piątek, 9 sierpnia 2019

Z pamiętnika filmowego freaka - LIPIEC




Dacie wiarę, że zaczął się właśnie OSTATNI letni miesiąc? :( Mam nadzieję, że sierpień uraczy nas jeszcze mnóstwem słonecznych dni, a tymczasem... Tymczasem pora rozprawić się z lipcem.
Pod kątem filmowy, rzecz jasna :D ;)






Zwierzogród
 reż. Byron Howard, Rich Moore, 2016





"Zwierzogród" to zdecydowanie jedna z tych bajek, które oglądać mogę na okrągło, a i tak nigdy nie mam ich dosyć. Uwielbiam porucznik Judy Hops (ktoś mi nawet kiedyś powiedział, że przypominam ją swym entuzjazmem i - nierzadko - nadgorliwością :D ) i uwielbiam jej duet z niezupełnie przebiegłym lisem. Nie dość, że to produkcja z niezłym morałem dla najmłodszych, to jeszcze pełna jest ona smaczków dla nieco starszych kinomanów - jak np. Vito Corleone jako ryjówka.
Jeśli jeszcze nie oglądaliście "Zwierzogrodu" - z całego serducha polecam ;)










W głowie się nie mieści
 reż. Pete Docter, 2015





Kolejna świetna animacja Disney'a, zaledwie rok starsza od wspomnianego wcześniej "Zwierzogrodu". Widziałam ją już chyba szósty raz, a i tak nieustannie mnie zachwyca.  
Jakie to jest prawdziwe, jakie genialne, jakie fajne! ;) Jestem zachwycona scenariuszem (ba, samym pomysłem na fabułę!), bohaterami, fenomenalnym ukazaniem ludzkich emocji i całego ich spektrum.
Mylicie czasem fakty z opiniami? Zdarza się, że w kółko nucicie jedną tylko piosenkę i za nic nie możecie przestać? A może miewacie napady głupawki?
Chcecie wiedzieć dlaczego?
Ha, "Inside out" wyczerpująco odpowie na wszystkie te pytania ;)
I to odpowie GENIALNIE ;)










Zaczarowana
 reż. Kevin Lima, 2008





Księżniczka. Mnóstwo cudownej muzyki. I rewelacyjny Patrick Dempsey (wybaczcie, mam do niego słabość :D ) - to się nie mogło nie udać.
"Zaczarowaną" pierwszy raz oglądałam mając zaledwie 13 lat (!!! :o) i już wtedy dałam się oczarować. Szalenie spodobał mi się koncept zmiksowania ze sobą dwóch światów - tego bajkowego, i tego prawdziwego, nierzadko aż nadto brutalnego. Poza tym to właśnie z tego filmu pochodzi piosenka, która - według moich urojeń - miała być tłem do mojego pierwszego tańca. Tak, TEGO tańca :D ;)
Cóż, mam do niej sentyment.
I aż ciężko mi uwierzyć, że "Zaczarowana" ma aż 11 lat. 










Spider-Man: Daleko od domu
 reż. Jon Watts, 2019






Ależ to było sympatyczne! ;)

Było i śmieszne, i romantycznie, i nawet całkiem widowiskowo ;) Scena na początku i ta po napisach - rewelacja! Podchody Petera w stronę MJ - przeurocze :D 
To naprawdę fajna i dość lekka produkcja, którą przełkną nawet Ci, którzy niezupełnie przepadają za typowymi filmami z superbohaterami.
A Holland... Słodziak!  :D











Zanim się pojawiłeś
 reż. Thea Sharrock, 2016






W zasadzie znam ten film (i książkę) na pamięć, a i tak każdy kolejny seans jest dla mnie radością nie do opisania.
Uwielbiam samą historię (choć za każdym razem łamie mi ona serduszko :< ), doceniam przepiękne kadry, cudowne kostiumy i obłędną ścieżkę dźwiękową (aaaaach, ten Ed <3 ), a gdy na dodatek popatrzą na Sama w roli Willa...
Chyba nie muszę mówić nic więcej :D












Yesterday
 reż. Danny Boyle, 2019





Koncept naprawdę zabawny i dość oryginalny, a sam film całkiem przyjemny ;) Choć nie ukrywam,  że na mój jego odbiór wpływ miała atrakcyjna ścieżka dźwiękowa i dużo (ale to naprawdę zaskakująco dużo! :o ) Eda Sheerana. Byłam (i w zasadzie wciąż jestem) zachwycona jedną z końcowych scen, kiedy to nasz bohater odwiedza... A zresztą, sami zobaczycie kogo ;)
Jedyne, co szalenie mnie irytowało to zachowanie Ellie, dziewczyny, z którą mamy shippować Jacka. Cóż to za nieuczciwe i egoistyczne dziewczę! -_-

PS. Beatlesi to - jak się okazuje - niejedyne, o czym zapomniał świat... ;)











Toy story (1, 2 i 3)
 reż. John Lasseter, 1995
John Lasseter, 1999
Lee Unkrich, 2010









Jako że premiera czwartej części tuż za pasem, wspólnie z moim chłopakiem podjęliśmy nadzwyczaj dojrzałą i rozsądną decyzję - czas na mały maraton z "Toy story"! :D 
Przyznam, że średnio pamiętałam już część pierwszą (a drugiej wcale! :o ) i naprawdę fajnie było je sobie odświeżyć. Niezmiennie moim ulubieńcem pozostaje część trzecia, z demonicznym przedszkolem i gorącym "habla español" Buzzem Astralem w tle (choć jest to też najsmutniejsza odsłona całej serii).  A Ken... Ken też robi niezłą robotę :D

Mam tylko nadzieję, że czwórka nie okaże się rozczarowaniem, byłoby to bardzo, bardzo smutne. 











Król lew
 reż. Jon Favreau, 2019






Lubię filmowe odsłony klasycznych bajek Disney'a, ale to właśnie na "Króla lwa" czekałam najbardziej (i najdłużej, jeśli mam być szczera). I... jestem zachwycona <3 To była wspaniała i sentymentalna podróż w stronę dzieciństwa. Cudownie było na nowo usłyszeć piosenki z tego filmu i cudownie było oglądać rozkosznego Simbę. Bardzo podobały mi się też wstawki do dialogów Timona i Pumby, które były puszczeniem oczka w kierunku starszego widza. Śmierć Mufasy - tu jednak wolę oryginał, w bajce mocniej mnie ona porusza, choć nie ukrywam - i na filmie musiałam spoglądać w sufit, żeby nie robić, kolokwialnie mówiąc, przypału :D
W skrócie więc - polecam ;)










I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!
 reż. Philippe de Chauveron, 2014






"Za jakie grzechy, dobry Boże?" okazało się być jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń 2014 roku, więc kiedy tylko wyniuchałam, że szykuje się kontynuacja, wiedziałam, że nie odpuszczę i że prędzej czy później ją obejrzę.
I wiecie co? Było równie fajnie jak 5 lat temu ;) To naprawdę świetna i warta uwagi komedia, która wywoła u Was dzikie ataki śmiechu. Gorrrrrrąco polecam ;)










Widzieliście którykolwiek z tych filmów?
A może dopiero macie je w planach? ;)




8 komentarzy :

  1. Ja też lubię filmy. Byłam już na Królu Lwie i chcę jeszcze iść na I znowu zgrzeszyliśmy dobry boże!
    Oglądałam też Zaczarowaną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozdrawiam drugiego filmomaniaka 😄 ;)
      A "I znowu zgrzeszyliśmy..." naprawdę polecam, momentami prawie płakałam ze śmiechu ;)

      Usuń
  2. Byłam na nowym Spider-Manie. Dobra odskocznia od reszty bardziej 'poważnych' produkcji Marvela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to ;) Wszak nie zawsze ma się ochotę na to, by oglądać "ciężkawe" filmy ;)

      Usuń
  3. Na Królu lwie byłam w kinie dwa razy choć tego nie planowałam. I za drugi razem jednak stwierdziłam, że warto. Ciekawe, że pewne wątki twórcy uzupełnili ;) Zwierzogród uwielbiam, W głowie się nie mieści również. Zaczarowaną chyba pora ndrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Król lew" trzymał poziom ;)
      A "Zaczarowaną" polecam, bardzo sympatyczna bajka (a w zasadzie film). A scena balowa przy dźwiękach "So close"... Wspaniała *_*

      Usuń
  4. Oglądałam Zanim się pojawiłeś <3 Piękny film, książka oczywiście jeszcze lepsza, a oglądałam go z mamą, która na połowie filmu tylko płakała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że razem z Twoją mamą płakało dobre 90% osób oglądających ten film :D

      Usuń

Każdy komentarz to kolejna cegiełka w tworzeniu tego bloga. To jak, pomożesz? ;)

Wykonała Ronnie