Wyobraźcie sobie, że macie lat dwadzieścia plus 2^2 - 1 i od zawsze jesteście ogromnymi fanami bajek (i wszelkich baśni). Wciąż je czytacie i oglądacie, choć nieco uwiera Was już świadomość, że może nie wypada, może czas wyrosnąć z pieluch i zacząć sięgać wyłącznie po pozycje przeznaczone dla starszych odbiorców.
Z drugiej strony - czemu porzucać coś, co się kocha? Gdyby tylko można było znaleźć złoty środek...
Z drugiej strony - czemu porzucać coś, co się kocha? Gdyby tylko można było znaleźć złoty środek...
Pozwólcie więc, że zdradzę Wam pewien sekret - ten złoty środek naprawdę istnieje.
Zwą go "retellingami".
Po nie możecie sięgać w ciemno i bez oporów. Zwłaszcza wtedy, gdy są tak dobre jak "Weteran" Katy Regnery.
Pochodzą z Danvers, małego miasteczka w Wirginii.
Savannah opuściła dom, by podbić świat i rozwinąć swą dziennikarską karierę.
Asher pojechał na wojnę. Miał bronić kraju i pomagać tym, których zraniono na polu walki.
Przekorny los lubi jednak płatać figle - Asher, w wyniku wybuchu miny, zostaje poważnie okaleczony i oszpecony. Wraca do Danvers, by w samotności lizać drążące duszę i ciało rany.
Osiem lat później do Danvers wraca ktoś jeszcze.
Oszukana, zwolniona z pracy i upokorzona Savannah ucieka do rodzinnego miasteczka, by przeczekać najgorsze i na nowo uwierzyć w siebie. Propozycja przeprowadzenia niezwykłego wywiadu, którą otrzymuje pewnego dnia, staje się dla niej szansą na powrót do zawodu. Tym bardziej, że Savannah znalazła już idealnego kandydata do rozmowy.
Kandydata, który często zwie się bestią i który w nawet najśmielszych snach nie przypuszcza, jaką niespodziankę szykuje dla niego los.
Kiedy tylko dowiedziałam się o wydaniu w Polsce "Weterana" Katy Regnery, wiedziałam, że nie istnieje siła, która powstrzymałaby mnie przed jego przeczytaniem, wszak kocham bajki (zwłaszcza Walta D. :D ), a "Piękna i bestia" - dzięki swojemu przesłaniu - zajmuje w moim sercu specjalne miejsce.
Przeczytałam.
Przeanalizowałam.
I absolutnie się nie rozczarowałam.
Historia może i nie poraża oryginalnością, a jej finał jest banalnie łatwy do przewidzenia (chociaż nie, on jest w zasadzie znany już od pierwszej strony ;) ), ale w żaden sposób nie umniejsza to przyjemności, którą czerpie się z lektury. Całość jest nieco naiwna i miejscami troszkę przesłodzona, ale czyż nie tego właśnie oczekujemy od baśniowych opowieści? ;)
"Weteran" to swego rodzaju ewenement - jest zlepkiem wszystkich tych motywów, które tak nieziemsko irytują mnie w literaturze (bo posłuchajcie tylko, mamy tu i zranione duszyczki z bagażem doświadczeń, mamy zakochaną w sobie po uszy parę i mamy też przewidywalne na wskroś zakończenie), a które - o dziwo! - tym razem zupełnie mi nie przeszkadzały. Regnery posługuje się tak leciutkim piórem i tak sympatycznie (i płynnie!) snuje swoją opowieść, że zamiast uśmiechu pełnego politowania wyciska na naszych twarzach ten najprawdziwszy, do którego kilka razy nieśmiało dołącza też łezka wzruszenia. Katy pokusiła się nawet o mały zwrot w relacji naszych bohaterów, za co oczywiście należy jej się duży plus - była to szczypta realizmu, którą posypano uczucie Savannah i Ashera.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że jest gro lepszych książek niż ta Regnery. Może mądrzejszych, może mniej przewidywalnych, może bardziej potrzebnych - nie zmienia to jednak faktu, że bardzo lubię tę historię, lubię Savannah (i zaskakująco prawdziwe tezy z magazynu jej siostry też :D ) i lubię Ashera.
Przeczytałam.
Przeanalizowałam.
I absolutnie się nie rozczarowałam.
Historia może i nie poraża oryginalnością, a jej finał jest banalnie łatwy do przewidzenia (chociaż nie, on jest w zasadzie znany już od pierwszej strony ;) ), ale w żaden sposób nie umniejsza to przyjemności, którą czerpie się z lektury. Całość jest nieco naiwna i miejscami troszkę przesłodzona, ale czyż nie tego właśnie oczekujemy od baśniowych opowieści? ;)
"Weteran" to swego rodzaju ewenement - jest zlepkiem wszystkich tych motywów, które tak nieziemsko irytują mnie w literaturze (bo posłuchajcie tylko, mamy tu i zranione duszyczki z bagażem doświadczeń, mamy zakochaną w sobie po uszy parę i mamy też przewidywalne na wskroś zakończenie), a które - o dziwo! - tym razem zupełnie mi nie przeszkadzały. Regnery posługuje się tak leciutkim piórem i tak sympatycznie (i płynnie!) snuje swoją opowieść, że zamiast uśmiechu pełnego politowania wyciska na naszych twarzach ten najprawdziwszy, do którego kilka razy nieśmiało dołącza też łezka wzruszenia. Katy pokusiła się nawet o mały zwrot w relacji naszych bohaterów, za co oczywiście należy jej się duży plus - była to szczypta realizmu, którą posypano uczucie Savannah i Ashera.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że jest gro lepszych książek niż ta Regnery. Może mądrzejszych, może mniej przewidywalnych, może bardziej potrzebnych - nie zmienia to jednak faktu, że bardzo lubię tę historię, lubię Savannah (i zaskakująco prawdziwe tezy z magazynu jej siostry też :D ) i lubię Ashera.
Ale czy chcę?
Nie, niekoniecznie ;)
Jeśli tak jak ja w podskokach pędzicie na każdą najnowszą animowaną produkcję Walta Disneya; jeśli tak jak ja stale odczuwacie niedobór romantycznych historii i jeśli (a może zwłaszcza! :D ) lubicie panów, którzy bez wstydu zaczytują się w romansach, to bez chwili zwłoki sięgajcie po "Weterana" Kate Regnery.
Przeczucie mówi mi, że będziecie zadowoleni ;)
Przeczucie mówi mi, że będziecie zadowoleni ;)
Za egzemplarz dziękuję
Dzisiaj czytam chyba 3 recenzję tej książki - wszystkie niezwykle zachęcające :) I teraz koniecznie muszę sięgnąć po "Weterana"!
OdpowiedzUsuńPrzypadek?
UsuńNie sądzę! :D ;)
Czasami tak jest, że można przewidzieć od początku zakończenie książki, a i tak z przyjemnością się ją czyta. Chętnie przeczytam tę pozycję. :)
OdpowiedzUsuńOtóż to ;)
UsuńI naprawdę polecam, bardzo przyjemna książka ;)
Hm, niby to nie mój gatunek, ale po "Zakazane życzenie" retellingi mnie mega zainteresowały i coś ciekawego może być w tej książce. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam do mnie
Nie "może być", a "jest" ;)
UsuńPiękna recenzja! Całkowicie się z Tobą zgadzam, ta historia jest cudowna :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
O, bardzo chętnie przeczytam tę książke! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Warto! ;)
UsuńMoże nie jest to najlepsza książka z tego gatunku, którą czytałam. Może faktycznie jest przewidywalna i nieco ckliwa, to jestem zakochana w tej historii. Bardzo mi się podobała. A to, że pierwszy rozdział - a właściwie magazyn ślubny, ma tak wielki wpływ na całą książkę, pozwoliło mi utwierdzić się w przekonaniu, że autorka od początku do końca przemyślała i dopracowała tą powieść. Zdecydowanie książka warta przeczytania i nie mogę doczekać się kolejnych tomów inspirowanych kolejnymi baśniami :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Pomysł z magazynem i dalsze wykorzystywanie tych, hm, tez, był świetny ;)
UsuńFaktycznie historia nie brzmi zbyt oryginalnie, ale skoro mamy tu coś na podstawie baśni, to wiadomo, że jakaś przewidywalność na pewno będzie występować. Sama książka wydaje się być bardzo przyjemna i zdecydowanie zachęciłaś mnie do jej przeczytania, chociaż na codzień nie sięgam zbyt często po tego typu książki. Czekam jednam aż wywoła na mojej twarzy ten najprawdziwszy uśmiech!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Trzymam kciuki, by się jej to udało ;)
Usuń