
Gdy kilka lat temu sięgnęłam po "Coś niebieskiego", nie przypuszczałam, że właśnie znalazłam autorkę, na której każdą kolejną książkę będę czekać równie mocno, co na następny odcinek "Sherlocka".
A jednak.
Dziś mam za sobą wszystkie powieści Emily Giffin, a widok charakterystycznych polskich wydań z jej imieniem na okładce w dziale "Zapowiedzi" za każdym razem przyprawia mnie o palpitację serca. Nie inaczej było z "Wszystko, czego pragnęliśmy", najnowszą powieścią, z którą - po prawie dwóch latach milczenia - powraca Emily.
I to powraca w wielkim stylu.
A jednak.
Dziś mam za sobą wszystkie powieści Emily Giffin, a widok charakterystycznych polskich wydań z jej imieniem na okładce w dziale "Zapowiedzi" za każdym razem przyprawia mnie o palpitację serca. Nie inaczej było z "Wszystko, czego pragnęliśmy", najnowszą powieścią, z którą - po prawie dwóch latach milczenia - powraca Emily.
I to powraca w wielkim stylu.