Dzień dobry, żartownisie! :)
Jestem pewna, że macie na koncie tysiące wybornych dowcipów i uwielbiacie się śmiać. Postanowiłam wyjść Wam naprzeciw i zacząć nowy cykl pt. "Kartka z kalendarza", w którym będę podsuwać Wam lektury okolicznościowe. Dzisiaj, jak już się pewnie domyślacie, będą to książki, przy których będziecie śmiać się do rozpuku.
To jak, gotowi na niekontrolowane wybuchy śmiechu i obowiązkowy ból brzucha? :)
1. "Nie mów nic, kocham Cię" i 2. "Uwaga! To może być miłość", Mhairi McFarlane
"Nie mów nic, kocham cię" - "Romantyczna jak Pamiętnik Nicholasa Sparksa. Zabawna jak Dziennik Bridget Jones. Urocza jak Notting Hill
Co byś zrobiła, gdyby nagle w drzwiach pojawiła się twoja niespełniona
miłość sprzed lat? Mężczyzna, o którym bardzo chciałaś zapomnieć?
Manchester. Miasto na tyle duże, żeby się w nim nie nudzić, ale i
wystarczająco małe, by natknąć się za rogiem na ducha z przeszłości.
Rachel. Trzydziestolatka na rozdrożu. Świeżo upieczona singielka.
Ben. Początkujący prawnik. Właśnie przeprowadził się z żoną do miasta.
Rachel i Ben. Kiedyś najlepsi przyjaciele, nierozłączni na studiach. On
był jej rycerzem, ona jego głosem rozsądku. A potem coś poszło nie
tak... Dziesięć lat później wpadają na siebie w bibliotece. Odżywają stare
wspomnienia i ciepłe uczucia. Ich znajomość dostaje drugą szansę. Ale czy można przyjaźnić się z kimś, kto był miłością twojego życia? Oboje zadają sobie to samo pytanie."
"Uwaga, to może być miłość" - "Przygotuj się na dawkę ciętego dowcipu i głębokich wzruszeń, na opowieść równie zabawną, co romantyczną. Anna Alessi, ekspertka w dziedzinie historii bizantyńskiej, szuka
sensownego faceta, by prowadzić z nim inteligentne rozmowy, no i spędzać
romantyczne chwile.
Pomijając dziwaków, z którymi wciąż umawia się na randki, u Anny nie
mogło układać się lepiej: szczęśliwa trzydziestolatka z pracą, którą
kocha. Jednak nie zawsze tak to wyglądało – o niektórych wydarzeniach z
przeszłości wolałaby zapomnieć.
Kiedy pojawia się James Fraser – człowiek, przez którego najadła się
kiedyś największego wstydu na świecie – jej życie przewraca się do góry
nogami. Jednak wygląda na to, że James się zmienił. Uprzejmy. Dojrzały.
Zabawny. Ludzie się zmieniają, prawda? Dlaczego więc Anna boi się mu
zaufać?
Ta książka sprawi, że w jednej minucie będziesz się śmiać, a zaraz potem utoniesz we łzach"
Mhairi McFarlane ma duży talent do pisania niezwykle lekkich i przezabawnych historii z miłością w tle. Tworzy ciekawych bohaterów, których naprawdę nie da się nie lubić, a jej dialogi są wręcz mistrzowskie. Ubolewam tylko nad polskimi tytułami jej powieści, które sugerują zwykłe romansidło i odstraszają potencjalnych czytelników :(
3. "Marley i ja", John Grogan
"Marley, wyjątkowo wielki i silny labrador retriever, cierpi na nadmiar energii, demoluje dom i ogródek, kompromituje swoich właścicieli - młode, rozwojowe małżeństwo dziennikarzy. Połyka wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego pyska, wyleciał ze szkoły tresury za brak postępów i panicznie boi się burzy. A jednocześnie jest kochanym, wrażliwym i wiernym psem, zdolnym pokazać swojemu panu, co naprawdę liczy się w życiu. Rozbawia i wzrusza do łez - pisali krytycy o tej książce, która ukazała się po raz pierwszy przed rokiem w Stanach Zjednoczonych. Biografia psa Marleya spisana przez jego właściciela, znanego amerykańskiego dziennikarza i felietonistę, szybko podbiła serca czytelników i trafiła na pierwsze miejsca list bestsellerów, gdzie utrzymuje się niezmiennie od niemal roku. Do tej pory w USA sprzedano prawie dwa miliony egzemplarzy "Marley & Me", a autor otrzymał tysiące maili i listów od poruszonych czytelników."
Myślę, że nawet jeśli nie czytaliście tej książki to choć raz rzuciła Wam się w oczy jej okładka - identycznie wyglądał bowiem plakat filmowy jej ekranizacji ;) "Marley i ja" to nie tylko obowiązkowa pozycja dla psiarzy, zaryzykowałabym i powiedziała, że to obowiązkowa pozycja dla każdego, kto ma serce i ludzkie odruchy. Każdego, kto lubi się śmiać i doceniać małe cuda. Ten żywiołowy labrador bawił mnie i wzruszał, a swoim ostatnim wystąpieniem niemal złamał mi serce. Gorąco polecam.
4. "Miłość w rozmiarze XXL" Stephanie Evanovich
"Holly Brennan nie spodziewała się, że w wieku trzydziestu dwóch lat zostanie wdową... Nie spodziewała się też, że traumatyczne przeżycia tak bardzo wpłyną na jej wygląd. Od śmierci męża jedzenie jest jedyną rzeczą, która pozwala jej zapomnieć. Wkrótce staje się też obsesją, a efekty są coraz bardziej widoczne... Kiedy okoliczności zmuszają Holly do odbycia podróży samolotem, dodatkowe kilogramy okazują się szczególnie krępującym balastem. Tym bardziej, że złośliwy los sadza ją obok samego Logana Montgomery’ego, osobistego trenera największych sportowych sław w kraju! Choć pierwsze wrażenie, jakie na nim robi, jest oczywiste, udaje jej się zaintrygować Logana ciętym dowcipem i bystrością umysłu, cechami niewystępującymi u pięknych modelek, z którymi dotąd się spotykał. Pod wpływem impulsu Logan proponuje, że pomoże odzyskać Holly „właściwe” kształty, a ona chętnie przystaje na tę propozycję. Ku zaskoczeniu Logana (i własnemu) Holly, dzięki wytrwałości i ciężkiej pracy, czyni błyskawiczne postępy i wkrótce staje się atrakcyjną dziewczyną o ponętnych krągłościach. Spędzane razem na siłowni godziny i wzajemna sympatia bardzo ich do siebie zbliżają...
Tylko czy mężczyzna, dla którego wygląd przez całe życie był
najważniejszy, zwiąże się z dziewczyną nie spełniającą jego
wyśrubowanych standardów? I czy ta nowa Holly, budząca pożądanie w
innych mężczyznach, nadal potrzebuje Logana? Czy czeka ich wspólna
przyszłość… czy żar ich romansu szybko się wypali?"
5. "Wyścig po miłość", Jane Costello
"On byłby wspaniałą zdobyczą, gdyby tylko ona mogła go dogonić…
Abby Rogers już się zdarzało dbać o linię - wtedy zamiast dwóch babeczek
z jagodami zjadała na śniadanie jedną. Odkąd pochłania ją prowadzenie własnej firmy, Abby nie ma czasu ani na ćwiczenia, ani na miłość. Kiedy atrakcyjny trener zachęca ją, by dołączyła do Klubu Biegacza, Abby nagle odczuwa nieodpartą ochotę na aktywność fizyczną. Niestety, pierwszy trening to upokorzenie: nie dość, że musi ćwiczyć w różowych legginsach, to jeszcze o mało nie wypluwa płuc. Po takim upokorzeniu zarzeka się, że nigdy nie wróci do klubu.
z jagodami zjadała na śniadanie jedną. Odkąd pochłania ją prowadzenie własnej firmy, Abby nie ma czasu ani na ćwiczenia, ani na miłość. Kiedy atrakcyjny trener zachęca ją, by dołączyła do Klubu Biegacza, Abby nagle odczuwa nieodpartą ochotę na aktywność fizyczną. Niestety, pierwszy trening to upokorzenie: nie dość, że musi ćwiczyć w różowych legginsach, to jeszcze o mało nie wypluwa płuc. Po takim upokorzeniu zarzeka się, że nigdy nie wróci do klubu.
Wtedy jej pracownica Heidi zjawia się w firmie z bardzo złą wiadomością, która na zawsze odmieni ich życie."
6. "Pamiętnik księżniczki", Meg Cabot
Ostatnio pojawiło się tyle książkowych serii dla młodzieży, że starsze dawno odeszły w zapomnienie.
Zupełnie niepotrzebnie, bo te, które wyszły spod pióra Meg Cabot są przezabawne (i mam tu na myśli nie tylko "Pamiętnik księżniczki", ale także "Pośredniczkę" czy "1-800-Jeśli-Widziałeś-Zadzwoń").
Przez kilka lat śledziłam życie Mii, nienawidziłam mikromini Midori i wzdychałam na samą myśl o Michealu. Mam ogromny sentyment do "Pamiętnika księżniczki" i liczę na to, że jeśli tylko go nie czytaliście, to to nadrobicie. To jedna z tych serii, które dobrze jest znać.
Niedawno pojawiła się 11 część cyklu, niedostępna (jeszcze?) w Polsce. Mam ogromną nadzieję, że kiedyś zostanie wydana, bo z przyjemnością dowiem się co słychać u Mii.
Znacie wymienione przeze mnie książki? Bawiły Was czy wręcz przeciwnie, niemożliwie nudziły? A może macie swoje własne bomby śmiechu? :)
Ahh pamiętam dość dobrze pamiętnik księżniczki, przeczytałam kilka części ;) Sama nie wiem czy teraz jest sens by nadrabiać pozostałe, boję się, że nie będzie to już to samo co kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńW kolejnych tomach "Pamiętnika..." Mia jest coraz starsza, może mimo wszystko Ci się spodoba :)
UsuńŻadnej nie czytałam. Rzadko która książka mnie naprawdę rozbawi i nieudolnie próbuję takową znaleźć ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj z Camillą Lackberg. Tak, to ta od kryminałów :D W każdej części wątek kryminalny przeplata się z obyczajowym, a bywają fragmenty, które są naprawdę, naprawdę śmieszne. W każdym razie - powodzenia w szukaniu! :)
UsuńPrzy Marley'u i ja zaśmiewałam się do łez! Pamiętnik księżniczki uwielbiam! Bardzo zabawna książka :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
A oglądałaś film? :) Też jest niczego sobie. Grogan napisał też ponoć drugą książkę, ale nie wiem czy jest warta czytania, bo nie miałam z nią kontaktu :<
UsuńNie znam większość z tych książek, ale przypomina mi się, że chyba jeszcze w podstawówce czytałam "Pamiętnik księżniczki" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/04/miesiac-czytelnika.html
Chyba też zaczęłam czytać go w podstawówce, wtedy gdy teoretycznie byłam na niego za młoda. Ach, ta adrenalina i strach, by ktoś mnie nie przyłapał... :D
UsuńOczywiście, że pamiętam "Pamiętnik księżniczki" :) Książki te bawiły i wzruszały mnie do łez.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Maniaczka książek!
countrywithbooks.blogspot.com
Super, że są osoby, które tak jak ja się w nim zaczytywały ;)
UsuńPozdrawiam :)
Do Pamiętnika księżniczki mam taki sam stosunek, darzę tą serię ogromnym sentymentem i nawet podczytuję fragmentami jak mam ochotę ;) Bardzo podobała mi się piąta część, ale każda miała w sobie swój niepowtarzalny urok.
OdpowiedzUsuńOoo, zazdroszczę serii na własność, sama mam tylko tom 10 (trochę bez sensu, no ale... :D ) ;)
UsuńMarley i ja.♥♥ Książki co prawda nie czytałam ale widziałam ekranizacje i plakalam przez cala koncówke
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zapoczytalna.blogspot.com
W takim razie polecam Ci książkę :) (a na filmowej końcówce też płaczę i to niezależnie od tego, który już raz ją oglądam).
UsuńI nieźle, żadnej jeszcze nie czytałam. Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńNo ładnie :D Będzie co nadrabiać :)
UsuńNumer 3- płakałam na filmie i to nie ze śmiechu, więc nie wiem czy sięgnięcie po książkę to dobry pomysł :D Gdy byłam młodsza czytałam "Pamiętnik księżniczki" i śmiałam się przy tej książce niesamowicie! Ostatnio czytałam "100latka, który wyskoczył przez okno i zniknął" i polecam, można się pośmiać ;)
OdpowiedzUsuńO "Stulatku..." słyszałam i mam w planach, tym bardziej dzięki za polecenie :) Co do "Marleya" - oglądając film zaczynam zawodzić jakieś 20-25 minut przed końcówką i powtarza się to za każdym razem i z każdym kolejnym seansem :D Książkę mimo wszystko polecam ;)
UsuńNie znam żadnej z tych książek, ale oglądałam ekranizację ''Pamiętnika księżniczki'', fajny film.
OdpowiedzUsuńMnie rozśmieszają wypowiedzi Kenji'ego z trylogii ''Dotyk Julii'' i często do nich wracam. :)
Zaczytanego kwietnia!
Buziaki,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/
Muszę nadrobić Julkę, czytałam tylko pierwszą część, którą i tak pamiętam jak przez mgłę :/ Gorąco zachęcam Cię do przeczytania książek z tego wpisu, a najbardziej chyba do Mhairi McFarlane, na pewno Ci się spodoba ;)
UsuńCzytałam tylko kilka pierwszych części "Pamiętnika księżniczki" no i bardzo mi się podobały te książki. koniecznie muszę przeczytać je wszystkie. :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Koniecznie! :) W sumie też chętnie bym go sobie odświeżyła. Szkoda tylko, że lista nowości"do przeczytania" nie ma końca... :D
UsuńZe wszystkich książek znam tylko "Pamiętnik księżniczki" jednak nigdy nie miałam okazji przeczytać tej serii. Kilkanaście lat temu Disney stworzył film na podstawie powieści Pani Cabot - i to właśnie one towarzyszyły mi przez długi czas mojego późnego dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Widziałam :) Tyle tylko, że filmy były dwa i nijak nie obejmują wszystkiego, co było w książkach. Nie są jednak złe, najbardziej chyba lubię "jedynkę" ;)
UsuńTak, tak, Marley! Widziałam film, a później sięgnęłam po książkę. Warto było! No i na ostatniej scenie w książce płakałam tak samo jak na wersji kinowej, mimo że wiedziałam co się stanie. Mam pewien sentyment do tego dzieła, choć nie jest jakoś wybitne. Ale, zdecydowanie, potrafi rozbawić (a później doprowadzić) aż do łez. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do Starego Królestwa!
Królowa Książek
Prawda? Niby zbiór felietonów, a trafia w serducho ;)
UsuńNie słyszałam o żadnej z tych książek:) w sumie chyba nie znam takiej, która rozbawiłaby mnie do łez:/ tak czy inaczej, super wpis:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
W takim razie gorąco zachęcam Cię do sięgnięcia po każdą z nich ;)
UsuńA gdzie zapodział się LESIO J.Chmielewskiej? Czytając w pociągu zawsze wzbudzałam sensację zasmiewając się do łez :) pozdrawia Magdalena
OdpowiedzUsuńNie ma go, bo... Po prostu go nie znam. Pewnie wstyd się przyznać, prawda? ;)
UsuńJa pamiętam, że przy "Yellow Bahama w prążki" Ewy Nowak również śmiałam się na głos w komunikacji miejskiej! Serdecznie polecam. Króciutka, ale (i) cudownie przejemna!
OdpowiedzUsuńMam za sobą już jedną książkę Ewy Nowak, którą wspominam całkiem miło, więc na pewno sięgnę i po tą z rekomendacji ;)
UsuńOczywiście, ze pamiętam te pozycje :) są fantastyczne! A na "Pamiętniku księżniczki" wychowałam się :)
OdpowiedzUsuńhttp://reading-mylove.blogspot.com
Super, że ktoś je kojarzy :)
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek,ale oglądałam ''Pamiętnik księżniczki'' i ''Marley&ja''.Ta druga bardzo mnie poruszyła,ryczałam jak bóbr!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://olalive-blog.blogspot.com/
Jeśli mam być szczera to "Marley i ja" jest chyba nawet lepszy w wersji filmowej. Nie zmienia to jednak faktu, że książka też jest warta uwagi ;)
UsuńBardzo polecam Ci Mhairi McFarlane - ma lekkie pióro i cięty dowcip ;)