poniedziałek, 15 sierpnia 2016

RECENZJA - "Wszystkie jasne miejsca" Jennifer Niven















Lubię pisać recenzje tuż po przeczytaniu danej książki. Gdy jeszcze doskonale pamiętam każdy aspekt fabuły i każdy bzdurny fragment; gdy emocje - i te dobre, i te niezupełnie - są wciąż we mnie obecne. Są jednak powieści, które trzeba przetrawić. Które wprawiają w osłupienie i odbierają mowę; które poniewierają uczuciami i zmieniają światopogląd; powieści, o których trzeba mówić i pisać, ale nie ma się pojęcia, jak ubrać w słowa wszystkie myśli, które szybciej niż światło przemykają przez głowę.
Taką właśnie książką są "Wszystkie jasne miejsca".



Każde z nich odlicza dni.
Theodore, dzielący nazwisko z ceniącym sprawiedliwość Atticusem, szuka sposobu na "wymiksowanie się" z życia. Uznany za wariata i szaleńca zamyka się w puszce własnej odmienności, w której codziennie toczy bój o pozostanie obudzonym. Walka ta wzmaga na sile, gdy na szczycie szkolnej wieży spotyka Violet Markey.
Violet niegdyś była "tą dziewczyną". Popularną, ładną i ze ściśle określoną przyszłością. Tragiczny wypadek, za który się obwinia, odebrał jej siostrę, osobowość i plany. Pozostawił istotę, która nie żyje, a jedynie egzystuje; która odlicza dni do skończenia szkoły i miewa myśli samobójcze. I właśnie wtedy, gdy osiągają one apogeum i nakazują  wdrapanie na szczyt szkolnej wieży, Violet zostaje ocalona. Ratunek przynosi jej chłopak, który nade wszystko pragnie umrzeć.
Tak zaczyna się znajomość, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Szkolny projekt odkryje przed dwiema zbłąkanymi duszami cuda Indiany i da każdej z nich szansę na ocalenie. Tylko czy można uratować kogoś, kto wcale tego nie chce...?



Słyszałam naprawdę dużo o tej książce. Nasłuchałam się o jej cudowności, wyjątkowości i wspaniałości, nigdzie jednak nie znalazłam informacji, że jest to książka specyficzna. A naprawdę taka jest - i uważam, że dobrze o tym wiedzieć, żeby niepotrzebnie się do niej nie zrazić i - broń Boże! - nie rzucić w przysłowiowy kąt. Początek zapowiadał się wyśmienicie (choć spotkanie w dramatycznych okolicznościach to nieco zużyty już schemat, prawda?), ale później... Później po prostu zaczęło być nudno. I mogłabym powiedzieć, że ta powieść jest średnia, że niczym mnie nie urzekła i że w sumie nie warto zawracać sobie nią głowy. Byłoby to jednak bzdurą. Żeby pojąć całą jej magię i poczuć wpływ na swoje myślenie, trzeba ją przede wszystkim skończyć. Jest to książka, która oddziałuje na czytelnika dopiero po jej przeczytaniu. Fabuła nie jest zbyt oryginalna, ot, dwójka młodych ludzi podróżuje po swoim stanie, odkrywa jego "cuda", a w międzyczasie (oczywiście!) poznaje siebie nawzajem.  Niven wprowadza jednak coś nowego; coś, czego raczej nie uświadczy się w innych młodzieżowych książkach - daje nam bohatera, który zmaga się z chorobą psychiczną. Młodego, osamotnionego człowieka, któremu przypięto łatkę i skazano na życie w świecie głuchym na jego wołanie o pomoc. Ta powieść wyzwala w czytelniku niesamowite emocje, rodzi tysiące pytań, a dominujące to "Dlaczego?". Budzi niepokój, wyzwala złość i  zostawia w ciężkim szoku. Irytuje głupotą dorosłych i brakiem jakiejkolwiek reakcji z ich strony. Bo litości, ale kim trzeba być, by desperacką prośbę o ratunek kwitować wyświechtanym frazesem w stylu "On po prostu taki jest"? Jak wielkim trzeba być głupcem, by przez lata pozostawać ślepym na emocjonalną agonię bliskiej ci osoby....?





Rzadko miewam coś, co w gronie czytających bywa nazywane "kacem książkowym". Jestem jednak pewna, że właśnie to spotkało mnie tuż po zakończeniu "Wszystkich jasnych miejsc". Nie byłam w stanie się ruszyć, myśleć logicznie, a już absolutnie nie byłam w stanie czegokolwiek powiedzieć. Mogłam tylko leżeć, patrzeć się w sufit i czekać, aż spływające po policzkach łzy nieco obeschną. To nie jest książka, która mnie zachwyciła i urzekła. To nie jest książka, którą normalnie włączyłabym w poczet swoich ulubionych. Nie porywa mnogością wydarzeń, bywa nudnawa i czasem trochę za bardzo filozoficzna. Jednak przekaz, który zostawia nam w głowie; posłowie od autorki i lista telefonów na samym końcu dosłownie wbijają w fotel, krzesło czy nawet ziemię. Otwierają oczy na problemy, których większość z nas nie tyle nie zauważa, co zauważać nie chce. Przestrzega przed przyklejaniem łatek i uświadamia, że warto wyciągnąć do kogoś pomocną dłoń.
Bo nigdy nie wiemy, kto tak naprawdę kogo uratuje.






42 komentarze :

  1. Już zdążyłaś zapoznać się z moją opinią ;) Na mnie ta książka nie wywarła takiego wrażenia, a ja nie miałam po niej tzw. "kaca książkowego". Jak zauważyłaś fabuła nie jest odkrywcza ani oryginalna. Bardzo dobrze, że zaznaczyłaś iż ta powieść jest specyficzna, bo to prawda. Myślę, że ja się po prostu nie nadaję do czytania tego typu książek.
    Pozdrawiam
    The-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest książka dla każdego, miała prawo Ci się nie podobać ;)

      Usuń
  2. Boże, ale ja Cię kocham za tę recenzję, jest piękna i chyba nawet się wzruszyłam... i to ostatnie zdanie :v
    Co Ty ze mną robisz, no wiesz Ty co :D
    Uwielbiam tę książkę, kocham ją! Była cudowna, z przesłaniem, tak cholernie smutna i naprawdę miałam po niej największego na świecie kaca książkowego. Szkoda, że Ciebie nie porwała, w sumie ja też czasem odnosiłam wrażenie, że akcja zwalnia - ale kochałam Fincha tak bardzo, że nawet na to nie patrzyłam. Mam nadzieję, że więcej osób przeczyta tę powieść, bo powinno :)
    Zapraszam na recenzję "Króla kruków"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, ale mi miło! :>
      Nawet nie mogę powiedzieć, że mnie nie porwała. Nie bardzo mogę - nie potrafię? - wyjaśnić swojego stosunku do niej. Wstrząsnęła mną, oszołomiła mnie i zdruzgotała. Na pewno jeszcze kiedyś po nią sięgnę, bo to jedna z niewielu tak wartościowych książek (i to skierowanych ku młodzieży!).

      Usuń
  3. Świetne są te Twoje recenzje!
    Książkę kojarzę ze względu na jej okładkę :P
    Wiem, że ją na pewno przeczytam. Wątpię jednak, żeby to było w najbliższym czasie, ale kto wie :P :DD

    Pozdrawiam
    joolsandherbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Okładka jest świetna i dosyć charakterystyczna. A o samej książce pewnie będzie jeszcze głośno, bo w przyszłym roku (prawdopodobnie ;) ) do kin wejdzie jej ekranizacja. Masz jeszcze trochę czasu na jej przeczytanie ;)

      Usuń
  4. Och! Och... Wiesz co, dzięki Twojej recenzji tak bardzo zapragnęłam przeczytać tę książkę... bo chociaż nudnawa, to ta specyficzność, o której piszesz, przyciąga mnie, bardzo... kiedyś ją przeczytam, z wielką chęcią... ^_^

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie właśnie ta książka dołączyła do grona ulubionych, właśnie ze względu na to przesłanie i to, jak ważny temat podejmuje. Strasznie płakałam czytając, chociaż na początku się na to nie zapowiadało, nawet się trochę pośmiałam w kilku momentach. Ale potem zaczął się potok łez i ledwie dokończyłam czytać, nim łzy już całkiem nie rozmyły mi obrazu.
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie sądziłam, że wyciśnie ze mnie choć jedną łzę. Okazało się, że zabrała z milion :D

      Usuń
    2. Ja w pewnym momencie tak płakałam, że musiałam sobie zrobić przerwę, bo już wszystko mi się przed oczami rozmazywało. XD

      Usuń
  6. Sama nie wiem. Obawiam się, że mogłabym należeć do grona osób, dla których jednak nie jest ta książka. Możliwe, że bym się zanudziła i jej nie dokończyła. W każdym razie zapamiętam ten tytuł. Przyda się, gdybym kiedyś potrzebowała czegoś mocniejszego :)
    szczerze-o-ksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję,że kiedyś się jednak skusisz, bo to książka, którą naprawdę warto znać i która daje do myślenia ;)

      Usuń
  7. Mi ta książka jakoś za bardzo się nie podobała, ale być może potrzebuję przeczytać ją jeszcze raz, aby lepiej ją zrozumieć :) Przesłanie ma naprawdę piękne i tak jak napisałaś zostaje w głowie, jednak właśnie minusem jest to, że była nudnawa i taka filozoficzna, co zauważyłaś :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytanie jej ponownie, na spokojnie, to dobry pomysł. Już w tym momencie jestem pewna, że sama z niego skorzystam ;)

      Usuń
    2. Mi też się wydaje, że to dobry pomysł, a jakoś ostatnio mam nawet na nią ochotę :)

      Usuń
  8. Dobrze, że zwróciłaś uwagę na jej specyficzność. To nie jest typowa młodzieżówka, gdzie wszystko świetnie się kończy, a główny bohater ugania się za swoją wybranką i zostają razem do końca życia właśnie z miłości. Czasem miłość po prostu nie wystarcza.
    "Wszystkie jasne miejsca" do niedawna była moją jedyną ulubioną książką i nadal jest ona na pierwszym miejscu, ale na drugie wskoczyła "Byliśmy łgarzami". Wyjątkowość dzieła Niven wbiła mnie w fotel, zdruzgotała, wycisnęła ze mnie wszystkie możliwe łzy. Po zakończeniu czułam tylko i wyłącznie pustkę. Nic więcej. Strasznie długo to przeżywałam, zresztą do teraz jest mi cholernie smutno na samą myśl o Finchu. Skończyłam czytać tę książkę jakoś w maju i dotychczas przeczytałam ją od nowa 3 razy, a do swoich ulubionych fragmentów wracam codziennie. Mój egzemplarz wygląda jak tęcza przez wszystkie kolorowe karteczki, które tam poprzyklejałam, żeby zaznaczyć najlepsze momenty. Dodatkowo notka od autorki złamała mi serce.
    Muszę również zaznaczyć, że dzięki "Wszystkim jasnym miejscom" poznałam i doceniłam twórczość Virginii Woolf, która była niesamowitą pisarką i bardzo mnie inspiruje. "Jestem uczepiona dna, lecz płynę." Uwielbiam.
    Pozdrawiam cieplutko kochana, świetna recenzja! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że "Wszystkie jasne miejsca" są książką z kategorii tych, które im więcej razy się je czyta, tym są lepsze i jeszcze bardziej przejmujące. "Byliśmy łgarzami" nie czytałam, choć widziałam ją kiedyś w bibliotece. Teraz pluję sobie w brodę, że jej nie wzięłam, ale cóż, może jeszcze będę miała okazję
      Fragmenty z Virginii Woolf niesamowicie mi się podobały i planuję poznać więcej jej tekstów ;)
      Również pozdrawiam :>

      Usuń
  9. Bardzo, bardzo lubię książki z przesłaniem, książki, które mają na celu uświadomić nam pewne problemy, otworzyć na nie oczy i nauczyć nas czegoś. Jestem ciekawa tej pozycji od dawna, ciągle zastanawiam się nad jej kupnem, ale chyba w końcu to zrobię, ponieważ czuję, że i ja po jej przeczytaniu będę leżała, wpatrywała się w sufit i pozwalała łzom na spływaniu po policzkach. Myślę, że takie książki są niezwykle potrzebne i to w nich powinni zaczytywać się młodzi ludzie.

    Pozdrawiam cieplutko, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, BARDZO się z Tobą zgadzam! ;) Jasne, fajnie od czasu do czasu przeczytać coś lekkiego i nawet odmóżdżającego, ale to właśnie książki tego typu zasługują na większą uwagę i to one przede wszystkim powinny być czytane.

      Usuń
  10. Wspaniała recenzja! Pewnie tak samo jak książka, której jeszcze niestety nie miałam okazji przeczytać.. Twoje słowa na pewno mnie zachęciły do sięgnięcia po nią. Bardzo lubię książki z przesłaniem, więc mam nadzieję, że mi się spodoba. Pozdrawiam Kinga :))
    kingadomanska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja. Twój styl pisania w stu procentach do mnie przemawia :) Chcę więcej, więc zostanę na dłużej. Co do książki, wspominam ją bardzo miło.
    Pozdrawiam serdecznie!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również ciągle słyszę same pozytywy o tej książce, ale jesteś pierwszą osobą, kóra zwraca uwagę na to, że nie jest to typowa młodzieżówka.
    Pozdrawiam i obserwuje :)
    http://thebooksandclouds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że dobrze o tym wiedzieć, żeby niepotrzebnie się nie zrazić ;)
      PS. Super :>

      Usuń
  13. Tyle emocji w jednej książce - to uwielbiam i zdecydowanie sięgnę po tę pozycję! :) Nie musisz mnie nawet zbytnio przekonywać ;) Jesteś już kolejną osobą, która całym sercem poleca ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w teamie <3 :D Też to uwielbiam :> Nawet jeśli fabularnie trochę kuleją, ale wywołują masę emocji - mają u mnie ogromnego plusa.

      Usuń
  14. Świetna recenzja! Naprawdę pięknie ją napisałaś, tak że nabrałam jeszcze większej ochoty do jej przeczytania, chociaż szykuje się do tego do dłuższego czasu:)Czytałam już dużo recenzji tej książki, ale Twoja jest najlepsza:) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie na nową recenzje;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowicie mi miło :) Mam nadzieję, że będziesz miała okazję ją przeczytać, bo warto ;)

      Usuń
  15. Książka wydaje się ciekawa. Uważam jej specyficzność za wielką zaletą i chętnie po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. A już się bałam, że trafię na pierwszą negatywną opinię o tej pozycji :D WJM chodzi za mną juz od dawna, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać- chociaż już naprawdę nie mogę się jej doczekać ;D
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tym razem :D
      (jeśli chcesz przeczytać negatywną opinię-odsyłam dwa posty niżej, do recenzji "Bez słów" ;) )

      Usuń
  17. Mam tę książkę już od jakiegoś czasu i w końcu muszę ją przeczytać. Lubię tego typu powieści, mam nadzieję, że ta mi się spodoba ;)

    litery-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie leżała od grudnia :D
      Daj znać, gdy już przeczytasz ;)

      Usuń
  18. Również rzadko doświadczam kaca książkowego! Cieszę się, że książka pozytywnie Cię zaskoczyła. Sama okładka jest intrygująca. Tą powieścią zachwycają się dosłownie wszyscy, więc wiem, że kiedyś po nią sięgnę...

    Pozdrawiam Cię gorąco,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dawna chcę ją przeczytać, tym bardziej po Twojej recenzji. Lubię książki inne od wszystkich, które dają czytelnikowi coś wyjątkowego i pozostają w głowie na dłużej, a nie kończą się szybko z ostatnią stroną. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją przeczytać. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z booksofsouls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta z pewnością zostanie z Tobą na dłużej ;) Mam nadzieję, że będziesz miała okazję ją przeczytać.

      Usuń
  20. Nie słyszałam o tej książce, szczerze mówiąc, ale Twoja recenzja narobiła mi apetytu ;) Mało które rekomendacje blogerów chwytają mnie za serce, a ta to zrobiła. Natychmiast dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam!
    Drops Książkowy
    www.dropsksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się spodobała :)
      PS. Witaj w zespole :>

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie