czwartek, 30 maja 2019

RECENZJA - "Widzę cię" Lisy Jewell




Troszkę ponad pół roku. 27 tygodni. 189 dni. I 4536 godzin.

Dokładnie tyle musiałam czekać na kolejną - po fenomenalnej "Kiedy ciebie nie ma" - powieść Lisy Jewell. 
Czy warto było czekać?
O, moi drodzy...




Cztery lata temu - szukając szczęścia i przygód - wyjechała z domu. Wróciła z mężem i brakiem pomysłu na siebie. Choć chciałaby się choć trochę ustatkować, to wciąż koczuje w domu swojego starszego brata, a każda wzmianka męża na temat dzieci doprowadza ją niemal do hiperwentylacji. 
Aż zupełnie niespodziewanie spotyka Toma. Dyrektora miejscowego gimnazjum i supermana w ludzkiej postaci, do tego niemal dwukrotnie od niej starszego. 
I nagle traci resztki rozsądku. 
I nagle ma na jego punkcie obsesję.

Tyle że... Nie tylko ona.








Mówiłam to przy okazji recenzji "Kiedy ciebie nie ma" i powiem to teraz - UWIELBIAM Lisę Jewell i jej styl. Uwielbiam jej obyczajówki z konkretnymi wątkami z pogranicza thrillera i kryminału, i uwielbiam sposób, w jaki buduje napięcie. A uwierzcie mi, robi to rewelacyjnie ;)
"Widzę Cię" odrobinkę różni się od poprzedniej książki autorki. O ile "Kiedy Ciebie nie ma" śmiało można nazwać thrillerem, o tyle "Widzę cię" to raczej obyczajówka z jego elementami. Mamy odrobinę więcej bohaterów (przez co początkowo nieco trudno jest się zorientować w tym, kto jest kim) i zdecydowanie więcej typowo społecznych wątków. Akcja jest zresztą osadzona na jednym osiedlu (którego - swoją drogą - hermetyzm przedstawiono genialnie). Niezmiennie jestem pod ogromnym wrażeniem, jeśli o kreację bohaterów chodzi - Jewell nie robi niczego po łebkach i serwuje nam konkretny portret każdego z nich (oczywiście stopniowo, wszak kto to widział by odkrywać wszystkie karty na raz! :D ). Nie próbuje w sztuczny sposób kreować napięcia i oszukańczo przyciągać uwagę czytelnika - ona doskonale wie, kiedy zarzucić kwiecistym opisem, a kiedy jednym, dwoma zdaniami wbić czytelnika w fotel (ta końcówka! :o ). Wodzi za nos, podsuwa liczne tropy, zamyka (i to bardzo sprytnie!) wszystkie wątki, a na końcu i tak szokuje.
Zdolna kobieta, ot co.





Jeśli tak jak ja kochacie "Gotowe na wszystko" i jeśli z radością sięgacie po powieści Liane Moriarty (z "Wielkimi kłamstewkami" na czele) to koniecznie - powtarzam, KONIECZNIE :D - musicie zainteresować się Lisą Jewell i jej powieściami.
Daję słowo, że się polubicie ;)

























Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

6 komentarzy :

  1. Interesująca pozycja. Będę miała ją na oku.
    Serdecznie pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Widzę Cię" to kolejny dowód na to, że Lisa Jewell pisze w znakomity sposób. Napięcie rośnie powoli, ale daje się je wyczuć już niemal na początku książki. Doskonałe połączenie kilku gatunków, które czyta się z ogromną przyjemnością! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że - jak dla mnie - za mało tutaj będzie thrillera, a za dużo elementów obyczajowych;)
    Oczekiwanie na kolejną powieść ulubionego autora bywa niezwykle emocjonujące, ale i bardzo się dłuży, prawda?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam sięgnąć po "Kiedy ciebie nie ma" tej autorki ;)

      Taaaaak, zdecydowanie 😄

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie