciutko ją przeczytam i jeszcze szybciej o niej zapomnę.
Nie spodziewałam się za to wątków fantastycznych. Nie spodziewałam się, że znajdę tu tak delikatny, uroczy i kojący serce romans, że dostanę przepiękny opis miłości między rodzeństwem i opowieść o dwóch współistniejących, ale nie współpracujących ze sobą światach. A już na pewno nie spodziewałam się, że "Na krawędzi wszystkiego" aż tak mnie oczaruje.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jeffa Gilesa i niemożliwym jest, by było bardziej udane. Urzekł mnie jego styl pisania, sposób, w jaki buduje klimat swojej powieści i - o bogowie - bohaterów. KOCHAM jego bohaterów. Są zabawni, są nieracjonalni, są inteligentni, są - przede wszystkim - prawdziwi. Ogromnym plusem jest według mnie skupienie się na innych relacjach niż tylko ta damsko-męska. Cudownie było obserwować jak silne uczucie łączy Zoe i Jonaha, śledzić jak rodzeństwo radzi sobie ze stratą ojca i jak wiele są w stanie dla siebie zrobić. Giles w fenomenalny sposób przedstawił żałobę i pokazał, w jaki sposób wpływa ona na każdego z członków rodziny. Niektóre sceny (jak np. Jonah i jego "Pan Tata") łamały serce, inne wywoływały śmiech,a  jeszcze inne wzbudzały trwogę. Oczywiście nie zabrakło też tych, które kończą się głośnym westchnieniem i skrajnym rozmarzeniem ;) Iks to gwarantowany kolejny książkowy mąż lwiej części z Was, drogie dziewczęta ;) Szczery, odpowiedzialny, będący oparciem w każdej sytuacji, diabelnie przystojny i do tego obarczony przeszłością, która nie daje o sobie zapomnieć. Nie jest też do końca zwykłym chłopakiem, ale o tym cicho sza, nie będę psuć Wam frajdy z odkrywania jego historii ;)
Wątek fantastyczny i wszystko, co wiązało się z Niziną było dla mnie wielkim zaskoczeniem - i to naprawdę, naprawdę pozytywnym. Ujęły mnie niezwykle plastyczne sceny i opisy - i to na tyle, że nie trzeba mieć wyobraźni Ani Shirley, by czuć się ich świadkiem i przeżywać je wspólnie z bohaterami.
Powiem jedno - zdecydowanie chcę więcej! ;)
A wiecie, co jest najlepsze w tej historii?





Druga część "The edge of Everything" zapowiadana jest na 2018 rok <3 :)




"Na krawędzi wszystkiego" to nie książka przeznaczona wyłącznie dla młodzieży. To nie książka z nierealnym niczym jednorożce romansem i przyprawiającą o mdłości słodyczą.
To kawał dobrej literatury ze świetnie nakreślonym tłem. Ze śniegiem i przenikającym do szpiku kości zimnem,  ze stratą i nadzieją, miłością i nienawiścią. To historia o tym, co dobre i złe, o świecie i o prawach, które nim rządzą.
Giles bezceremonialnie pokazuje jak brutalny bywa świat i ludzie, i że każda wina - i każda plugawa zbrodnia - zasługuje na karę. Nawet jeśli wykonać ma ją inny zbrodniarz.





















 Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu


14 komentarzy :

  1. Tytuł mi się kojarzy z Na krawędzi nigdy :D Może przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, mnie też, nawet na początku myślałam, że są one identyczne 😄
      Polecam, bardzo bardzo! 😊

      Usuń
  2. Właśnie czekam na tę książkę i fajnie, że zapowiada się tak dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jej w planach, ale teraz te plany chyba jednak zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie ją czytam i jestem zaintrygowana :D Ta książka jest taka... inna niż wszystkie, które do tej pory czytałam ;P

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  6. dobry romans nie jest zły ;) dzięki za recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezbyt przemawia do mnie ta książka, jakoś nie jestem nią zainteresowana :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie