czwartek, 7 czerwca 2018

RECENZJA - "Ostatni Namsara" Kristen Ciccarelli




Co sprawia, że sięgacie po książkę autora, którego jeszcze nie znacie?
Na mnie działają przede wszystkim dwa wabiki. Pierwszym jest okładka, im milsza dla oka tym oczywiście lepiej; drugim zaś intrygujący opis.
W przypadku "Ostatniego Namsary", jednej z najnowszych powieści wydawnictwa IUVI, moją uwagę zwróciło i jedno, i drugie, i - jak się okazało - było to tylko preludium do wyśmienitej lektury.



Choć na imię jej Asha, zwą ją Iskari, jak tą, która zadawać miała wyłącznie cierpienie.
Prócz Iskari był też On, Namsara, niosący radość i szczęście brat. Były też legendy, które o nich mówiły i legendy, które zabiły opowiadających je bajarzy; które zabiły matkę Ashy i które ze smoków uczyniły wrogów ludzkości.
Teraz do zadań Ashy należy polowanie na smoki. Tylko tak może odkupić winy z przeszłości. Tylko przynosząc głowę Kozu, Pierwszego Smoka, odzyska wolność.
W międzyczasie pozna jednak wyjątkowego niewolnika, który pomoże jej zrzucić maskę morderczyni i dzięki któremu odkryje w końcu prawdę.

Prawdę o tym, że całe jej dotychczasowe życie i wszystko, w co dotąd wierzyła było niczym więcej niż zwykłym kłamstwem.







Wielokrotnie wspominałam, że średnio lubię się ze standardowym fantasy. Gdybym miała wybierać swoje zwierzątko domowe, to przez baaaaaaaaaaardzo długi czas nie wymieniłabym smoka, a "Gra o tron" i pupile Daenerys nie wywołują we mnie większych emocji. Teoretycznie więc "Ostatni Namsara" Kristen Ciccarelli nie powinien podbić mojego serca, choć oczywiście okładkę ma przepiękną. Ale wiecie co?
Ale to było dobre! :o
Naprawdę.
Świat wykreowany (w zasadzie od podszewki!) przez Ciccarelli jest niezwykle spójny, szalenie klimatyczny i - przede wszystkim - świetnie przedstawiony. Dawno nie spotkałam tak fajnej bohaterki, mogącej pochwalić się przysłowiowymi jajami. Asha nie narzeka, Asha bierze sprawy w swoje ręce i po prostu działa. Jasne, momentami może drażnić, ale w ostatecznym rozrachunku prezentuje się na plus. Zresztą tak jak i pan, do którego pałać zaczyna uczuciem - ten to dopiero fajny gość :D  Na wielkie brawa zasługuje też sposób, w jaki opisano to dopiero co rodzące się uczucie - jest naturalne, jest pełne skrępowania i subtelne niczym trzepot motylich skrzydeł. Nie, wcale nie przesadzam :D ;)
Wątek ze smokami przeprowadzony został wyśmienicie; poważnie, nie wyobrażam sobie, by można było go lepiej przedstawić. Polubiłam każdego smoczego nieprzyjaciela/przyjaciela, a w kilku scenach z ich udziałem uroniłam nawet parę łez (dacie wiarę? :D ). Jestem też zachwycona wstawkami pomiędzy właściwą częścią historii - między losy Ashy wpleciono pradawne i zakazane legendy, które to wspaniale przybliżają nam historię Firgaardu i które zwyczajnie, tak po ludzku, fantastycznie się czyta.
Można stwierdzić, że Ciccarelli zagrała utartymi schematami; że wszystko to już było - i rebelia, i zbuntowana dziewczyna, i nawet niemająca racji bytu miłość; można rzucić, że autorka nie zaskakuje niczym nowym. Teoretycznie jest w tym ziarnko prawdy, ale sposób, w jaki bawi się elementami tej układanki; to jak ciekawie je łączy i jak gładko (i wciągająco!) snuje swoją historię jest godny podziwu. Ani przez moment nie oskarżyłabym "Ostatniego Namsary" o bycie wtórnym czy - broń Boże! - nudnym.





"Ostatni Namsara" to fenomenalne rozpoczęcie pełnej pasji trylogii; to żywa i barwna historia, która spodoba się każdemu fanowi pradawnych wierzeń i (niekoniecznie miejskich :P ;) ) legend.
Jeśli szukacie wciągającej powieści z nutką fantasy, jeśli niestraszne Wam smoki i zbuntowany lud, to nie wahajcie się ani chwili i sięgajcie po debiut pani Kristen Ciccarelli.
Z całego serducha polecam ;)























Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu



16 komentarzy :

  1. Ta książka zdobywa świetne oceny! To mój must-read 💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie jestem fanka tradycyjnego fantasy i ostatecznie zrezygnowałam, gdy dostałam propozycję recenzowania tej książki. Teraz sama już nie wiem, ponieważ inne opinie na jej temat były tak samo optymistyczne jak Twoja. Może kiedyś się do niej przekonam i wypożyczę z biblioteki... ;)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i mega mnie wciągnęła. I co dziwne, spodobał mi się wątek romantyczny! Masz rację, relacja rozwija się mega subtelnie i bardzo naturalnie, nie ma tu ani trochę przesady.
    Mnie skusiły smoki i dobrze, bo jestem nimi tutaj zachwycona! I ogólnie pomysł na moc opowiadania historii jest boski!
    Pozdrawiam!
    Kulturalny rozgardiasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem więc, że tak jak ja czekasz na kolejny tom 😄

      Usuń
  4. Podoba mi się bardzo okładka, ale jeszcze bardziej opis :) A na samo słowo smoki już mdleję! <3 Wpisuję sobie tę książkę na listę do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio właśnie czytałam o tej książce i nawet mnie ona zainteresowała. Zazwyczaj nie czytam tego gatunku, ale ten tytuł mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Własnego Szczerbatka to i ja chciałabym mieć - słodziak :D
    Jeśli chodzi o książkę to tylko kojarzę okładkę - nie czytałam i nie wiem czy kiedykolwiek przeczytam. Fantasty i ja? Nie wiem, czy ta "randka" wypali xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Szczerbatka też kocham :D
      Bardzo możliwe, że wypali - też nie czytam zbyt wiele fantastyki, ale to było bardzo lekkie i dobre ;)

      Usuń
  7. No kurde, leży mi to na półce i czeka nie wiem na co, ale teraz to lektura zyskała wyższy priorytet :D
    Smoki lubię, ale najczęściej autorom wychodzą jakieś popierdółki i tak o :<
    Osobiście też jaram się okładką <3
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam właśnie ochotę na fantastykę i myślałam nad tą książką! Zachęciłaś mnie, bo teraz jestem bardzo ciekawa tego świata w tej książce. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie