Choć bardzo lubię obyczajówki wydawane przez HarperCollins (Anna McPartlin! <3 Gail Honeyman! <3 ), to do tych z kryminalnymi wstawkami jakoś nie mogę się przekonać. Doceniam oczywiście Karin Slaughter i przyznaję, że jej książki są naprawdę niezłe, ale... Ale wszystkie moje pozostałe spotkania z thrillero-kryminałami tudzież obyczajówkami z wątkami kryminalnymi wydawanymi przez to wydawnictwo kończyły się - delikatnie mówiąc - mało ciekawie.
Powiedzieć więc, że byłam niezbyt zainteresowana, gdy we wrześniowych propozycjach wydawniczych ujrzałam "Diabelski młyn" Darii Orlicz, to eufemizm. Tak się jednak składa, że mieszkam pod jednym dachem z fanką powieści Katarzyny Misiołek (vel Darii Orlicz) i uległam licznym namowom i zapewnieniom, jakoby jej powieści były naprawdę dobre i godne uwagi.
Przeczytałam więc.
Czy znowu się rozczarowałam? Hm, posłuchajcie tylko....
Powiedzieć więc, że byłam niezbyt zainteresowana, gdy we wrześniowych propozycjach wydawniczych ujrzałam "Diabelski młyn" Darii Orlicz, to eufemizm. Tak się jednak składa, że mieszkam pod jednym dachem z fanką powieści Katarzyny Misiołek (vel Darii Orlicz) i uległam licznym namowom i zapewnieniom, jakoby jej powieści były naprawdę dobre i godne uwagi.
Przeczytałam więc.
Czy znowu się rozczarowałam? Hm, posłuchajcie tylko....
Nadmorska miejscowość, pełnia letniego sezonu.
Idealna pora i miejsce na relaks i naładowanie akumulatorów, czyż nie?
Tylko pozornie, niestety.
Ktoś zabił młodą, ciężarną Litwinkę. Ktoś inny (a może wcale nie? ) porwał sprzed klubu fitness pewną blondynkę. Kolejna kobieta trafia do budzącego przerażenie "szpitala", a pewna para staje się celem szantażysty. Ginie dwuletnia dziewczynka, a małżeństwo prowadzącego jej sprawę policjanta wali się w gruzy.
Idealna pora i miejsce na relaks i naładowanie akumulatorów, czyż nie?
Tylko pozornie, niestety.
Ktoś zabił młodą, ciężarną Litwinkę. Ktoś inny (a może wcale nie? ) porwał sprzed klubu fitness pewną blondynkę. Kolejna kobieta trafia do budzącego przerażenie "szpitala", a pewna para staje się celem szantażysty. Ginie dwuletnia dziewczynka, a małżeństwo prowadzącego jej sprawę policjanta wali się w gruzy.
Świat pełen jest wilków w owczej skórze.
Niektórzy jednak są zbyt naiwni, by to dostrzec.
Niektórzy jednak są zbyt naiwni, by to dostrzec.
Słowo daję, jestem OGROMNIE zaskoczona. Ba, jestem pozytywnie zaskoczona! :) Nawet nie macie pojęcia, jakie to było dobre. Pani Orlicz (czy też Musiołek ;) ) zaczyna z przytupem, a później ani na chwilę nie zwalnia tempa. Jej powieść intryguje dosłownie od pierwszych stron, budzi niepokój i wprowadza odrobinę chaosu. Uwielbiam filmy czy też książki, które ukazują przeplatające się ze sobą losy różnych osób i dokładnie coś takiego znajdziecie w tej powieści. Znajdziecie też cudowną, nieco duszną i klaustrofobiczną atmosferę, i genialne portrety bohaterów. Bohaterowie ci są różnorodni, są prawdziwi, mają wady i przywary, a do tego nie zawsze postępują logicznie i nie zawsze wzbudzają sympatię. Postać młodszego aspiranta Krzysztofa Bugaja przypominała mi nieco Mikaela Blomkvista z rewelacyjnego "Millenium" - zarówno jeden jak i drugi zbyt mocno lubią kobiety, za często śpią w cudzym łóżku i obaj równie mocno działają mi na nerwy. Powieść Pani Orlicz w niczym nie ustępuje historiom spod pióra Camilli Lackberg; prócz wartkiej akcji (muszę przyznać, że żywszej nawet niż u Camilli),serwuje nam mnóstwo zagadek, a wskazówki, które niby podtyka nam pod nos, wcale nie są tak oczywiste, jakby się mogło wydawać. Finał trudny jest do przewidzenia, a to, jak pozornie niezwiązane ze sobą wątki ostatecznie tworzą harmonijną, niemal logiczną, całość... Majstersztyk!
Jestem zachwycona i czekam na więcej książek tej autorki, toż to kawał wciągającej literatury!
Brawo, brawo! ;)
Jestem zachwycona i czekam na więcej książek tej autorki, toż to kawał wciągającej literatury!
Brawo, brawo! ;)
"Diabelski młyn" Darii Orlicz to łakomy kąsek dla wszystkich fanów kryminałów z solidnie zarysowanymi wątkami obyczajowymi. To powieść, która zachwyci miłośników Camilli Lackberg i Katarzyny Puzyńskiej; książka, która trzyma w napięciu i zaskakuje od pierwszej do ostatniej strony.
Spróbujcie, jestem pewna, że się nie zawiedziecie ;)
Spróbujcie, jestem pewna, że się nie zawiedziecie ;)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Ta książka - jak mawiał Hitchcock - zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie tylko rośnie. :) "Diabelski młyn" to naprawdę wciągający tytuł, od którego nie sposób się oderwać. Dopracowany pod każdym względem, więc pozostaje nam tylko polecać wraz z Tobą!
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane! ;)
UsuńWszyscy polecają tę książkę, muszę i ja po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, mnie osobiście pozytywnie (i ogromnie!) zaskoczyła ;)
Usuń