poniedziałek, 25 czerwca 2018

RECENZJA - "Srebrna dziewczyna" Leslie Pietrzyk




Zdarzyło Wam się kiedyś trafić na książkę, która budziła w Was ambiwalentne uczucia? Która z jednej strony była czymś nowym, innym i choćby dlatego ciekawym, a z drugiej nie dała Wam tego, czego oczekiwaliście i czego się po niej spodziewaliście?
Ja trafiłam.




Każdy z nas ma jakąś historię.
Przeszłość, z której niekoniecznie jest dumny.
I tajemnicę, która nigdy nie powinna wyjść na jaw.

Jej życie nigdy nie było usłane różami, za to Jess miała wiele. Rodzinę. Bogatego narzeczonego. I pieniądze. Naprawdę DUŻO pieniędzy. Nie miała jednak empatii, a w każdym razie nie tyle, by ją zrozumieć. Nie tyle, żeby zrozumieć i zaakceptować prawdę o niej.

A prawda... Cóź, ta akurat miała wiele imion.







Musicie wiedzieć jedno - ta książka jest specyficzna.
I bardzo, bardzo nierówna.
Opis jest moim zdaniem fenomenalny - nie mówi zbyt wiele, ale zdecydowanie zaostrza apetyt na więcej; sprawia, że chce się poznać historię Srebrnej Dziewczyny i sprawdzić, co tak naprawdę się stało, co wydarzyło się w przeszłości i dlaczego jej relacje z innymi (i przy okazji ona sama) są tak trudne. Problem jednak w tym, że w trakcie czytania niewiele się wyjaśnia. Dostajemy mgliste wstawki z przeszłości; kilka tropów, garstkę wskazówek i... I na tym się kończy. Nie znamy imienia głównej bohaterki (co, nie ukrywam, okrutnie mnie frustrowało), nie wiemy, co stało się z jej siostrą (i czy aby na pewno siostrą), nie zostaje nam wyjaśniona także natura relacji narratorki z jej ojcem i wspomnianym na okładce wujkiem. Oczywiście pojawia się kilka retrospekcji i dość wymownych scen, za każdym razem są one jednak urywane, a autorka zostawia nas z całą chmarą domysłów. Być może jest to zabieg celowy; bo cała historia skąpana jest w charakterystycznym, dusznym klimacie; czytelnik ewidentnie nie jest świadkiem tych wydarzeń, a jedynie biernym ich obserwatorem (dodam, że czułam się tak, jakbym obserwowała to wszystko przez zakurzone okulary - widziałam kontury, ale nie szczegóły; widziałam zarys, ale nie sedno problemu). Poczucie zagubienia potęgują przeskoki czasowe - jest ich multum, a do tego w zasadzie nigdy nie wiemy, w którym punkcie historii znajdziemy się w kolejnym rozdziale. Bardzo istotna jest bezimienna bohaterka - dziewczyna na pozór zwyczajna, może nawet trochę wycofana. Z czasem na jaw wychodzi coraz więcej jej cech (i to niekoniecznie tych dobrych), śledzimy kolejne, często moralnie wątpliwe, czyny i decyzje, i tym samym na nowo budujemy jej portret. Widzimy jej niełatwą, pełną przemilczeń relację z Jess (zwaną przyjaciółką), widzimy jak rodzi się zazdrość i jak przejawia się wyrachowanie. Jeśli chodzi więc o psychologiczne ujęcie postaci - jestem zachwycona, Leslie Pietrzyk zrobiła to fenomenalnie. Jej główna bohaterka wzbudza skrajne emocje; współczujemy jej, a za chwilę wieszamy na niej psy; widzimy jak bardzo kocha siostrę, a za chwilę  jesteśmy świadkiem świństwa, jakie robi innej - ponoć bliskiej - osobie. Za kreację postaci wielkie brawa, pani Pietrzyk. Co zaś tyczy się reszty... Nie ma tragedii ;)






"Srebrna dziewczyna" to zdecydowanie najbardziej dojrzała powieść spod szyldu IUVI. Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić czy mi się podobała, wszak nie jestem zwolenniczką tak dużych niedopowiedzeń, jestem jednak pełna podziwu za tak umiejętne budowanie klimatu i za świetne nakreślenie niełatwych relacji między kobietami. Uważam, że to książka, z którą warto się zapoznać. Można jej wiele zarzucić, ale na pewno nie można pozostać wobec niej obojętnym.




















Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu


11 komentarzy :

  1. Jestem ciekawa tego klimatu, o którym wspomniałaś... Trochę boję się tej książki, bo czytałam recenzję, w której ktoś totalnie zjechał tę książkę 😵

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, naprawdę? :D Nie ma się czego bać, jak mówiłam - to specyficzna, ale absolutnie nie zła czy mierna książka ;)

      Usuń
  2. Oo, lubię takie książki, w sumie dość nietypowe. Zachęciłaś mnie bardzo i myślę, że sięgnę po nią, ale to jak nadrobię wielki stos książek, które mam jeszcze do nadrobienia XD

    Buziaczki ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/2018/06/cofnijmy-sie-w-czasie-les-miserables.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, byś szybko rozprawiła się z tym stosem :D

      Usuń
  3. Moja lista książek do przeczytania wydłuża się każdego dnia niemiłosiernie... Choć jak to ja, nagle, w samym środku sesji, właściwie w epicentrum wulkanu zwanego literaturą XIX wieku, postanowiłam sobie dwie przeczytać, ale co tam, kto studentowi zabroni 😀) i tak się zastanawiam... czy i tę powinnam dopisać do listy? Z moją "cierpliwością" i tyloma niedopowiedzeniami w tej książce mogłybyśmy się nie polubić... 😕 ale z drugiej strony miałam zacząć czytać "coś innego", więc czemu nie? 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typowa Monika, "czytać czy nie czytać?" :D :*

      Usuń
    2. Mówiłam to już milion razy i nigdy się nie sprawdziło, ale w te wakacje chyba w końcu nie będzie "czytać czy nie czytać?" tylko czytanie wszyyyyyystkieeeego 😀 w końcu skoro zaczęłam w sesji xD

      Usuń
  4. "Srebrna Dziewczyna" to książka, po którą z pewnością warto sięgnąć. Na uwagę zasługuje sposób prowadzenia narracji i budowanie klimatu, a pewne niedopowiedzenia pozwalają czytelnikowi oddać się refleksjom. Wobec tego tytułu faktycznie nie można pozostać obojętnym, więc polecamy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w trakcie lektury. Póki co idzie ciężko i jeszcze się nie wkręciłam. Mam nadzieję, że to minie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nie minie, książka jest bardzo specyficzna ;)

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie