środa, 21 listopada 2018

RECENZJA - "Kto porwał Daisy Mason?" Cary Hunter




Od dawna interesuję się tematyką kryminalną i z uporem godnym maniaka czytam (i słucham!) o wszelkich kryminalnych zagadkach, a za jedną z bardziej intrygujących spraw od dłuższego już czasu uważam tę z JonBenét Ramsey na pierwszym planie. Kiedy więc przeczytałam okładkowy opis literackiego debiutu Cary Hunter (który niemal do złudzenia przypomina część historii młodziutkiej miss! :o ), wiedziałam, że nie dam rady przejść koło niego obojętnie. Tym bardziej, że "Kto porwał Daisy Mason?" jest ponoć najlepiej sprzedającym się thrillerem psychologicznym roku na Wyspach Brytyjskich.
Ciekawi Was, czy zasłużenie?
Widzicie... Mnie też ciekawiło ;)




Daisy Mason ma osiem lat, starszego brata i kochających - podobno - rodziców.
Daisy Mason jest sympatyczna, ciekawa życia i rezolutna.
Daisy Mason... nagle znika.
I nikt, dosłownie nikt, nie ma pojęcia, co się stało.

Sprawę zaginięcia ośmioletniej dziewczynki prowadzi mający bolesną przeszłość detektyw Adam Fawley. Podejrzenia niemal od razu padają na dziwnie zachowujących się rodziców Daisy, a medialna nagonka, która wybucha szybciej niż wulkan Hekla, wcale nie łagodzi sytuacji.
Wszak zwykle sprawcą jest ktoś dobrze znany ofierze... A może wcale nie?









Traf chciał, że chwilę przed literackim debiutem Cary Hunter miałam (ogromną!) przyjemność czytać inny thriller psychologiczny, rewelacyjne "Kiedy ciebie nie ma" Lisy Jewell. Przypuszczam, że gdyby kolejność sięgania po te powieści była nieco inna, to "Kto porwał Daisy Mason?" zrobiłoby na mnie większe wrażenie, a tak... Cóż, nie było źle, ale fenomenalnie z pewnością też nie.
Choć motyw z zaginionym dzieckiem jest już dosyć oklepany (wystarczy przypomnieć sobie chociażby "Dziewięć dni" Gilly MacMillan czy "Gdzie jest Mia?" Alexandry Burt), to trzeba przyznać, że pani Hunter poradziła sobie z nim naprawdę nieźle. Świetnym pomysłem były wstawki z mediów społecznościowych (genialnie obrazujące siłę oddziaływania opinii publicznej), zapiski z przesłuchań i inne policyjne notatki. Liczne retrospekcje co i rusz podsuwały nam pod nos nowych podejrzanych, po to tylko, by za kilkanaście kolejnych stron wywieść nas na manowce. Poszlak było pełno, hipotez jeszcze więcej, a prawda... Hm. Jeśli mam być szczera to zakończenie nieco mnie rozczarowało. Owszem, było zaskoczeniem, ale na pewno nie pozytywnym. Mam wrażenie, że wybrano je z braku laku; że koniecznie chciano dać czytelnikom przysłowiowego pstryczka w nos i powiedzieć mu "A widzisz, spryciarzu, tego nie przewidziałeś". Fakt, trudno było je przewidzieć, może dlatego, że nie miało ono za bardzo ani ładu, ani składu.
Poza tragedią rodziny Mason dostajemy też strzępki informacji o osobistym dramacie detektywa Fawleya, prowadzącego śledztwo w sprawie porwania Daisy. I tak, dostajemy dosłownie strzępki - jest ich tak mało, że rozbudzają naszą ciekawość, ale nijak jej nie zaspokajają. Cichutko liczę na to, że w swej kolejnej literackiej odsłonie pani Cara Hunter rozwinie nieco wątek Fawleya i jego syna, bo - KURCZĘ! - naprawdę zasługuje on na uwagę.
Podsumowując - czy warto czytać?
Warto, choć stary wyjadacz thrillerów na pewno na kilometr wyczuje debiutanta ;)







"Kto porwał Daisy Mason?" to całkiem niezła książka, która kilka razy zrobi Wam mętlik w głowie. Nie będę kłamać i zapewniać Was, że jest fantastyczna (bo - co już ustaliliśmy - niestety nie jest), ale naprawdę daje radę.
Jestem pewna, że umili Wam niejeden jesienny wieczór ;)
























Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu




6 komentarzy :

  1. Znawca thrillerów ze mnie żaden, więc czas najwyższy to zmienić! :D Może pomoże mi w tym pani Hunter? Choć nie ukrywam... Książki o porwanych dzieciach to zdeecyydowanie nie moja bajka :/

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja chyba podziękuję;) Czytałam już dużo thrillerów i po pierwsze nie przepadam za motywem zaginionych dzieci, a po drugie staję się coraz bardziej wybredna w doborze lektur;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ;) Może skusisz się na "Kiedy ciebie nie ma"? Naprawdę dobra książka ;)

      Usuń
  3. Warto zwrócić uwagę na nowy thriller autorki – „Mroczna prawda”. Niesamowicie wciągający i zagadkowy 🙂

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie