Kolejna książka i kolejny erotyk, dacie wiarę? :D
Nie wiem czy to kwestia coraz dalej idącego masochizmu, czy może to słońce zbyt mocno uderzyło mi do głowy, ale ostatnimi czasy nader często sięgam po książki (a raczej gatunki), na które wcześniej solidnie kręciłam nosem. Co prawda najczęściej okazują się one małymi koszmarkami, a moje oczy krwawią podczas ich czytania, ale... To akurat temat na inną opowieść :D
"Gorące lato", reklamowane jako zbiór grzesznych opowieści najpoczytniejszych polskich autorek erotyków, wydawał mi się idealnym wyborem na to powoli kończące się już lato.
Bo to i lekkie, i krótkie, i mało angażujące, a może - jeśli się uda - także przyjemne.
Czy zatem się rozczarowałam?
Niezupełnie, moi mili.
Czy dostałam to, czego chciałam?
Ha. Niekoniecznie.