Czerwcowy dzień, miejsce akcji : biblioteka miejska. Z zapałem przemierzam labirynt stworzony z drewnianych regałów i z dziwnie wykręconą głową odczytuję tytuły kolejnych książek. Mijam autorów na "eL", taksuję wzrokiem tych na "eM", szybko sprawdzam na "eN", dochodzę już do "O", gdy STOP, STOP, w trymiga, niemal łamiąc nogi i fundując sobie oczopląs, wracam pod N. Nicholls David. Nicholls David i książka, której nie znam; książka, której jeszcze nie czytałam; książka, o której istnieniu nawet nie wiedziałam! :o Z szaleństwem w oczach wyjmuję powieść wspomnianego autora, podekscytowana czytam opis i... Nie, to niemożliwe, brzmi dziwnie znajomo. Ale jak to, ale dlaczego, ale o co chodzi?
Tak, moi drodzy.
Zrobiono mi psikusa.
A żeby nie zrobiono go i Wam, ja, jako nadgorliwa czytelniczka, pokażę Wam kilka wznowień, które noszą tytuł inny niż oryginał.
W końcu nikt nie lubi być robiony w bambuko, prawda? ;)
W końcu nikt nie lubi być robiony w bambuko, prawda? ;)
1.
Szansa na sukces --> Dobry początek
O czym?
"Zwariowana i ironiczna komedia autora "Jednego dnia" sfilmowanego z Anne Hathaway i Jimem Sturggesem w rolach głównych.
Brian Jackson wierzy w to, że uczestnictwo w popularnym turnieju wiedzy
pomoże mu zdobyć serce uniwersyteckiej piękności Alice Harbinson. Plan
nawet mógłby się powieść, gdyby nie jego wrodzone szczęście do… pecha.
Najpierw feralne eliminacje, potem niefortunnie ulokowane uczucia i
wreszcie finałowa kompromitacja.
Brian poczuł na własnej skórze, że wiedza to nie mądrość, zauroczenie to
nie prawdziwa miłość, a dobry początek wcale nie gwarantuje happy endu"
2.
Jeśli zostanę --> Zostań jeśli kochasz
O czym?
"Mia straciła wszystko. Czy miłość pokona śmierć?
Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie
dziwnego zawieszenia. Musi podjąć decyzję, czy walczyć o odzyskanie
przytomności, czy też poddać się i umrzeć. Próbując rozstrzygnąć ten
dylemat, , wspomina dotychczasowe życie.
Poruszająca książka o dającej wsparcie rodzinie, przyjaźni, samotności i
znajdowaniu swego miejsca na ziemi, o umiejętności żegnania się z
przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi. "Jeśli zostanę" opowiada
o potędze miłości i wyborach, których każdy z nas musi dokonać"
3.
Misja na czterech łapach --> Był sobie pies
O czym?
"Oto pełna głębokich uczuć i zdumiewająca opowieść o oddanym psie, który
życiową misją czyni wpajanie swoim właścicielom znaczenia miłości i
pogody ducha. To powołanie wypełnia na przestrzeni... kilku żyć.
Bailey jest zszokowany – po krótkim i smętnym życiu, jakiego doświadczył
w postaci bezpańskiego kundla odradza się w ciele niesfornego
szczeniaka. Kiedy trafia pod opiekę ośmiolatka Ethana, który kocha go
całym sercem, odkrywa nowe oblicze – dobrego, poczciwego psiaka. Jednak
życie u uwielbianej rodziny to nie koniec przygód Baileya. Ponownie
odradza się w postaci kolejnego psa!
Był sobie pies to pokrzepiająca i pomysłowa historia. Doprowadza
czytelnika do skrajnych emocji – jest jednocześnie uroczo zabawna i
dotkliwie przejmująca.
Ta książka w piękny sposób pokazuje, że miłość nie zna granic oraz że
nasi najbliżsi zawsze są przy nas. Najważniejsze przesłanie powieści
głosi, że każda istota na ziemi urodziła się z misją.
WSZYSTKIE PSY IDĄ DO NIEBA... CHYBA ŻE MAJĄ NIEDOKOŃCZONE SPRAWY NA ZIEMI"
4.
W imię miłości --> Karuzela uczuć
O czym?
"Przez osiemnaście lat rodziny Harte`ów i Goldów mieszkały po sąsiedzku,
dzieląc ze sobą wszystkie radości i smutki życia. Ich dzieci były
nierozłączne od kołyski; Chris i Emily wychowywali się razem, a więź
między nimi stawała się coraz silniejsza. Może nawet zbyt silna... Kiedy
nocną ciszę w obu domach rozdarł dzwonek telefonu, nikt nie mógł pojąć
straszliwej prawdy. Emily zmarła od kuli rewolwerowej, a ranny w głowę
Chris trafił do szpitala. O tym, czy to było samobójstwo czy morderstwo,
ma zdecydować sąd, ale nic nie przywróci dawnej przyjaźni między
rodzicami obojga nastolatków"
5.
Ciepłe ciała --> Wiecznie żywy
O czym?
"Wydawać by się mogło, że w świecie, w którym umarli powstają z grobów, a
słowa „życie” i „śmierć” tracą swoje znaczenie, nie ma już miejsca na
miłość.
Martwy R nie pamięta swojej przeszłości. Jest zombie i działa
instynktownie, dopóki nie spotka na swej drodze wyjątkowej dziewczyny z
krwi i kości. Julie staje się promykiem światła w szarym krajobrazie R. I
choć serce chłopaka od dawna nie bije, w jego wnętrzu zaczyna
rozkwitać… życie.
Na styku dwóch wrogich światów, żywych i martwych, rodzi się miłość, jak
u najsłynniejszych kochanków wszech czasów..."
7.
Na końcu tęczy --> Love, Rosie
Na końcu tęczy --> Love, Rosie
O czym?
"Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak
okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i
chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga
młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka
przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności
ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i
Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?
Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją "drugą
połówkę"? Może dowiemy się tego po lekturze tej ciepłej i wzruszającej
powieści"
8.
Śmierć ma 143 cm wzrostu --> Ostatnie dziecko
O czym?
"Dziesięcioletni chłopiec wzywa adwokata, by wyznać mu, że piętnaście lat temu zamordował człowieka. I potrafi to udowodnić…
„Kiedy adwokat Robert Stern zgadzał się na to niezwykłe spotkanie, nie wiedział, że umawia się ze śmiercią. A tym bardziej nie miał pojęcia, że śmierć, która wkroczy w jego życie, będzie miała 143 centymetry wzrostu, na nogach trampki, a na buzi uśmiech”…
Adwokat Robert Stern jest w szoku, kiedy widzi, kim jest jego tajemniczy klient, z którym ma się spotkać w tej zapomnianej przez Boga, opuszczonej fabryce…
Simon, dziesięcioletni chłopiec, delikatny i śmiertelnie chory – i absolutnie przekonany, że w swoim poprzednim życiu był seryjnym mordercą. Głupia, niesmaczna zabawa, myśli Stern… Lecz kiedy w opisanej przez chłopca piwnicy rzeczywiście znajduje ludzkie szczątki: szkielet i rozłupaną siekierą czaszkę, czuje się jak w środku horroru. Ale to dopiero początek. Bo Simon opowiada mu nie tylko ofiarach sprzed lat, ale wkrótce również o tych z najbliższej przyszłości...
Kto zabijał? Kto wciąż zabija?
Prawnik zostaje wciągnięty w przerażającą grę. Stawką jest poznanie prawdy o śmierci jego nowonarodzonego synka przed dziesięciu laty…"
„Kiedy adwokat Robert Stern zgadzał się na to niezwykłe spotkanie, nie wiedział, że umawia się ze śmiercią. A tym bardziej nie miał pojęcia, że śmierć, która wkroczy w jego życie, będzie miała 143 centymetry wzrostu, na nogach trampki, a na buzi uśmiech”…
Adwokat Robert Stern jest w szoku, kiedy widzi, kim jest jego tajemniczy klient, z którym ma się spotkać w tej zapomnianej przez Boga, opuszczonej fabryce…
Simon, dziesięcioletni chłopiec, delikatny i śmiertelnie chory – i absolutnie przekonany, że w swoim poprzednim życiu był seryjnym mordercą. Głupia, niesmaczna zabawa, myśli Stern… Lecz kiedy w opisanej przez chłopca piwnicy rzeczywiście znajduje ludzkie szczątki: szkielet i rozłupaną siekierą czaszkę, czuje się jak w środku horroru. Ale to dopiero początek. Bo Simon opowiada mu nie tylko ofiarach sprzed lat, ale wkrótce również o tych z najbliższej przyszłości...
Kto zabijał? Kto wciąż zabija?
Prawnik zostaje wciągnięty w przerażającą grę. Stawką jest poznanie prawdy o śmierci jego nowonarodzonego synka przed dziesięciu laty…"
Czytaliście wymienione tu książki?
A może sami znaleźliście powieści, które występują pod więcej niż jednym tytułem?
Dajcie znać ;)
A może sami znaleźliście powieści, które występują pod więcej niż jednym tytułem?
Dajcie znać ;)
Ja nabrałam się na "Zostań jeśli kochasz". Zobaczyłam inny tytuł i myślałam, że jakaś nowa książka autorki wyszła, o której nie słyszałam. Dobrze, że przeczytałam opis i skojarzyłam fakty :) To samo miałam z "Love, Rosie", tylko akurat czytałam pod tytułem "Na końcu tęczy", bo takie było w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że byłaś czujna 😊
UsuńZ tego zestawienia znam tylko "Na końcu tęczy"/"Love, Rosie", które czeka na lekturę. No cóż, jeszcze się zdarzają takie rzeczy, więc trzeba uważać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
#LaurieJanuary
Otóż to ;)
UsuńOo, jestem w szoku. Kojarzę wspomniane przez Ciebie książki, ale nie znałam ich pierwotnych tytułów. Trochę to wkurzające, że wydawnictwa tak wprowadzają w błąd. Co innego okładka, a co innego tytuł.
OdpowiedzUsuńDokładnie :/ O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć takie sytuacje przy wejściu do kin ekranizacji z innym tytułem, to pozostałe przypadki są dla mnie conajmniej dziwne.
UsuńNie spodziewałam się, że jest aż tyle książek, które znam, a które mają dwa tytuły! I po co tak mieszać? :C
OdpowiedzUsuńNaD okładkę - dawne LimoBooks :)
Nie mam pojęcia 😐
Usuń"Love, Rosie" czytałam i wiedziałam, że to ta sama historia co "Na końcu tęczy". Za to co do Jodi Picoult, to dziwna sprawa, bo faktycznie "Karuzela uczuć" była kiedyś wydana jako "W imię miłości", a później pod tym tytułem została wydana inna opowieść (prześwietna!). Jak widać, trzeba uważać na każdym kroku... ;-)
OdpowiedzUsuńZ Jodi to w ogóle jest zabawa :D "W imię miłości" to też tytuł ekranizacji jej książki - żeby było zabawniej nie "Perfect Match" (które u nas znane jest właśnie jako "W imię miłości" :D), a "Karuzeli uczuć" 😄
UsuńNie wiedziałem, że "Love Rosie" to ta sama historia co "Na końcu tęczy". Chociaż myślę, że gdybym pomyślał to jakoś sam bym do tego "doszedł", ponieważ o ile się nie mylę tak brzmi oryginalny tytuł książki lub filmu.
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
Oryginalny tytuł książki to "Na końcu tęczy",oryginalny filmu - "Love, Rosie" ;)
UsuńBardzo ciekawy post. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że te książki zostały wydane pod dwoma tytułami.
OdpowiedzUsuńSporo romansów ma "podwójne imiona". Szczególnie widać to po serii Julii Quinn "Rodzina Bridgerton", gdzie mamy: 1. Książę i ja (Mój książę) 2. Zakochany hrabia (Ktoś mnie pokochał) 3. Kusząca propozycja (Propozycja dżentelmena) 4. Miłosne podchody (Miłosne tajemnice) a kolejne cztery części mają już pojedyncze tytuły. Podobne rzeczy można zauważyć też u Susan Elizabeth Phillips czy Amandy Quick. Czasem można nie zauważyć, że już się czytało jakąś książkę ;)
Pozdrawiam
Babskie Czytanki
Oooo, nie wiedziałam nic o książkach, o których wspominasz. Ciekawe co kieruje osobami, które zmieniają im tytuł (po co to robią? 😄 )
UsuńZa sprawą prezentu na półce stoi u mnie Love, Rosie oraz Na końcu tęczy, bo znajoma nie wiedziała, że to jest ta sama książka. :) Najbardziej mnie irytuje, gdy powstaje ekranizacja i nagle zmieniają tytuł książki. Kiedyś zrobiłam głupotę. Obejrzałam "Szkołę uczuć", chciałam poznać książkę i w bibliotece poprosiłam o książkę z tym tytułem nie wiedząc, że inaczej brzmi niż filmu. Wypożyczyłam nie tę książkę, która na dodatek była beznadziejna. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To ja miałam odwrotnie - wiedziałam, że "Szkoła uczuć" powstała na podstawie książki, ale za nic nie mogłam się dowiedzieć co to była za książka (tak, były to szalone czasy, w których częściej śmigałam po drzewach niż po internecie 😄 )
UsuńCo jak co, ale (według mnie) nowa okładka jak i tytuł Był Sobie Pies robi o wiele lepsze wrażenie, niż pierwotnie ;d Jestem jednak wzrokowcem xd♥
OdpowiedzUsuńObsession With Books
😊
UsuńWolę pierwszy tytuł, ale z okładką masz rację ♥
Większość tytułów kojarzę (po wznowieniu), ale tylko o ''Love Rosie'' wiedziałam, że na początku było ''Na końcu tęczy''. Niektóre tytuły i okładki wyszły na lepsze, niektóre nie, ale.. po co? Jeszcze jak dla kogoś kto czyta opisy to w porządku, skojarzy jeśli czytał. Ale bywają osoby, które opisów za nic nie czytają :D. Wtedy może być problem :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hah, dokładnie! 😄
UsuńCOCOCOCOCO?!! Jestem w szoku, serio. Słyszałam, że niektóre powieści wznawia się pod innym tytułem, na przykład ,,I nie było już nikogo" Agaty Christie ma chyba 3 wersje tytułów, ale nie spodziewałam się, że tak samo jest z ,,Love, Rosie" lub ,,Był sobie pies"... Kurka, można się w tym łatwo pogubić. Znając moje nieogarnięcie, to pewnie kupiłabym którąś z tych książek z przekonaniem, że jest to inna powieść, a tymczasem byłoby to samo, tylko o zmienionym tytule :D
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, to nominowałam Cię do Smerfowego Book Tagu :)
Pozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Prawda? Co zabawne, opisy też często są zmieniane 😄
UsuńCzytałam tylko "Zostań, jeśli kochasz". Trochę denerwujące musi być czytanie książki z wrażeniem, że już się kiedyś to przerabiało, by odkryć, że to po prostu ta sama powieść ale w innym wydaniu o innym tytule.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Też tak uważam, chociaż wydaje mi się, że można tego uniknąć - w końcu pamięta się z grubsza raz czytaną już fabułę, prawda? ;)
UsuńKurdę, tego się nie spodziewałam! Nie miałam zielonego pojęcia o Love, Rosie, Był sobie pies i tym podobne. Pozostałych książek przyznam, że nie znam, chociaż gdzieniegdzie obiły mi się tytuły o uszy. Moim zdaniem super post! :D
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-czyta.blogspot.com/
😊
UsuńNie czytałam tych książek, ale kojarzę i mam zamiar je przeczytać. Nie wiedziałam, że te książki mają wznowienia. A po za tym ostatnia pozycja bardzo mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Baaardzo polecam książkę Picoult ♥
Usuńmega post! czytalam byl sobie pies i zameirzam love rosi :) nawet nie weidzialam ze tyle tego bylo!
OdpowiedzUsuńGenialnie, że się podoba 😊
UsuńCiepłe ciała miały świetną okładkę!
OdpowiedzUsuńPrawda. Tak samo zdecydowanie bardziej podoba mi się pierwsza wersja "Śmierć ma 143 cm wzrostu".
UsuńNawet nie wiedziałam, że jest to dozwolone. Dobrze, że nas o tym informujesz, bo wypożyczenie to jedno, ale gdyby ktoś kupił tą samą książkę dwa razy, ale pod innym tytułem, wtedy można byłoby się nieźle hmm (...)
OdpowiedzUsuń😄
UsuńPrzy tytule 2,3 i 7 widać, że to decyzja podyktowana produkcją ekranizacji. Wiadomo przecież, że przed filmem N podstawie książki momentalnie robi się szał na pierwowzór i to nie tylko wśród książkoholików. Mimo wszystko można się "przejechać", szczególnie podczas bardzo spontanicznych zakupów. Pozdrawiam, Wielopasja
OdpowiedzUsuńWiadomo, co nie zmienia jednak faktu, że jest to irytujące :/
UsuńBardzo dobry post. Wiesz, ja wzięłam sobie "Był sobie pies" do recenzji. Oczekiwałam, że będzie podobny do "Misji na czterech łapach", bo ta bardzo mi się spodobała. Nie myślałam jednak, że będzie... identyczny xd
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero teraz natknęłam się na ten post - bo trafia w sedno. :)
Pozdrowienia! tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com
Hahahahah, chwila, w której zdałaś sobie sprawę, że czytasz to samo, musiała być przekomiczna ♥😄
Usuń