Gdy w lipcu 2018. roku sięgnęłam po "Normalnych inaczej", pierwszą na polskim rynku książkę Tammy Robinson, niemal postradałam zmysły. Sądziłam, że trafiłam na Świętego Graala literatury młodzieżowej, że oto znalazłam drugą Niven i kolejną Buxbaum, i jasnym stało się, że prędzej niż po drugie frappuccino (a musicie wiedzieć, że KOCHAM frappuccino :D ) wyciągnę łapkę po jej następną książkę.
Czekałam prawie rok, by móc to zrobić, ale w końcu - uff! - się udało.
Czy dalej twierdzę, że Robinson to nowa Niven?
O, kochani... Zaraz się przekonacie ;)
Ava ma zaledwie 28. lat, gdy dowiaduje się, że rak, którego niegdyś pokonała, wrócił. Tym razem na leczenie jest za późno, a Ava musi przyzwyczaić się do myśli, że zostały jej już tylko miesiące.
Dziewczyna postanawia wykorzystać ten czas najlepiej jak się da i spełnić marzenie, o którym śniła jako dziecko - wziąć ślub i wyprawić niezapomniane wesele. Brak pana młodego to niejedyna przeszkoda - Ava ma mocno ograniczone fundusze i w zaskakująco szybkim tempie traci siły.
Jednak, jak śpiewał Niemen, "ludzi dobrej woli jest więcej" i machina pomocy dla umierającej dziewczyny rusza w trybie ekspresowym.
Na horyzoncie pojawia się też pewien mężczyzna, który bardzo szybko zawróci Avie w głowie.
Tylko czy warto oddać komuś serce, by za moment być zmuszonym okrutnie mu je odebrać...?
UWIELBIAM Tammy Robinson. I na tym w zasadzie mogłabym skończyć swoją recenzję, bo zdanie to ładnie spaja wszystko, co myślę o niej i jej książkach, ale... Ale o świetnych powieściach warto mówić jak najwięcej, dlatego też pozwólcie, że nie będę odbierać sobie tej przyjemności ;)
O ile "Normalni inaczej" są teoretycznie klasyczną młodzieżówką, o tyle "Twoje fotografie" nastawione są już na zdecydowanie starszego odbiorcę. Ava ma 28. lat i ostatnie miesiące życia przed sobą. Po chwilowym szoku spowodowanym niefortunną diagnozą, dziewczyna postanawia - w końcu!- żyć tak jak zawsze chciała. "Twoje fotografie" więc to swego rodzaju pamiętnik umierającej dziewczyny i zapiski ostatnich chwil jej życia. To niesamowicie budująca i szalenie refleksyjna książka, z uroczym (i -cholera! - łamiącym serce) wątkiem miłosnym. Tammy Robinson nie owija bawełnę i skrupulatnie opisuje przebieg choroby, nie bawi się też w marysuizm i nie idealizuje Avy - cierpi, więc jest niemiła; cierpi, więc momentami zdarza jej się powiedzieć coś egoistycznego; jest przerażona - i potrafi o tym mówić. Ava ma silne poczucie niesprawiedliwości i nie zamierza tego ukrywać - wielokrotnie skarży się na brak sprawiedliwości i pyta "dlaczego akurat i znowu ja?". To sprawia, że nie jest jedynie wytworem wyobraźni autorki, a staje się bardziej prawdziwa, bardziej ludzka. I choć oczywiście finał historii jest do przewidzenia (wszak trudno by nie był, skoro powieść traktuje o osobie w terminalnym stadium choroby) i choć można by się też przyczepić do nieco zbyt cukierkowatego miłosnego wątku, to dla mnie ta książka jest w sam raz. Jak już mówiłam - uwielbiam Tammy Robinson. Mało kto w tak umiejętny sposób angażuje w snutą przez siebie opowieść i mało kto (no, prócz Jodi Picoult ;) ) jest w stanie wycisnąć ze mnie tyle łez. Mało kto gra też z taką łatwością na moich emocjach.
Z całego serducha polecam.
Tammy Robinson to bez dwóch zdań jedna z najlepszych i potrafiących wzbudzić największe emocje autorek (albo i autorów ogółem!) literatury młodzieżowej i tej z pogranicza NA. Co tam Green, moi drodzy, pani Robinson nokautuje go w trymiga ;)
Moje szpiegowskie oko szybko przejrzało goodreads i wyniuchało, że kolejne książki Tammy czekają na swe polskie wydania. Także IUVI, macie co robić ;)
A Wy, moi drodzy, na pewno WIECIE, co robić ;) Czym prędzej sięgać po powieści Tammy Robinson, bo - kurczę blade - naprawdę warto ;)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Podoba mi się ta książka - realizm i brak koloryzacji rzeczywistości. Z pewnością się skuszę.:) Zapraszam do mnie https://shiracoffeebook.blogspot.com/2019/06/mae-zycie-hanya-yanagihara.html?m=1
OdpowiedzUsuńWarto ;)
UsuńOd dawna znajduje się ta pozycja na mojej liście czytelniczej, także mam nadzieję, że i mnie poruszy ta książka. ;D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Mam taką sama nadzieję ;)
UsuńPo tak dobrej opinii chętnie się skuszę na "Twoje fotografie". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alice
Cieszę się ;)
UsuńDużo dobrego już słyszałam o tej książce. Chyba w końcu ją przeczytam 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com
Brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
;)
Usuń