sobota, 6 kwietnia 2019

Z pamiętnika filmowego freaka - MARZEC





Trzeci miesiąc 2019. roku już za nami, uwierzycie? :o 
Wiecie, co to oznacza?  Kolejne filmowe podsumowanie przed nami (a raczej Wami :D ).
Zaczynamy? ;)







Coco
 reż. Lee Unkrich, Adrian Molina, 2017


 



To mój drugi już seans z "Coco", tym razem w domowym zaciszu ;)
Zauważyłam, że "Coco" ma pewien problem - ani zwiastun, ani opis nie są tak porywające, jak bywały trailery innych produkcji Disneya. W efekcie mało kto chce ten film obejrzeć - i przyznam, że ze mną było podobnie. Do kina poszłam w zasadzie z braku laku - ot, miałam kilka wolnych godzin, kino obok, a w repertuarze nie było niczego lepszego. Tymczasem już po pięciu minutach otwierałam usta ze zdziwienia - ta animacja jest GENIALNA!
Naprawdę, to jedna z najbarwniejszych i najbardziej wartościowych produkcji studia pana Walta. Cudownie przedstawiono kulturę Meksyku, jego tradycje i muzykę płynącą w żyłach rdzennych mieszkańców. Fabuła - nie ma się o co przyczepić <3 Jest ciekawie, jest zaskakująco, jest wzruszająco i bardzo, bardzo mądrze. 
"Coco" to wspaniała opowieść o rodzinie, pasji, miłości i muzyce - jeśli jeszcze nie widzieliście to koniecznie musicie nadrobić.
Tylko pamiętajcie - warto mieć pod ręką choć jedną paczkę chusteczek ;)














Gdyby ulica Beale umiała mówić
 reż. Barry Jenkins, 2018








BRAK MI SŁÓW.
I nie, nie oniemiałam z zachwytu. Wręcz przeciwnie.
Nie mam pojęcia jak można było spartaczyć tak dobrze zapowiadający się film. Zwiastun był naprawdę w porządku, dlatego też za swój marcowy cel obrałam wizytę w kinie i obejrzenie "Ulicy" - zwłaszcza że grająca w tym filmie Regina King dostała za swą rolę Oscara (pokonując tym samym genialną Rachel Weisz i fenomenalną Emmę Stone). Okazało się jednak, że to CHŁAM. Naprawdę, po trzydziestu minutach zaczęłam przysypiać, a po połowie myślałam, że wyjdę z siebie. Tak przegadanego, rozciągniętego do granic możliwości filmu już dawno nie widziałam. Aktorstwo? Ha, nie wiem, kto odpowiadał za casting, ale ewidentnie miał zły dzień (przy scenie z panią Hunt prawie umarłam z zażenowania). Nie mogę też zdzierżyć Oscara dla King - bez dwóch zdań była najlepszą aktorką spośród całej obsady, ale litości... Jak można przyznać tak ważną nagrodę komuś, kto na ekranie pojawia się rapem przez kilka, w porywach kilkanaście minut? Pomijam już fakt, że jej rywalkami były Weisz i Stone, które w "Faworycie" dały prawdziwy popis swoich umiejętności...

Brrrr. Do dziś mam ciary żenady.
NIE POLECAM.













Kiedy się pojawiłaś
 reż. Peter Hutchings, 2019






"Oho. Ktoś chce się wybić na Zanim się pojawiłeś", pomyślałam tuż po tym, jak tylko zobaczyłam tytuł, zwiastun i opis filmu Hutchingsa. Powiedzieć jednak, że pozytywnie się zaskoczyłam to duuuże niedopowiedzenie.

CHOLERA, ten film był naprawdę DOBRY! :o Poważnie, to chyba jedna z najlepszych młodzieżowych produkcji, które widziałam w życiu (a uwierzcie, widziałam ich BARDZO dużo :D ). Choć fabuła jest dosyć przewidywalna, a zakończenie znane od samego początku, to cała reszta zasługuje na ogromnego plusa. Duet Butterfield i Williams zachwyca już od pierwszych minut, a ogrom humoru i ciepła, które emanuje z tego filmu, zapiera dech w piersiach. Wbrew pozorom to nie jest kolejny film o umieraniu - to film o odnajdywaniu radości w życiu, o zabawie i o spełnianiu marzeń. |
Niezwykle pozytywny film z mnóstwem przezabawnych żartów sytuacyjnych i ogromem wzruszeń - okrutnie polecam! ;)















Nowe szaty Króla 2: Kronk - nowe wcielenie
 reż. Saul Andrew Blinkoff, Elliot M. Bour, 2005








Uwielbiam Kronka, co tu dużo mówić :D To chyba moja ulubiona postać z "Nowych szat Króla" i z dziką radością kolejny już raz obejrzałam poświęcony w całości jemu film.
Po prostu lubię.
Cóż mogę na to poradzić :D














To właśnie życie
 reż. Dan Fogelman, 2018





"This is us" to bodaj najlepszy obyczajowy serial, jaki powstał. Kiedy więc dowiedziałam się, że jego scenarzysta bierze się za pełnoprawny film, HA, byłam w siódmym niebie. Może właśnie dlatego nieco się rozczarowałam, ale cii, od początku ;)
Uwielbiam filmy, które opowiadają o kilku pozornie niezwiązanych ze sobą historiach, dlatego sama konwencja "To właśnie życie" bardzo mi odpowiadała. Problem w tym, że niektóre z historii były zbytnio przegadane (a zwłaszcza ta nr 4). Czasem było trochę zbyt nudno, zbyt mdło i zbyt ckliwie.  Na szczęście było też przejmująco i wzruszająco (scena z psem i żegnającą się Dylan - naprawdę okrutnie ciężko było powstrzymać łzy) ;) To niezwykle ciepły film, który dosadnie pokazuje jak bardzo przewrotne jest życie.
Czy dorównuje "This is us"?
No niestety.
Nie.









  
To my
 reż. Jordan Peele, 2019






Zwiastun - majstersztyk. Myślałam, że wyjdę z siebie, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy na kinowym ekranie (inna sprawa, że później oczymi duszy niemal non stop widziałam kroczącą tuż za mną Samarę). Początek filmu też był konkretny. Genialnie zbudowano mroczną atmosferę, tyle tylko, że... Ha. Bardzo, bardzo szybko się jej pozbyto. Przeraża jedynie pierwsze dwadzieścia minut filmu, a im dalej w las, tym robi się bardziej komicznie i bardziej wtórnie. Nastawiłam się na - kolokwialnie mówiąc - ryjący mózg horroro-thriller, a dostałam... W zasadzie sama nie wiem co. Chyba tragikomedię z elementami farsy, która w pewnym momencie niebezpiecznie mocno zaczęła przypominać niskobudżetowy film o apokalipsie zombie.
Plusik za piękne ujęcia i PRZEGENIALNĄ oprawę muzyczną (na kilometr czuć, że Peele jest prawdziwym wizjonerem i estetą ;) )











Przedszkolanka
 reż. Sara Colangelo, 2018








Mam okropny problem, by powiedzieć cokolwiek o tym filmie. Czy mi się podobał? Tak.
Dlaczego? Trudno stwierdzić.
Mocno niepokojący obraz ze świetną rolą Gyllenhaal i prawdziwą obsesją w tle. Jedynym jego minusem jest zwiastun, który zawiera DOSŁOWNIE wszystko to, co sam film.
Zabrakło mi też mocniejszego zakończenia i do dziś nie mogę pozbyć się wrażenia, że taśmy z dwiema ostatnimi scenami wpadły do króliczej dziury.
Poza tym - polecam ;)











To już koniec marcowej wyliczanki ;)
Dajcie znać czy widzieliście wymienione tu produkcje :>
A my widzimy się za miesiąc, z kolejną porcją filmowych nowości (i nie-nowości ;) )

 

12 komentarzy :

  1. Widziałam Coco i uwielbiam. Poza tym tylko Nowe szaty króla. A Gdyby ulica Beale... kupiłam ostatnio książkę, ale jeszcze się za nią nie zabrałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coco ♥♥
    Zainteresowałaś mnie "Kiedy się pojawiłaś". ;)

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ,,Kiedy się pojawiłaś" byłam w kinie, ależ mnie wzruszył ten film!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Kilka razy musiałam się zakrywać przed ludźmi, coby nie pomyśleli, że płaczka ze mnie :D

      Usuń
    2. Przyznam, że nawet mój chłopak pociągał nosem podczas kilku momentów ;D

      Usuń
  4. Nie słyszałam o ani jednym filmie i na pewno obejrzę kilka z nich, które oceniłaś jako pozytywne! Nie mogę się doczekać kiedy zasiądę do ich oglądania! Rób dalej takie posty, bo naprawdę są bardzo pomocne dla filmowych freaków ha :D

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam żadnego z tych filmów. Ciekawi mnie "To my", ale przypuszczam że będę rozczarowana, bo oczekiwałam naprawdę mrocznego horroru.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie