czwartek, 6 czerwca 2019

Z pamiętnika filmowego freaka - MAJ





Cześć i czołem, kochani! ;)
Maj - ku mojemu zaskoczeniu - okazał się szalenie łaskawy jeśli chodzi o znalezienie czasu na kinowe (i domowe ;) ) seanse. Udało mi się obejrzeć aż 10 filmów, co daje wynik 2 na tydzień. Jak dla mnie - całkiem nieźle ;)
Ciekawi, co tym razem wpadło na tapetę? ;)







Smętarz dla zwierzaków
 reż. Kevin Kolsch, Dennis Widmyer, 2019







Po ostatniej ekranizacji książki Kinga (dla niezorientowanych - mowa o przekomicznym  "To" ;) ) mocno obawiałam się tego filmu. Pamiętam pierwowzór z '89 i pamiętam, że był on naprawdę straszny. Cóż, w nowej wersji też zdarzały się przerażające momenty (te z siostrą zwłaszcza - do dziś mam dreszcze na samą myśl o nich, brrrr!), ale nie da się ukryć - niestety! - że coraz częściej nowe adaptacje horrorów Kinga idą w komedię. Plus za małą zamianę ról w porównaniu z książką i obrazem z '89, minus - i to spory - za końcówkę. 
Bo przepraszam, to horror Kinga czy kiepawa niskobudżetówka o atakujących świat zombie? :/
Podsumowując - całkiem niezły film z dobrą grą aktorską, ale z niewykorzystanym fabularnym potencjałem.










Sierota
 reż. Jaume Collet-Serra, 2009






Bardzo lubię oglądać ten film z kimś - sama widziałam go już kilka razy i za każdym z niecierpliwością czekam na reakcję współtowarzysza seansu :D Naprawdę niezły thriller z przegenialną grą młodych aktorów - poważnie, cała trójka jest fantastyczna. A plot twist, który w thillerze winien być czymś obowiązkowym... No, moi drodzy, tutaj jest. I na dodatek jest KONKRETNY ;) 
Miłym dodatkiem jest zakończenie alternatywne (do zobaczenia np. na youtube), które - jak dla mnie - chyba lepsze jest od oficjalnego :D 










Iron man
 reż. Jon Favreau, 2008







Po półmaratonie z Mścicielami jasnym stało się, że prędzej czy później zacznę poznawać historię każdego z nich z osobna. Na pierwszy ogień poszedł pan Stark, geniusz, miliarder i buc w jednym. Średnio lubię filmy sci-fi czy fantasy (choć dzielnie je oglądam :D ), ale "Iron man" - ku mojemu zaskoczeniu - okazał się być naprawdę w porządku. Oczywiście niezmiennie uważam, że trochę za dużo w nim było wybuchów czy innych łubudubudu (czytaj "efektów specjalnych"), ale sama historia/przeszłość Starka została przedstawiona w ciekawy sposób. 
Daję okejkę ;)











Podły, okrutny, zły
 reż. Joe Berlinger, 2019







To nie jest zły film, ale chyba oczekiwałam od niego czegoś nieco innego. Spodziewałam się, że będzie więcej o zbrodniach i o modus operandi Bundy'ego, a nie samego - kolokwialnie mówiąc - gadania w sądzie. Nie da się jednak ukryć, że twórcy filmu okrutnie mocno zadbali o szczegóły - pod koniec dostajemy kilka autentycznych scen z samym Tedem i z prawdziwymi oskarżycielami/sędziami/bliskimi oskarżonego - zostały one odtworzone w zasadzie 1:1, za co należą się gromkie brawa. 
Ogromną zaletą tego filmu jest Zac Efron - no kurczę, chłopak jest REWELACYJNY! Mocno ubolewam, że - podobnie jak za  Pattinsonem - ciągnie się za nim smrodek związany z poprzednimi, mało prestiżowymi, rolami. 
Warto wybrać się do kina, choćby dla samego Zaca - daje tu naprawdę niezły popis swoich umiejętności ;)









Tylko nie mów nikomu
 reż. Tomasz Sekielski, 2019







Tak głośnej produkcji nie można było nie obejrzeć. 
Pierwsze słowo, które nasunęło mi się tuż po seansie to "przerażające". To przerażające jak wiele osób zamyka oczy na krzywdę innych i jak wiele obawia się tego, co powiedzą inni.  Szczególnie mocno poruszył mnie dramat mężczyzny (wtedy - chłopca), który przełamał strach i wstyd, i opowiedział swojej matce o tym, co (z)robi(ł) mu ksiądz. A ona... Nie uwierzyła. Wolała pozostać ślepą i głuchą na krzywdę własnego dziecka niż narazić się na sąsiedzkie szepty za plecami. Ja wiem, że to były trochę inne czasy i nieco inna mentalność, wciąż jednak jest to dla mnie niepojęte. 
Abstrahując już od problematyki, "Tylko nie mów nikomu" to świetny dokument. Sekielski pozostaje bezstronny w zasadzie przez cały czas, a jego skrupulatność (i też nie ukrywajmy, wyczucie) w docieraniu do prawdy i obnażaniu tego, co niewygodne, zasługuje na wielki podziw. 











Trzy kroki od siebie
 reż. Justin Baldoni, 2019







W tym przypadku - bezdyskusyjnie - film lepszy jest niż książka. Fajnie przedstawiona historia, dobrze zobrazowana kronika choroby, sympatyczni bohaterowie, ale... Sam wątek miłosny po prawdzie w ogóle nie łapie za serce, ot, mamy tu jedynie kilka mocniejszych momentów, które mogą (ale nie muszą) wycisnąć z Was kilka łez. 
Spodziewałam się czegoś znaaaaaacznie lepszego :/
W wolnej chwili można obejrzeć, nijak się jednak nie umywa do marcowego "Kiedy się pojawiłaś".











Iron man 2
 reż. Jon Favreau, 2010







Zakończenie trylogii o Starku wciąż przede mną, ale póki co uważam, że to zdecydowanie najlepsza część. Lepsza fabularnie niż jedynka i z mniejszą ilością dzikich efektów specjalnych. 
"Iron man 2" to więcej treści,  mniej pokazówy.
A to lubię ;)









Aladyn
 reż. Guy Ritchie, 2019







Uwielbiam animowanego "Aladyna" (ma już 27 lat, dacie wiarę? :o ), dlatego też na jego filmowy odpowiednik czekałam bardziej niż na ulubioną milkę w czasie wyjątkowo rygorystycznej diety.  I - dzięki ci, o Dżinie - warto było czekać :D
Nowy "Aladyn" jest baaardzo przyjemny, baaaardzo kolorowy i szalenie pozytywny. Najbardziej obawiałam się chyba spartolenia muzyki i postaci Dżina, tymczasem ta pierwsza - choć niezmiennie pozostaję fanką oryginalnej wersji "A whole new world" -  zachwycała, a  sam Dżin... Rany boskie, Will Smith to bodaj najlepszy Dżin jakiego można sobie wymarzyć :D Podobało mi się w nim dosłownie wszystko. 
Powiem tylko - coby mimo wszystko nie spoilerować - że kilka scen spokojnie przyprawi Was o pośmiechową kolkę ;)
Czy zatem warto wybrać się do kina? O rany, tak! ;)











Brightburn: Syn ciemności
 reż. David Yarovesky, 2019







O.
Boże.
Co to w ogóle było? :D  Ni to horror, ni komedia, ni fantasy. 
Początek zapowiadał się całkiem nieźle (tak samo jak i zwiastun zresztą), jednak sam film.... Po prostu brak mi słów na to, jak wielkim okazał się rozczarowaniem. Ot, grzeczny dotychczas dzieciak odkrywa swoje nadprzyrodzone moce i nagle, ni z tego, ni z owego, staje się mścicielem. I okej, nie czepiałabym się, gdyby krzywdził tylko tych, którzy uprzednio skrzywdzili jego (bo to ma nawet jakiś sens, prawda?), ale nie, nasz synek ciemności biega  - nie, nie, wróć, LATA! - jak opętany i wyrzyna każdego jak leci za krzywe spojrzenie rzucone w jego stronę. Nie ma tu nawet odrobiny jakiegokolwiek umotywowania działań bohatera, nie ma rozsądnego wytłumaczenia na jego poczynania, fabuły w sumie też nie ma - ogranicza się ona do tego, że smark z przerostem ego urządza sobie rzeź.
NIE POLECAM.
Koszmarek.











Niedobrani
 reż. Jonathan Levine, 2019







Tak jak "Brightburn" okazał się rozczarowaniem, tak - może dla równowagi :D - "Niedobrani" dużym i baaardzo pozytywnym zaskoczeniem.
Jeśli szukacie dobrej, naprawdę zabawnej komedii romantycznej, którą śmiało będziecie mogli obejrzeć z chłopakiem/mężem/konkubentem czy narzeczonym, to z całego serducha rekomenduję właśnie "Niedobranych" (mój był, widział, śmiał się i póki co jeszcze żyje :D ). Śmiesznych scen jest mnóstwo (ta na schodach - może ze względu na moje prymitywne poczucie humoru - rozbawiła mnie niemal do łez :D ), nie brakuje jednak też tych nieco bardziej refleksyjnych.
Oczywiście sam film jest miłą i nierealną bajką, małą wariacją na temat starej i poczciwej "Pretty woman", nie zmienia to jednak absolutnie faktu, że miło spędzicie z nim prawie 2 godziny i że zdrowo się uśmiejecie ;)













Widzieliście którykolwiek z pokazanych filmów?
A może dopiero macie je w planach?
Koniecznie dajcie znać ;)






2 komentarze :

  1. Żadnego z tych filmów jeszcze nie widziałam. Najbardziej zainteresował mnie ,,Podły, okrutny i zły"!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie