Lubię obyczajówki. Jeśli mam być szczera - to chyba mój ulubiony gatunek.
Oczywiście nie mówię tu o marnych czytadłach, których przeznaczeniem winno być raczej robienie za papier toaletowy, a o powieściach w stylu Picoult, McPartlin, Moriarty czy Moyes.
O tak, takie książki uwielbiam.
Gdy więc dostałam propozycję zrecenzowania "Cichych dni", książkowego debiutu Abbie Greaves, który poleca sama Jojo Moyes (którą, powtórzę, uwielbiam ;) ), nie musiałam się długo zastanawiać.
Przez skórę czułam, że będzie to dobre.
I owszem, było ;)
O tak, takie książki uwielbiam.
Gdy więc dostałam propozycję zrecenzowania "Cichych dni", książkowego debiutu Abbie Greaves, który poleca sama Jojo Moyes (którą, powtórzę, uwielbiam ;) ), nie musiałam się długo zastanawiać.
Przez skórę czułam, że będzie to dobre.
I owszem, było ;)