środa, 29 listopada 2017

RECENZJA - "Człowiek, który widział więcej" Erica-Emmanuela Schmitta


 

Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Erica-Emmanuela Schmitta była krótka opowieść o umierającym dziesięciolatku. "Oskar i pani Róża" szturmem podbił moje serce i do dziś należy do historii, które często polecam i do których chcę wrócić.
Drugim dziełem Schmitta było "Odette i inne historie miłosne", zbiór opowiadań o poszukiwaniu bliskości i całej gamie emocji. I chociaż opowiadania te nie wywarły na mnie tak ogromnego jak wspomniany "Oskar..." wrażenia, to i tak uważam je za dobrą i pouczającą lekturę.
Czy zatem lubię prozę Schmitta? Po dwóch spotkaniach z tym autorem byłam w zasadzie pewna, że tak, dlatego też z niecierpliwością sięgnęłam po jego najnowszą powieść.
Okazuje się jednak, że jedyne, co łączy "Człowieka, który widział więcej" z "Oskarem..." i "Odette..." to nazwisko autora na okładce.
Nie takiego Schmitta poznałam i nie takiego polubiłam.
Niestety.


poniedziałek, 27 listopada 2017

RECENZJA - "Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta" W. Bruce'a Camerona




Blisko rok temu ukazało się wznowienie książki W. Bruce'a Camerona, na punkcie której oszaleli psiarze i miłośnicy zwierząt. Nieco później pojawił się nakręcony na jej podstawie film, a o Bailey'u i jego kilku(nastu) życiach mówił niemal każdy.
Dziś Cameron powraca z nową historią, jeszcze cieplejszą i bardzo, BARDZO świąteczną. Czy powtórzy sukces Baileya...?
Cóż, a czy można oprzeć się sforze słodszych niż kubek gorącej czekolady szczeniaczkom? ;)

czwartek, 23 listopada 2017

7 książek o... radzeniu sobie ze stratą





Listopad - może za sprawą pogody i rozpoczynającego go Święta Zmarłych - od zawsze był dla mnie miesiącem pełnym melancholii, jesiennych smutków i książek, których bohaterowie przeżyli tragedię i bezpowrotnie coś stracili.
Książek o świecie, którego porządek został zburzony i o ludziach, którzy chcą pomóc innymi go odbudować.
Lubicie takie historie? Mam nadzieję, że tak, bo dziś mam parę z nich do polecenia ;)


sobota, 18 listopada 2017

[PRZEDPREMIEROWO] RECENZJA - "Terapia" Kathryn Perez




Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu istniały tematy, których po prostu się nie poruszało. Tematy trudne, bolesne, nierzadko skandalizujące, a już na pewno niezbyt wygodne. TABU, o którym nie można było mówić, pisać, a nawet myśleć.
Dziś - na całe szczęście! - ten trend powoli się zmienia i pojawia się coraz więcej autorów, którzy głośno mówią o tym, co boli i dręczy, co nie pozwala normalnie żyć i cieszyć się każdym dniem. Odważnie piszą o samobójstwie, uzależnieniach, depresji czy samookaleczaniu, nierzadko czerpiąc przy tym z własnego doświadczenia.
Tak jak Kathryn Perez i jej opowieść o Jess.
Opowieść, której główną bohaterką jest depresja.



poniedziałek, 13 listopada 2017

RECENZJA - "Dobra córka" Karin Slaughter




Karin Slaughter to - ostatnimi czasy - jedna z popularniejszych i bardziej płodnych autorek thrillerów. Blisko rok temu  po raz pierwszy (i na dłuuuugi czas jedyny), za sprawą "Moich ślicznych", miałam okazję zapoznać się z jej twórczością. Spotkanie to było - mówiąc delikatnie - mało udane i za nic nie potrafiłam zrozumieć jej fenomenu.
Nie potrafiłam, póki nie sięgnęłam po "Dobrą córkę".

piątek, 10 listopada 2017

Czy wiesz, że...? Książkowe ciekawostki po raz drugi




Przy okazji TEGO wpisu dowiedzieliście się, że łakomie śledzę wszystkie książkowe newsy i ciekawostki. Ku mojemu zaskoczeniu, post ten bardzo Wam się spodobał i swego czasu dostawałam liczne wiadomości z pytaniami o następną garść "informacji z książkowego  światka".
Dlatego też - TADAM, kolejna porcja wiadomości przed Wami :>

poniedziałek, 6 listopada 2017

RECENZJA - Rebecca Stead i "Gdy tu dotrzesz"




Nie mam już nastu lat, ale często zdarza mi się sięgać po powieści skierowane do dużo młodszych niż ja czytelników. Co więcej, najczęściej bardzo mi się podobają i polecam je każdemu, niezależnie od wieku.
No właśnie. Najczęściej.
Jednak nie tym razem.


czwartek, 2 listopada 2017

RECENZJA - "Mirror, mirror" Cary Delevingne i Rowan Coleman




Wielu z nas reaguje niemal alergicznie na samą tylko wieść, że kolejna osoba ze świata show-biznesu (czy - co ostatnio jest jeszcze popularniejsze -  z youtube'a) postanowiła zostać pisarzem. Że w trymiga napisała książkę i jeszcze szybciej znalazła dla niej wydawcę, i że "zaśmieca" rynek pozbawionym większego sensu czytadłem.
Tylko czy aby na pewno zawsze jest to coś niewartego uwagi?

Wykonała Ronnie